Międzynarodowe porozumienie ACTA nie dotknie piratów, a zwykłych internautów - uważa Katarzyna Szymielewicz z Fundacji Panoptykon. Jej zdaniem, podpisanie umowy może doprowadzić do monitorowania użytkowników przez dostawców usług.

"ACTA nie pociągnie za sobą bezpośrednich zmian, ponieważ porozumienie wymaga podjęcia innych działań legislacyjnych. Ten dokument dotyczy egzekucji, mówi, jak państwo powinno działać, aby w sposób twardy i radykalny egzekwować prawa autorskie" - podkreśliła w rozmowie PAP prezes Fundacji Panoptykon, zajmującej się obroną prawa do prywatności. W jej ocenie, ACTA nie zmieni prawa materialnego, ponieważ w jego zapisach nie ma mowy o tym, co jest dozwolone, a co nie. ACTA - zdaniem Szymielewicz - może jednak mieć ogromny wpływ na wolność w internecie.

Niejasne granice prawa autorskiego

"Mamy bardzo niejasne granice prawa autorskiego, osoby publikujące treści w internecie nie mają dziś do końca pewności, co jest legalne, jak działa prawo cytatu, jakie są reguły używania cudzych utworów, cytowania czy używania loga firmy" - wyjaśniła ekspert. "Na to może nałożyć się umowa międzynarodowa, która skupia się nie na zmianie prawa, a na twardym jego egzekwowaniu, bezwzględnym stosowaniu kar i zachęcaniu usługodawców do współpracy w szukaniu piratów" - mówiła. Jej zdaniem, to może spowodować, że ludzie zaczną się bać publikowania treści w internecie. "Ten efekt psychologiczny prowadzący do autocenzury jest głównym zagrożeniem wolności wypowiedzi" - uważa Szymielewicz.

ACTA (anti-counterfeiting trade agreement) to międzynarodowa umowa handlowa dotycząca zwalczania obrotu towarami podrobionymi. Dokument poświęcony jest także zagadnieniom przeciwdziałania naruszeniom własności intelektualnej, również w internecie. Do porozumienia ma dołączyć UE. Polski rząd przyjął już uchwałę o udzieleniu zgody na podpisanie ACTA i o warunkach jej wykonania. Planowane podpisanie przez Polskę dokumentu wywołało protest internautów i ataki na strony internetowe urzędów państwowych.

Podpisanie przez Polskę dokumentu może doprowadzić do monitorowania użytkowników przez dostawców

Szymielewicz uważa, że podpisanie przez Polskę dokumentu może doprowadzić do monitorowania użytkowników przez dostawców usług, do czego ACTA zachęca. "Gdyby takie porozumienie pomiędzy rządem a biznesem zostało wynegocjowane w naszym kraju, możemy się spodziewać cenzurowania treści internetowych przez samych usługodawców, którzy nie będą chcieli mieć problemów" - zauważyła prezes fundacji. Ekspert nawiązała do ustępu 3. artykułu 27., który mówi o tym, że sygnatariusze powinni dążyć do "wspierania wspólnych wysiłków przedsiębiorców na rzecz skutecznego zwalczania naruszeń praw związanych ze znakami towarowymi, praw autorskich lub praw pokrewnych".

Szymielewicz podkreśla, że nie należy podpisywać porozumienia, które utrwali praktykę nieskutecznej walki z piractwem, lecz należy przeprowadzić reformę polskiego prawa. "ACTA nie rozwiąże problemu piractwa, ponieważ piraci ominą nowe ograniczenia i znajdą sposób na schowanie się" - zauważyła. Porozumienie - zdaniem Szymielewicz - dotknie użytkowników, którzy nadal nie będą wiedzieli, co jest legalne, a co nie. "To porozumienie nie polepszy sytuacji, a odwróci uwagę od prawdziwych problemów" - podkreśla ekspert.