Nie znamy dokładnie pochodzenia 1,6 mld zł aktywów organizacji zarządzania zbiorowego. Wynika tak z raportu Centrum Cyfrowego Projekt: Polska
Twórczy kapitał / Dziennik Gazeta Prawna
Jakub Styczyński redaktor naczelny portalu Fine Tune / Dziennik Gazeta Prawna
„Polskie organizacje zarządzania zbiorowego i ich dane finansowe” – dokument ten obnaża problemy związane z funkcjonowaniem OZZ. Jedno z kluczowych spostrzeżeń autorów raportu dotyczy tego, że organizacje te nie przekazują twórcom pieniędzy niezwłocznie po ich zaksięgowaniu, lecz je przechowują, aby zarabiać na kapitale.
– Wyjaśnienie niejednoznacznie przedstawionych w sprawozdaniach kwestii leży w interesie OZZ, których wizerunek ma wpływ na funkcjonowanie ponad 55 tys. twórców i podmiotów reprezentowanych na co dzień przez te organizacje. Mamy nadzieję, że publiczna debata przyczyni się do zmiany tych mechanizmów na bardziej przejrzyste dla wszystkich stron – komentuje Anna Mazgal, dyrektorka Centrum Cyfrowego, współautorka raportu.
Przykład, który może najbardziej bulwersować, to wspomniane ponad półtora miliarda aktywów. Wnioskując ze struktury raportowanych przychodów, są one efektem kumulowanego przez lata nierozdysponowanego inkasa, odłożonych kosztów jego pobrania oraz odsetek od tych środków. Autorzy raportu podkreślają, że zasoby te utworzyły gigantyczne, jak na warunki sektora kultury, rezerwy finansowe. Na dodatek są to środki, na które władza publiczna nie ma wpływu.
Muzycy są oburzeni. Ich zdaniem organizacje takie jak ZAiKS dorabiają się na nich.
Organizacja tłumaczy, że na całym świecie standardem jest, iż OZZ zawsze mają na kontach środki, które są w trakcie podziału i wypłaty, a ciągle wpływają kolejne wynagrodzenia autorskie. Cykle repartycyjne trwają określony czas.
– Wyobraźmy sobie kompozytora piosenki, która w 2014 r. została odtworzona w 16 439 różnych miejscach 108 244 razy. Ile czasu zajmie autorowi ustalenie, kto i ile jest mu dłużny? Pewnie całe życie. A ZAiKS takie skomplikowane obliczenia w odniesieniu do ponad 14 tys. polskich autorów dokonuje w okresie nie dłuższym niż rok – wskazuje Anna Klimczak z wydziału ds. komunikacji związku.
Dodaje, że faktyczne problemy leżą gdzie indziej. W Polsce nie ma przepisów, które np. nakazywałyby serwisom muzycznym raportowanie wykorzystanego repertuaru według jednego określonego modelu. ZAiKS otrzymuje od wielu użytkowników niepełne lub niedokładne dane, więc musi je sprawdzić i uzupełnić, aby wynagrodzenie trafiło do uprawnionego. Podobne problemy dotyczą również innych organizacji.
Eksperci mimo wszystko mają wątpliwości. Analiza funkcjonowania OZZ przeprowadzona przez Centrum Cyfrowe pozwala dojść do wniosku, że organizacje te mają ograniczoną motywację do podnoszenia efektywności przepływów, tj. przekazywania pobranego inkasa twórcom.
W raporcie czytamy, że kluczowym źródłem utrzymania tej grupy organizacji są bowiem przychody finansowe, w tym odsetki od kapitału.
„Są to środki, które OZZ w mniejszym lub większym stopniu zakumulowały w czasie swojego funkcjonowania, i to ich pomnażanie staje się coraz bardziej znaczącym elementem mechaniki ich funkcjonowania” – głoszą autorzy opracowania.
Występuje więc konflikt interesów: dla twórców ważne jest to, aby pieniądze trafiły do nich możliwie najszybciej. Pobierająca je organizacja zyskuje jednak na tym, aby przechowywać je u siebie jak najdłużej.
Anna Klimczak z ZAiKS podkreśla, że mówienie o ogromnych sumach zalegających na kontach związku wynika ze złudnego wrażenia. Tak naprawdę należy mówić o kwocie w trakcie podziału i wypłaty.
– ZAiKS działa podobnie jak bank. Pieniądze klientów, które leżą na koncie bankowym, nie należą do banku, ale wykazywane są w jego bilansie. W ZAiKS zawsze na kontach autorów jest pewna kwota tantiem oczekujących na wypłacenie, podczas gdy każdego dnia inkasowane są kolejne wynagrodzenia autorskie – wyjaśnia przedstawicielka organizacji.

ZAiKS działa jak bank, a to może się twórcom nie podobać

Wyjaśnienia przedstawione przez ZAiKS są wyjątkowo przejrzyste i przekonujące, co niejako kontrastuje ze ścianą informacyjną, którą za każdym razem serwuje muzykom związek. Raport Centrum Cyfrowego wykazuje, że ZAiKS faktycznie działa jak bank. Obraca bowiem cudzymi pieniędzmi w celu kumulowania własnego majątku. To oczywiście nie może się podobać twórcom. Uważają, moim zdaniem całkiem słusznie, że ich artystyczne dokonania nie powinny służyć jako kapitał finansowy dla kogoś trzeciego. Ponadto wielu muzyków apeluje o większą przejrzystość działalności skostniałych organizacji zarządzania zbiorowego, a także o podchodzenie przez nie do muzyków nie jak do petentów, lecz jak do osób, dzięki którym te związki w ogóle mają rację bytu. Być może takie raporty jak ten przygotowany przez Centrum Cyfrowe będą motywacją do zmiany podejścia przez te organizacje. Wszyscy by na tym skorzystali.
Po opublikowaniu materiału odezwał się do nas ZAiKS z dodatkowymi informacjami, które przytaczamy poniżej:

"ZAiKS (biuro Stowarzyszenia) nie żyje z odsetek od pieniędzy twórców. Odsetki z lokat i bezpiecznych instrumentów rynku finansowego są co roku dzielone między twórców w dodatkowej repartycji. Za lata 2012-2014 ZAiKS dodatkowo podzielił kwotę 102 649 034 zł.

Nie jest więc prawdą, że twórcy są niezadowoleni ze sposobu gospodarowania odsetkami od kapitału. Przeciwnie, dzięki odsetkom dostają więcej pieniędzy. Środki te w większości trafiają bezpośrednio do kieszeni autorów, a w pozostałej części zasilają Fundusz Popierania Twórczości, Fundusz Antypiracki oraz są przeznaczane na modernizację i rozwój Stowarzyszenia, tak by mogło jeszcze skuteczniej działać na rzecz twórców. O podziale odsetek od kapitału decydują sami twórcy – wybierany w demokratycznych wyborach Zarząd Stowarzyszenia."