Państwowa Inspekcja Pracy (PIP) ostrzega pracodawców przed oszustami. Otrzymała ona sygnały od firm, do których zgłaszają się fałszywi inspektorzy pracy przedstawiający odpłatne oferty szkoleniowe w zakresie bhp.
– Wszelkie próby wyłudzenia pieniędzy w zamian za usługi, czynności, zaświadczenia czy nawet wydawnictwa PIP są oszustwem i należy je zgłaszać do organów ścigania. Można skontaktować się także z okręgowym inspektoratem pracy – tłumaczy Danuta Rutkowska, rzecznik głównego inspektora pracy.
Podkreśla, że inspekcja nie prowadzi odpłatnych szkoleń dla zatrudniających i nie wydaje za opłatą certyfikatów ukończenia kursów lub szkoleń.
Nie wszyscy przedsiębiorcy zdają sobie jednak z tego sprawę (chodzi zwłaszcza o tych prowadzących małe firmy). Oszuści wykorzystują nie tylko ich niewiedzę, lecz także nie do końca precyzyjne przepisy. Na przykład art. 304 par. 3 k.p. wymaga zapewnienia bezpiecznych i higienicznych warunków pracy osobom zatrudnionym na innej podstawie niż umowa o pracę (np. zleceniobiorcom). Jednak żaden przepis jednoznacznie nie przesądza, w jaki sposób obowiązek ten ma być spełniony. Według departamentu prawnego Głównego Inspektoratu Pracy jeżeli rodzaj wykonywanych obowiązków i stopień zagrożeń związanych z warunkami pracy jest tak znaczny, że wskazane jest, aby do wykonywania tych zadań były dopuszczane wyłącznie osoby o odpowiednim stanie zdrowia i przeszkolone w zakresie bhp, to zatrudniający może wymagać od np. zleceniobiorcy, aby poddał się badaniu lekarskiemu lub szkoleniu w zakresie bezpiecznych i higienicznych warunków pracy (GNP/426/4560–364/07/PE).
Tego typu niejasności oszuści mogą wykorzystywać na swoją korzyść i oferować mikroprzedsiębiorcom rzekomo obowiązkowe szkolenia. To zresztą niejedyny sposób na wyłudzanie od nich pieniędzy. Rok temu PIP ostrzegała przed oszustami, którzy wysyłali do pracodawców faksy informujące o rzekomym ukaraniu przez inspekcję grzywną za zatrudnianie podwładnych bez umów o pracę. Dołączali do nich wypełnione blankiety przelewu z wydrukowanym numerem rachunku bankowego. Pismo było sporządzone na papierze z logo podobnym do tego wykorzystywanego oficjalnie przez PIP. Z kolei kilka miesięcy wcześniej inspekcja informowała, że otrzymywała sygnały od osób prowadzących działalność gospodarczą o kierowaniu do nich wezwań do zapłaty 185 zł „celem uzyskania certyfikatu Polskiej Inspekcji Pracy”, który należało rzekomo okazywać przy kontroli warunków pracy i zatrudnienia. Ci oszuści także wykorzystywali znak graficzny podobny do logotypu PIP (pisma były też podpisane przez fikcyjnego inspektora). W obu przypadkach wykorzystywano brak wiedzy przedsiębiorców (np. o tym, że PIP nie nakłada kar korespondencyjnie).
– Oszuści liczą po prostu na to, że chociaż jeden na dziesięciu pracodawców przestraszy się i bez sprawdzania rzetelności samego pisma lub oferty szkoleń zapłaci fałszywy mandat lub sfinansuje kurs. A część firm się na to decyduje, bo sądzi, że uniknie w ten sposób gorszych konsekwencji – podsumowuje Małgorzata Lorenc z firmy Lorenc – Doradztwo Kadrowe.