Osoby w wieku przedemerytalnym tracą etat rzadziej niż inni. Ale gdy to się już stanie, mają mniejszą niż inni szansę na znalezienie nowej posady.
Liczba bezrobotnych według kohort wiekowych / Dziennik Gazeta Prawna
Eksperci Narodowego Banku Polskiego przeanalizowali szczegółowe dane z badań aktywności ekonomicznej ludności prowadzonych przez GUS. Przyjrzeli się jednostkowym losom ankietowanych na rynku pracy. Okazało się, że kobiety w wieku 50–60 lat oraz mężczyźni w wieku 50–65 lat, jeśli pominąć okres ochronny na cztery lata przed emeryturą, tracili pracę wyraźnie rzadziej niż pracownicy ogółem.
Analitycy NBP podkreślają, że od drugiej połowy 2006 r. aktywność zawodowa kobiet i mężczyzn w wymienionym wyżej wieku stale rośnie. Powiększa się więc grupa starszych osób, które pracują albo są bezrobotne. W rezultacie w ciągu niecałej dekady współczynnik aktywności zawodowej (procentowy udział aktywnych zawodowo w ogólnej liczbie ludności w tej grupie wieku) podskoczył do 65 proc., czyli aż o 15 pkt proc. Jest on jednak nadal znacznie niższy niż średnio w UE, gdzie osiągnął poziom 75 proc.
Jak zaznaczają eksperci NBP, wzrost aktywności zawodowej seniorów osiągnięty w Polsce w latach 2008– –2013 był największy spośród wszystkich krajów Wspólnoty. Co ważne, stopa bezrobocia osób w wieku przedemerytalnym była u nas od początku transformacji niższa niż liczona wśród osób w wieku 15–49 lat. Różnica ta powiększała się dodatkowo w okresach wzrostu bezrobocia i zmniejszała się w okresach dobrej koniunktury. Zdaniem analityków banku oznacza to, że za wzrostem aktywności osób starszych stoi głównie ich zwiększone zatrudnienie, a nie bardziej powszechne bezskuteczne poszukiwanie pracy.
Z danych BAEL wynika też, że za większość wzrostu bezrobocia w latach 2009– –2014 odpowiadają osoby urodzone w latach 1970– –1996, czyli obecnie mające od 18 do 45 lat. Systematycznie, choć w niewielkim stopniu, rośnie również liczba bezrobotnych urodzonych w latach sześćdziesiątych (obecnie w wieku 45–55 lat). Z kolei grupa osób, które przyszły na świat w latach 1950–1959 (obecnie w wieku 55–65 lat), pozostających bez pracy jest względnie stała. Jednak osoby w wieku przedemerytalnym mają niższe niż przeciętnie szanse na znalezienie nowej pracy. Jak wynika z wcześniejszych badań NBP, jest to m.in. efekt tego, że bezrobotni seniorzy szukają zajęcia mniej intensywnie i mniej skutecznie niż osoby młodsze.
– Ich kłopoty wynikają także z uprzedzeń części pracodawców – dodaje Karolina Sędzimir, ekonomistka z PKO BP. Jej zdaniem wielu przedsiębiorców nie chce zatrudniać starszych osób, ponieważ są droższe niż młodzi pracownicy w sytuacji, gdy dominuje u nas senioralny system płac (wynagrodzenie rośnie wraz z wiekiem). Ponadto seniorom trudniej znaleźć etat w związku z tym, że mają kłopoty z nowymi technologiami i nowinkami informatycznymi. A ci, którzy wykonują prace związane z wysiłkiem fizycznym, z wiekiem stają się mniej wydajni. Wielu przedsiębiorców uważa również, że pracownicy powinni być młodzi, bo to wpływa na wizerunek firmy, świadcząc rzekomo o jej dynamizmie.
I choć dyskryminacja ze względu na wiek jest prawnie zabroniona także przy zatrudnianiu pracowników, większość pracodawców preferowało w 2013 r. takich, którzy byli w wieku od dwudziestu kilku do nieco ponad 40 lat – wynika z Badań Kapitału Ludzkiego, prowadzonych w 16 tys. firm przez dr. Konrada Turka z Uniwersytetu Jagiellońskiego. Sześćdziesięciolatka akceptowała w procesie rekrutacji jedynie co trzecia firma, a i tak jest to prawdopodobnie zawyżony wynik, bo firmy chcą wypaść w badaniach jak najlepiej i nie zawsze zdradzają rzeczywiste preferencje. Co ciekawe, mimo ubiegłorocznej poprawy na rynku pracy ok. połowy konsumentów ankietowanych przez GUS oczekuje wzrostu bezrobocia. To o blisko 20 pkt proc. więcej niż w latach 2006–2008.