Sądy powszechne nie radzą sobie ze sprawami związanymi z prawami autorskimi czy własnością intelektualną. Potrzebny jest specjalny sąd dedykowany tylko tym zagadnieniom – przekonuje Jerzy Straszewski, prezes Polskiej Izby Komunikacji Elektronicznej (PIKE). Razem z nim kilkanaście największych przedsiębiorstw z rynku telewizji satelitarnych i kablowych skierowało takiej treści apel do Ministerstwa Kultury.
PIKE tak jak inne organizacje skupiające przedsiębiorców i pracodawców od kilku lat lobbują za rozwiązaniami, które według nich są korzystne dla biznesu. Z każdym rokiem taki lobbing jest skuteczniejszy.
Przedsiębiorstwa z rynku telewizji satelitarnych i kablowych skupione są w Konsorcjum Przyjaznego Prawa Autorskiego. Ich apel jest odpowiedzią na prace nad reformą prawa autorskiego, które przez kilka miesięcy trwały w resorcie administracji i cyfryzacji.
– Po tamtych pracach wywołanych awanturą o ACTA pojawiło się kilka sensownych pomysłów, które warto by wdrożyć w życie. Jednym z nich jest właśnie sąd ds. własności intelektualnej – mówi Straszewski. – Potrzeba jego powołania jest coraz większa, bo problematyka dotycząca tych kwestii często jest za trudna dla sądów powszechnych – dodaje Straszewski.
– Rozstrzyganie tego rodzaju spraw przez sądy powszechne nie zawsze wpływa pozytywnie na jakość orzeczeń i ich jednolitość – potwierdza mecenas Dariusz Czuchaj z kancelarii CMS Cameron McKenna z zespołu prawa własności intelektualnej i nowych technologii.
Gama dóbr i sporów w tych zagadnieniach są szerokie: poczynając od ochrony odmian roślin przez ochronę praw autorskich do znaków towarowych i patentów czy nieuczciwej konkurencji. Rośnie też liczba spraw związanych z własnością intelektualną. Jeszcze w 2008 r. przed sądami powszechnymi rozpatrzono 154 takie sprawy. W ubiegłym roku było ich już 206.
Propozycja powołania specjalnego sądu dedykowanego prawu autorskiemu nie jest pierwszą inicjatywą biznesu tego typu. Od kilku lat wyraźnie widać trend wchodzenia organizacji biznesowych, takich jak Business Centre Club (BBC), czy pracodawców, np. Polska Konfederacja Pracodawców Prywatnych Lewiatan, w rolę promotora rozwiązań korzystnych dla danej branży.

Elastyczny czas pracy wprowadzono z inicjatywy pracodawców

PKPP Lewiatan przypisuje sobie z kolei złagodzenie sankcji dla wykonawców, którzy startują w przetargach, oraz możliwość złożenia przez nich odwołań do Krajowej Izby Odwoławczej; wprowadzenie ulg podatkowych na poczet złych długów; przepisy pozwalające na rozładowanie tzw. zatorów płatniczych.
BCC ostatnio przygotowało projekt ustawy o powszechnym samorządzie gospodarczym, a obecnie, wraz z trzema innymi organizacjami zrzeszającymi przedsiębiorców, pracuje nad uelastycznieniem prawa pracy.
Rzeczniczka Lewiatana Joanna Zaręba wymienia listę przeforsowanych w ciągu pięciu lat zmian prawnych: zerowa stawka VAT na kosmetyki, uproszczenie systemu wnioskowania o fundusze unijne; zablokowanie podwyżki wynagrodzeń za godziny nadliczbowe; fakultatywne wykorzystanie wydłużonego urlopu macierzyńskiego (2 tygodnie); ograniczenie zakresu przedmiotowego w ustawie o pozwach zbiorowych.
Organizacja Pracodawcy RP uważa, że najważniejsza zmiana przepisów gospodarczych, którą udało jej się przeforsować, dotyczy warunków zatrudnienia. Piotr Gawełczyk, zastępca rzecznika organizacji, wymienia na pierwszym miejscu uelastycznienie czasu pracy, co jest szczególnie ważne dla dostosowania koszów produkcji do słabnącego popytu w okresie kryzysu.
– Zwróciliśmy uwagę, że należy zmodyfikować kodeksową definicję doby pracowniczej, wprowadzić możliwość stosowania dwunastomiesięcznych okresów rozliczeniowych i ruchomego czasu pracy – podkreśla Gawełczyk. Właśnie ta propozycja znalazła się w niedawnym, tzw. expose premiera Donalda Tuska.