Według lokalnych władz partia rządząca tylnymi drzwiami wprowadza niezgodny z prawem system zwalczania afrykańskiego pomoru świń.
Chodzi o przygotowaną przez posłów PiS ustawę o zmianie niektórych ustaw w celu ułatwienia zwalczania chorób zakaźnych zwierząt. W grudniu trafiła ona do Senatu, a w zeszłym tygodniu połączone komisje rolnictwa i rozwoju wsi oraz środowiska wniosły o przyjęcie ustawy bez poprawek, a dziś zajmie się nią Senat na rozpoczynającym się trzydniowym posiedzeniu.
Wydawać by się mogło, że ustawa mająca pomóc w walce z ASF nie powinna wzbudzać szczególnych kontrowersji. W praktyce jednak jest na odwrót, choćby w związku z daleko idącym uprzywilejowaniem środowiska myśliwych (projekt przewiduje, że przeszkadzanie lub uniemożliwianie polowania ma być przestępstwem zagrożonym m.in. karą pozbawienia wolności do roku). Teraz do chóru niezadowolonych dołączyły władze lokalne. Ich zdaniem PiS wprowadza rozwiązania, które w nielegalny sposób zmuszą samorządy do finansowej partycypacji w zwalczaniu ASF, mimo że nie jest to ich zadanie.
Dziś – jak podaje Związek Powiatów Polskich (ZPP) – sytuacja wygląda następująco: zgodnie z art. 45 i 46 ustawy z dnia 11 marca 2004 r. o ochronie zwierząt oraz zwalczaniu chorób zakaźnych zarządcy dróg publicznych mogą zostać zobowiązani (odpowiednio przez powiatowego albo wojewódzkiego lekarza weterynarii) do wykładania mat dezynfekcyjnych, a także ich utrzymywania po wyłożeniu w stanie zapewniającym skuteczne działanie środka dezynfekcyjnego. Zarządcy drogi w takiej sytuacji przysługuje z budżetu państwa zwrot poniesionych kosztów.
Projektowana ustawa rozszerza potencjalne obowiązki zarządców dróg publicznych. Zakłada bowiem możliwość zamykania znajdujących się w pasach drogowych przejść dla zwierząt oraz wykonywania przeszkód technicznych (budowa ogrodzeń lub zabezpieczeń technicznych). Ustawodawca nie przewidział jednak możliwości zwrotu kosztu tych działań.
– Nie kwestionujemy konieczności podejmowania wszelkich możliwych działań mających na celu walkę z ASF, niemniej należy przypomnieć, że zwalczanie chorób zakaźnych zwierząt jest zadaniem administracji rządowej – wskazuje ZPP. – O ile nakazanie zamykania przejść dla zwierząt nie budzi wątpliwości, o tyle obowiązek budowania ogrodzeń i zabezpieczeń technicznych będzie rodził po stronie jednostek samorządu terytorialnego ogromne nakłady finansowe. Samorządy zarządzają 95 proc. dróg publicznych w Polsce (przeszło 400 tys. km). Tymczasem w projekcie ustawy zawarto oczywiście nieprawdziwe stwierdzenie, że ustawa nie będzie miała wpływu na budżet jednostek samorządu terytorialnego – zwraca uwagę ZPP.
– Proszę sobie wyobrazić, że powiatowy lekarz weterynarii zidentyfikuje ognisko ASF i trzeba zacząć stawiać ogrodzenia. Załóżmy, że do ogrodzenia jest 20 km po obu stronach drogi. To ogromne koszty, to może być kilka tysięcy złotych na odcinku 100 m, w zależności od drogi. A co z przetargiem? Jak ma to być zbudowane? Przecież nie można w pasie drogi stawiać byle czego – mówi Marek Wójcik ze Związku Miast Polskich.
Zdanie samorządowców w dużej części podziela Biuro Legislacyjne Senatu. „Przeciwdziałanie migracji zwierząt, będących potencjalnymi nosicielami chorób zakaźnych, wykracza poza zadania własne jednostek samorządu terytorialnego” – diagnozuje w przygotowanej opinii do projektu ustawy Michał Gil, główny legislator. Jego zdaniem, aby „zapewnić zgodność wprowadzanych regulacji z art. 167 ust. 4 konstytucji” (zgodnie z którym zmiany w zakresie zadań i kompetencji jednostek samorządu terytorialnego następują wraz z odpowiednimi zmianami w podziale dochodów publicznych), „należy rozważyć wprowadzenie finansowania nowych zadań nałożonych na zarządców dróg z budżetu państwa”. – „Proponowane rozwiązanie jest tym bardziej zasadne, gdy weźmie się pod uwagę, że ustawodawca przewidział zwrot kosztów budowy ogrodzeń poniesionych przez Państwowe Gospodarstwo Leśne Lasy Państwowe, które jest jednostką organizacyjną nieposiadającą osobowości prawnej reprezentującą Skarb Państwa, a zatem podmiot, którego działania nie muszą być refinansowane” – napisał legislator.
– Jeśli chodzi o zamykanie przejść przez drogi, chodzi o drogi szybkiego ruchu i autostrady, czyli drogi krajowe – przekonuje Robert Telus, poseł PiS podpisany pod projektem. – Te drogi zazwyczaj są już ogrodzone, a problemem są np. przejścia dla zwierząt. Tu był problem, kto ma sfinansować ich grodzenie. Stąd projektowane przez nas przepisy. Samorządy nie powinny się niczego obawiać. Jeżeli okazałoby się, że coś w tej ustawie wymaga poprawienia, to podejmiemy stosowne działania. Ta ustawa była potrzebna bardzo szybko, bo musimy walczyć z ASF – dodaje.
– Niestety pan poseł, podobnie jak wiceminister rolnictwa Szymon Giżyński, myli się – ripostuje Marek Wójcik z ZMP. – Nigdzie projektowane regulacje nie ograniczają zarządców dróg do GDDKiA czy wewnętrznych dróg leśnych. Wyraźnie jest mowa o zarządcach dróg, czyli także tych samorządowych. Jeśli intencją było nałożenie obowiązków tylko na GDDKiA i Lasy Państwowe, należało to wprost wpisać w projekcie. Na razie mamy do czynienia z nakładaniem nowych zadań na samorządy z jednoczesnym złamaniem konstytucji, bo nie zagwarantowano dochodów na realizację nowego zadania – przekonuje. Podobną opinię wyraził w rozmowie z nami proszący o zachowanie anonimowości samorządowiec z PiS z łódzkiego. – To nie jest zadanie samorządu. Nie widzę szans na to, by w tym finansowo partycypować – powiedział nam. Jego zdaniem jeśli już oczekiwać zaangażowania ze strony władz lokalnych, to od powiatów. – To one mają wydziały leśnictwa i ochrony środowiska, a pod sobą organy administracji zespolonej. Ale w dalszym ciągu powiaty potrzebowałyby zwrotu poniesionych wydatków z budżetu państwa – ocenia.
Zdominowany przez opozycję Senat popiera lokalne władze