Pomimo starzenia się społeczeństwa, wciąż jedną z cech charakterystycznych polskiego rynku pracy jest wczesny wiek wycofywania się z niego. Tymczasem zatrudniając seniora przedsiębiorca pozyskuje lojalnego pracownika, zwiększa wydajność zespołu i zmniejsza koszty pracy.

Wskaźnik zatrudnienia w grupie wiekowej 55-64 lata w 2013 roku wynosił 40,6 proc. Jest to jeden z najniższych wskaźników w Unii Europejskiej. Średnia wynosi bowiem 50,2 proc. Najwyższe wskaźniki mają tradycyjnie kraje Skandynawskie. W Szwecji 73,6 proc. osób w wieku powyżej 55 lat ma zatrudnienie. Niższa stopa zatrudnienia wśród dojrzałych pracowników jest jedynie na Węgrzech, w Chorwacji, na Malcie oraz w Grecji i Słowenii. W szczególnie trudnej sytuacji na rynku pracy są kobiety po 50. roku życia. Wskaźnik ich zatrudnialności wynosił zaledwie 31 proc. Unijna średnia to 43,3 proc. – Problemem osób 50+ w Polsce jest to, że jeśli stracą pracę w tym wieku, to raczej jej już nie znajdą. Długotrwałe bezrobocie w tej grupie wiekowej jest największe – mówi prof. Czesław Szmidt z Akademii Leona Koźmińskiego.

Wokół pracowników 50+ narosło wiele mitów. Jednym z nich jest to, że częściej chorują, więc są mniej efektywne w pracy. – Jest to jeden z najczęściej powtarzanych stereotypów. Tymczasem po wejściu w życie nowelizacji zmniejszającej liczbę dni, za które pracodawca ma obowiązek wypłacać wynagrodzenie (z 33 dni do jedynie 14 dni choroby) nie zauważyliśmy zwiększenia wypłat z ZUS – mówi Czesława Ostrowska z Ministerstwa Pracy i Polityki Społecznej.

Trend niezatrudniania osób w wieku 50+ ma swoje uzasadnienie historyczne. W latach 90. Duże bezrobocie wśród młodych i ułatwienia w przechodzeniu na wcześniejsze emerytury i renty inwalidzkie spowodowało odpływ dojrzałych pracowników z rynku pracy. Drugim powodem niskiej zatrudnialności osób 50+ jest luka kompetencyjna, którą ujawniły między innymi badania OECD. Według ekspertów organizacji Polacy w wieku 50+ mają jedne z najniższych kompetencji spośród pozostałych członków wspólnoty, a młodsi przewyższają średnią dla OECD. Jednocześnie w Polsce nie wykształcił się nawyk kształcenia ustawicznego. – W ciągu roku z oferty szkoleń Urzędu Pracy w Warszawie skorzystało zaledwie 18 osób – potwierdza te obserwacje Lech Antkowiak.

Tymczasem starszy pracownik to dobry pracownik. - Podstawowy atut starszego pracownika to wiedza pragmatyczna, której nie da się zdobyć w najlepszych nawet szkołach. W niektórych zawodach osiągnięcie pełni sprawności zawodowej, swoistego mistrzostwa, wymaga kilku, a nawet kilkunastu lat praktyki. Ta bezcenna, zdobywana latami wiedza nie tylko służy firmie, ale może być przekazywana młodszym pracownikom. Doświadczenie pokazuje również, że pracownik 50+ to pracownik z reguły lojalny, ceniący sobie stabilność
zatrudnienia, posiadający doświadczenie w rozwiązywaniu sytuacji konfliktowych, potrafiący zarządzać ryzykiem, często mający unikalne, doskonalone przez lata umiejętności. Cała sztuka polega na tym, jak te atuty wykorzystać z pożytkiem dla firmy i całego zespołu pracowniczego. Podpowiedzią jest opracowany przez nas poradnik zarządzania wiekiem skierowany przede wszystkim do małych i średnich firm, ale przydatny dla każdego pracodawcy - mówi Tomasz Schimanek, ekspert Akademii Rozwoju Filantropii w Polsce, współautor poradnika zarządzania wiekiem, stworzonego w ramach projektu ACTIV 50+.

Ponadto pracodawcy zatrudniający 50+ mogą liczyć na konkretne ułatwienia. Przedsiębiorcy mogą liczyć na skrócenie okresu wypłacania świadczenia chorobowego do 14 dni oraz ulgi przy płaceniu składek na Fundusz Pracy i Fundusz Gwarantowanych Świadczeń Pracowniczych. Współpracując z urzędami pracy i wykorzystując instrumenty stymulujące zatrudnianie osób bezrobotnych (szkolenia, staże, doposażanie miejsc pracy) można również znacznie zmniejszyć koszty zatrudnienia i pracy.

- Na problem szybkiego wycofywania się osób 50+ z rynku pracy nałożyło się wiele czynników. Przez trudności na rynku pracy bardzo często mają niskie poczucie własnej wartości i przestają wierzyć w to, że mogą być cennym i cenionym pracownikiem – podsumowuje prof. Czesław Szmidt z Akademii Leona Koźmińskiego.