Rada Dialogu Społecznego pracuje nad inicjatywą ustawodawczą. Związkowcy i pracodawcy chcą zmienić terminy na odwołanie się od wypowiedzeń i dyscyplinarek.
Odwołania od zwolnień i mediacje / Dziennik Gazeta Prawna
Nie 14 lub 30, ale 21 dni może mieć pracownik na zakwestionowanie bezprawnego – jego zdaniem – zwolnienia z pracy. Nad wspólną propozycją zmiany przepisów w tej sprawie pracują partnerzy społeczni reprezentowani w Radzie Dialogu Społecznego (RDS). Chęć dyskusji o terminach na odwołanie się od wypowiedzeń i dyscyplinarek zgłaszały już wcześniej związki zawodowe. Po rozmowach z partnerami z central związkowych i organizacji pracodawców propozycję konkretnych modyfikacji przedstawił prof. Jacek Męcina, przewodniczący zespołu ds. prawa pracy RDS, ekspert Konfederacji Lewiatan.
– Oprócz zmian w zakresie terminów strona pracodawców proponuje także, aby kodeks pracy przewidywał możliwość prowadzenia mediacji w sprawach pracowniczych przed rozpoczęciem postępowania sądowego. Zależy nam na promowaniu pozasądowego rozwiązywania sporów – wskazuje szef zespołu.
Możliwość porozumienia się w tej sprawie potwierdzają związki.
– Są szanse na to, że będzie to pierwsza inicjatywa ustawodawcza podjęta przez RDS – uważa Sławomir Adamczyk, kierownik działu branżowo-konsultacyjnego komisji krajowej NSZZ „Solidarność”.
Zgodnie z obowiązującą od 11 września 2015 r. ustawą o RDS (Dz.U. z 2015 r. poz. 1240) strona pracodawców i pracowników ma prawo przygotowywać projekty założeń ustaw. Jeśli rząd nie będzie chciał wprowadzić ich w życie, musi przedstawić pisemne uzasadnienie swojej decyzji. Wiele wskazuje, że w tej sprawie nie będzie to konieczne.
– Pozytywnie oceniamy propozycje, które są wypracowywane na podstawie porozumienia partnerów społecznych. Gwarantuje to spokojne i merytoryczne prace nad ich uchwaleniem – podkreśla Stanisław Szwed, wiceminister rodziny, pracy i polityki społecznej.
Dlaczego 21?
Obecnie pracownik ma 7 dni na odwołanie się od wypowiedzenia umowy o pracę oraz 14 dni na zaskarżenie zwolnienia dyscyplinarnego. Dyskusja o tych terminach odżyła w związku ze złożeniem projektu nowelizacji k.p. przez posłów Nowoczesnej (na przedostatnim posiedzeniu Sejmu odbyło się jego pierwsze czytanie; projekt trafił do dalszych prac w nadzwyczajnej komisji ds. zmian w kodyfikacjach). Początkowo zakładał on zrównanie czasu na złożenie odwołania od wypowiedzenia z tym obowiązującym w razie dyscyplinarki (w obu przypadkach pracownik miałby więc 14 dni na zaskarżenie zwolnienia). Takie rozwiązanie pozytywnie ocenili pracodawcy i rząd. Ostatecznie jednak – po uzyskaniu opinii Sądu Najwyższego – projekt zmodyfikowano. Obecnie przewiduje on wydłużenie obu wspomnianych terminów do 30 dni. To propozycja jeszcze korzystniejsza dla pracowników, więc dobrze przyjęły ją związki zawodowe. W przeciwieństwie do pracodawców.
– Trzydziestodniowy termin oznacza znaczące wydłużenie okresu niepewności co do tego, czy pracownik złoży pozew do sądu i będzie się domagał np. przywrócenia do pracy. Firmy muszą dbać o prawidłową organizację pracy, a nie będą wiedzieć, czy np. mają rozpoczynać procedury rekrutacji na wolne stanowisko – tłumaczy prof. Jacek Męcina.
Dlatego na forum RDS pracodawcy proponują, aby terminy na odwołanie się wyniosły 14 dni. Część związkowców podkreśla, że poselski projekt Nowoczesnej zawiera korzystniejszą propozycję. To jednak projekt partii opozycyjnej i nie ma pewności co do tego, czy zostanie przyjęty. W związku z tym prawdopodobne wydaje się zawarcie kompromisu na forum RDS i przyjęcie wspólnej propozycji związków i pracodawców, która przewidywałaby, że termin na odwołanie wynosi 21 dni.
– Moim zdaniem powinno zależeć nam na szybkim porozumieniu w sprawie terminów, bo od września zacznie funkcjonować komisja kodyfikacyjna prawa pracy, która może przejąć tę problematykę. A to oznaczałoby odłożenie zmian w czasie aż do momentu zakończenia prac komisji, czyli co najmniej o półtora roku – tłumaczy Sławomir Adamczyk.
Mediacje na plus
W praktyce osiągnięcie kompromisu nie powinno być trudne, bo żadnych wątpliwości nie wzbudza druga zgłoszona przez pracodawców propozycja, czyli wprowadzenie do k.p. przepisu przewidującego fakultatywną mediację w sporach z zakresu prawa pracy.
– To rozwiązanie, które możemy zaakceptować – potwierdza Sławomir Adamczyk.
Inicjatywy takie wspiera też rząd.
– Zależy nam na promowaniu mediacji. Robocza wersja projektu nowelizacji ustawy o rozwiązywaniu sporów zbiorowych zakłada ułatwienia w ich prowadzeniu oraz uaktualnienie listy mediatorów – wskazuje Stanisław Szwed.