Nie trzeba samemu umieszczać plików w sieci, by zostać uznanym za przestępcę. Wystarczy skorzystać z opcji skopiowania na najpopularniejszym polskim serwisie do przechowywania plików
Choć ostatnio popularność serwisu Chomikuj.pl nieco spadła, to nadal miesięcznie odwiedza go ponad 5 mln użytkowników. Ci z nich, którzy za jego pośrednictwem bezprawnie udostępniają pliki, mogą nie tylko narazić się na odpowiedzialność cywilną, lecz także karną. Jak pokazuje niedawny wyrok Sądu Rejonowego w Olsztynie, to samo grozi osobom, które co prawda same nie umieściły pliku, ale skorzystały z opcji zachomikowania go.
Użytkownik, który znajdzie udostępniony w serwisie plik, może skopiować go na swoje konto. Jeśli umieści go w folderze publicznym, wówczas inne osoby, nawet postronne, zyskują do niego dostęp.
Tak też zrobił jeden z użytkowników z podręcznikiem do nauki języka włoskiego „Italiano – Metodo Diretto – Libro 1”. Jak później tłumaczył przed sądem, nie był świadomy, że zachomikowując plik .doc, zaczął go rozpowszechniać.
Sąd dał wiarę tym wyjaśnieniom. Zauważył jednak, że przestępstwo z art. 116 ust. 1 ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych (t.j. Dz.U. z 2006 r. nr 90, poz. 631 ze zm.) polegające na rozpowszechnianiu bez uprawnienia cudzego utworu można popełnić również w sposób nieumyślny, o czym mówi ust. 4. „Oskarżony nie kwestionował, iż przedmiotowy plik znalazł się na jego koncie, podkreślając jednak, iż nie zamierzał go rozpowszechniać, a z jego wyjaśnień wynikało, iż do rozpowszechnienia tego doszło nieumyślnie, na skutek skorzystania z funkcji chomikowania pliku, jaką udostępniał portal” – napisała w uzasadnieniu wyroku sędzia Katarzyna Kruszewska-Sobczyk, przewodnicząca składu orzekającego. „Jednakże należy mieć na uwadze, iż posiadając konto na przedmiotowym portalu i pobierając pliki w tak znacznej ilości, jak wynikało to z wyjaśnień oskarżonego, oskarżony jak każdy użytkownik o przeciętnej wiedzy i doświadczeniu życiowym powinien zapoznać się z należytą starannością z poszczególnymi funkcjami dostępnymi na tym portalu i możliwymi konsekwencjami ich użycia” – dodała sędzia. Ze względu na przyznanie się do winy, nieznaczny stopień społecznej szkodliwości czynu i niekaralność oskarżonego sąd warunkowo umorzył postępowanie na dwa lata. Zasądził jednak 3,5 tys. zł na rzecz Domu Wydawniczego Longpress, który za taką kwotę sprzedaje licencje na ten podręcznik dla szkół językowych.
– Przy korzystaniu z opcji chomikowania pliku system automatycznie proponuje zachowanie go w folderze prywatnym, do którego osoby postronne nie mają dostępu. Jeśli użytkownik zachowa go w folderze udostępnionym innym użytkownikom, to musi się liczyć z możliwością naruszenia praw autorskich – wyjaśnia Rafał Skwiot, rzecznik prasowy serwisu Chomikuj.pl.
Szkopuł w tym, że chomikowanie oznacza skopiowanie pliku, a nie tylko utworzenie linka do niego. – Kolejny raz polski sąd musiał się zmierzyć z definicją rozpowszechniania w prawie autorskim, którą od miesięcy stara się liberalizować, szczególnie w kontekście linkowania, Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej – komentuje Jakub Kralka, prawnik i autor bloga TechLaw.pl.
– Regulamin Chomikuj.pl wyjaśnia jednak, że zachomikowanie powoduje powstanie nowej, niezależnej kopii utworu, nie odsyłając do już istniejącej. Dlatego nawet przy uwzględnieniu najnowszych trendów i interpretacji europejskiego orzecznictwa należy stwierdzić, że w istocie doszło do naruszenia prawa – dodaje.
Jak wynika z informacji zamieszczanych na forach, DW Longpress skierował wnioski o ściganie wielu użytkowników serwisu. Odpowiedzialność karna grozi więc tym, którzy w publicznie dostępnych folderach chomikują pliki z filmami, muzyką czy e-bookami.
Sam serwis zapewnia, że reaguje na każde zgłoszenie dotyczące praw autorskich. – Każdy uprawniony może skorzystać z procedury notice and takedown. Zgłoszony w ten sposób plik jest zazwyczaj usuwany jeszcze tego samego dnia. Przy czym zgłoszeń nie jest wcale tak dużo, jak mogłoby się wydawać, dotyczą one od jednego do dwóch procent udostępnianych przez użytkowników plików – zapewnia Rafał Skwiot.

ORZECZNICTWO

Wyrok Sądu Rejonowego w Olsztynie z 26 listopada 2014 r., sygn. akt VII K 768/14.