Od 1 marca inspekcja pracy przeprowadziła prawie 800 kontroli w firmach, których dotychczas nie wizytowała. Tylko co dziesiąta została ukarana mandatem. Każdy pracodawca, który do tej pory nie był sprawdzany przez Państwową Inspekcję Pracy, musi liczyć się z odwiedzinami inspektora. Od 1 marca w mikro, małych i średnich przedsiębiorstwach przeprowadzane są bowiem kontrole audytowe (instruktażowe), których celem jest wskazanie pracodawcy nieprawidłowości występujących w jego firmie oraz przeanalizowanie naruszeń pod kątem prawnym i technicznym.

W praktyce inspektor ma wesprzeć zatrudniającego w osiągnięciu takich warunków wykonywania pracy, które są zgodne z przepisami. Jednocześnie PIP powstrzymuje się w takich przypadkach od nakładania sankcji (pracodawcy są jedynie pouczani o możliwej odpowiedzialności). Mandaty są stosowane wyłącznie w przypadku rażących naruszeń przepisów, czyli w razie:

  • bezpośredniego zagrożenia życia i zdrowia pracowników,
  • ciężkiego, śmiertelnego lub zbiorowego wypadku przy pracy,
  • nielegalnego zatrudnienia,
  • rażącego naruszenia prawnej ochrony pracy (np. niewypłacania wynagrodzenia).

Właściwy cel

Wyniki pierwszych kontroli instruktażowych wskazują na to, że spełniają one swój cel i są realizowane zgodnie z założeniami. Od 1 marca inspektorzy przeprowadzili już około 800 audytów. W przypadku 90 proc. skontrolowanych firm nie nałożyli mandatu (do maksymalnej wysokości 2 tys. zł lub 5 tys. zł w razie ponownego naruszenia prawa) i nie kierowali wniosków o ukaranie pracodawcy do sądu (ten ostatni może nałożyć na zatrudniającego grzywnę w maksymalnej wysokości 30 tys. zł). Jednocześnie wydano 3,3 tys. decyzji i prawie 3 tys. wniosków w wystąpieniach (o usunięcie uchybień) oraz 128 poleceń likwidacji naruszeń. Inspektorzy udzielili też ponad 6,3 tys. porad w zakresie przestrzegania przepisów.

– Doradczy cel pierwszej kontroli zakłada pozostawienie pracodawcy określonego czasu na wyeliminowanie uchybień. Termin na wdrożenie stanu zgodnego z prawem i wymogami bezpieczeństwa jest uzależniony od możliwości techniczno-organizacyjnych przedsiębiorcy – tłumaczy Danuta Rutkowska, rzecznik głównego inspektora pracy.

To informacja szczególnie ważna dla firm. Czas na usunięcie nieprawidłowości ujawnionych w trakcie audytu określa inspektor pracy (wskazuje np. termin miesięczny).

– Pracodawca może jednak wynegocjować z nim dwu-, a nawet trzymiesięczny okres na wyeliminowanie nieprawidłowości, jeśli nie będzie w stanie szybciej wykonać zaleceń – dodaje Danuta Rutkowska.

Jeżeli pracodawca w ustalonym terminie nie usunie nieprawidłowości, musi się liczyć z mandatem (inspektor nałoży go po przeprowadzeniu kolejnej kontroli). Z jego punktu widzenia istotne znaczenie ma także sam sposób przeprowadzania instruktażowego nadzoru. Może spodziewać się np. wizyty dwuosobowego zespołu inspektorskiego (w sytuacji, gdy kontrola wymaga specjalistycznej wiedzy; wówczas jeden z inspektorów musi mieć wykształcenie kierunkowe lub specjalizację).

Firmy chwalą

Sami zatrudniający wskazują, że instruktaż może być skuteczniejszy niż karanie za nieprzestrzeganie prawa pracy.

– Przepisy prawa pracy są skomplikowane i często zmieniane. Z tego powodu wielu pracodawców ma kłopoty z ich stosowaniem. Wsparcie w tym zakresie należy ocenić pozytywnie – tłumaczy dr Grażyna Spytek-Bandurska, ekspert Konfederacji Lewiatan (KL).

Wskazuje, że problem dotyczy przede wszystkim mikro i małych firm, bo najczęściej nie posiadają one rozbudowanych działów kadrowych i mają ograniczone możliwości korzystania z usług ekspertów. – Cieszy również to, że zachowywane są założenia kontroli audytowych, tzn. fakt, że inspektorzy rzeczywiście odstępują od nakładania mandatów i skupiają się na zaleceniach – dodaje ekspert KL.

2,6 tys. kontroli audytowych ma być przeprowadzonych do końca 2016 r.
80 tys. kontroli ma w tym roku przeprowadzić PIP (łącznie)