Kolejnym elementem polityki prorodzinnej rządu może być upowszechnianie pracy w niepełnym wymiarze. Takie zapowiedzi formułowano na posiedzeniu sejmowej komisji polityki społecznej i rodziny w sprawie przyjęcia informacji o realizacji przepisów wprowadzających urlop rodzicielski.

– Myślę, że powinniśmy rozwinąć łączenie opieki nad dzieckiem z zatrudnieniem w niepełnym wymiarze czasu pracy. To jest bardzo popularne rozwiązanie np. w Holandii. W tym kraju wiele osób posiadających dzieci pracuje na 1/2, 1/4 lub 3/4 etatu, łącząc go z opieką nad potomstwem – podkreślał Władysław Kosiniak-Kamysz, minister pracy i polityki społecznej.
Eksperci nie mają wątpliwości – popularyzacja pracy na niecały etat wymagałaby istotnych zmian, nie tylko w przepisach.
– Podstawową barierą w omawianym zakresie są stosunkowo niskie zarobki, zwłaszcza w porównaniu z tymi zachodnioeuropejskimi. Rodzic, który rozważa np. obniżenie wymiaru czasu pracy do pół etatu, musi się zastanowić, czy go najzwyczajniej stać na rezygnację z połowy pensji – tłumaczy Małgorzata Lorenc z firmy Lorenc Doradztwo Kadrowe.
Jej zdaniem pracownicy biorą pod uwagę także to, że jeśli zdecydują się na zmniejszenie etatu, to pracodawca może pomijać ich np. przy awansie lub podwyżkach. A to wiąże się z kolejnymi stratami dla budżetu rodziny.
– Dlatego jeśli zależy nam na upowszechnieniu tego rozwiązania, trzeba pomyśleć o jakiejś zachęcie finansowej. Można rozważyć, czy rodzicom rezygnującym z części etatu po to, aby opiekować się dzieckiem, nie powinny przysługiwać np. ulgi w obciążeniach publicznych – dodaje Małgorzata Lorenc.
Eksperci wskazują, że istotne znaczenie dla pracowników ma także sposób, w jaki można takie rozwiązanie stosować.
– Ważne, aby nie byli przymuszani przez pracodawcę do zmniejszania etatu i mieli zagwarantowane, że w każdej chwili mogą powrócić do pełnego wymiaru czasu pracy. Jeśli przepisy będą to zapewniać, zatrudnienie na część etatu może być dobrym sposobem na godzenie obowiązków zawodowych i rodzinnych – uważa Anna Pietruszka-Dróżdż, członkini zarządu Fundacji MaMa.
Dodaje, że każde rozwiązanie, które pomaga rodzicom – w tym zwłaszcza kobietom – zachować aktywność zawodową, zasługuje na pozytywną ocenę.
– Jednak decyzja o tym, jakie konkretne uprawnienia trzeba wdrażać, powinna wynikać z szerokich konsultacji społecznych. Rodzice sami najlepiej wiedzą, jakie rozwiązanie jest im najbardziej potrzebne. Dziś takiej komunikacji brakuje – podkreśla Anna Pietruszka-Dróżdż.