Technicy farmaceutyczni nie zgadzają się na zmiany prawa, które diametralnie zmienią ich sytuację zawodową. Zapowiadają protest pod Sejmem, jeśli list do premier Ewy Kopacz będzie nieskuteczny.

W poselskim projekcie nowelizacji Prawa Farmaceutycznego znalazł się przepis, zgodnie z którym technik farmaceutyczny nie będzie mógł sprzedać w aptece leków czy wyrobów medycznych bez recepty. Wnioskodawcami jest grupa około 20 posłów PO.
Paweł Klimczak - prezes Izby Gospodarczej Właścicieli Punktów Aptecznych i Aptek mówi, że technicy farmaceutyczni będą walczyć o swoje dotychczasowe uprawnienia. Według niego, zmiany zagrażają podstawie egzystencji tej grupy zawodowej. Dlatego determinacja jest bardzo duża i będzie ona bronić istniejących przepisów - mówi.


Zmiana nie była konsultowana ze środowiskiem, została wykryta przypadkowo - mówi prezes Związku Zawodowego Techników Farmaceutycznych Dominik Żyro. Podkreśla, że ta grupa zawodowa nie ma samorządu, nikt nie prowadzi ewidencji tych pracowników. Według niego, w aptekach i punktach aptecznych pracuje co najmniej 50 tysięcy techników farmaceutycznych. Istnieje zagrożenie, że po zmianie ich uprawnień zawodowych niektóre z tych aptek i punkty apteczne padną, szczególnie te na wsiach i małych miastach.

W połowie grudnia powstała nadzwyczajna podkomisja zdrowia, która zajmuje się nowelizacją Prawa Farmaceutycznego. Jutro kolejne posiedzenie podkomisji, która będzie procedować ten przepis.