Firmy prywatne i urzędy pracy różni elastyczność w podejściu do aktywizacji osób powyżej 50. roku życia. Przewagą tych pierwszych jest większa indywidualizacja pomocy.
Osobami bezrobotnymi, które ukończyły 50 lat, zajmowały się dotychczas głównie publiczne służby zatrudnienia. Obowiązująca od 27 maja br. ustawa o promocji zatrudnienia i instytucjach rynku pracy (t.j. Dz.U. z 2013 r. poz. 674 ze zm.) umożliwia prowadzenie aktywizacji bezrobotnych również przez firmy prywatne (obecnie organizowane są przetargi w celu ich wyłonienia). Jednak już wcześniej takie działania były realizowane w ramach projektów pilotażowych.
Jednym z nich jest „Express do zatrudnienia”. W jego ramach agencja zatrudnienia Ingeus w sześciu małopolskich powiatach pomaga znaleźć pracę długotrwale bezrobotnym, w tym 50-latkom. Okazuje się, że podejście prywatnej firmy do osób w tej grupie wiekowej jest zupełnie inne od tego, które prezentują urzędy pracy.
– Nasze metody pracy z osobami 50+ niczym nie różnią się od tych stosowanych wobec innych bezrobotnych. Nie tworzymy dla nich specjalnego systemu pomocy, uważamy bowiem, że oznaczałoby to ich stygmatyzację. Staramy się ich traktować jak pełnowartościowych pracowników, tak by oni sami również przyjęli taką wizję siebie – wyjaśnia Michał Wilkosz, menedżer Centrum Pracy Ingeus w Oświęcimiu.
Wskazuje on, że atutem firmy prywatnej jest również to, że inaczej – niż ma to miejsce w urzędach pracy – na jednego doradcę przypada najwyżej 60 osób. To umożliwia bardziej indywidualną pracę z bezrobotnymi.
– Z każdym klientem spotykamy się co tydzień lub dwa, osobiście sprawdzamy miejsca pracy u pracodawców, często też towarzyszymy klientom w trakcie spotkań rekrutacyjnych w firmach – wskazuje.
Inaczej pomoc dla bezrobotnych świadczą publiczne pośredniaki. Instrumenty wsparcia są zobowiązane stosować z uwzględnieniem podziału bezrobotnych na grupy pod kątem ich sytuacji na rynku pracy (w tym celu przeprowadzane jest profilowanie). Ponadto wiele działań jest adresowanych specjalnie dla osób 50+ jako do grupy wyróżnionej z uwagi na jej szczególną sytuację na rynku pracy. Niestety programy dedykowane tej grupie nie zawsze cieszą się zainteresowaniem. Przykładowo nowy instrument w postaci dofinansowania do wynagrodzeń osób 50+ w wielu powiatach w ogóle nie znalazł odbiorców.
– W tym przypadku od przedsiębiorcy wymaga się zatrudnienia danej osoby przez co najmniej 1,5 roku. Firmy nie chcą wiązać się na tak długi okres ze starszą osobą w obawie o pogorszenie się jej stanu zdrowia – tłumaczy Regina Chrzanowska, dyrektor Powiatowego Urzędu Pracy (PUP) w Krośnie.
Są jednak pośredniaki, którym nie tylko udaje się znaleźć pracodawców dla osób powyżej 50. roku życia, ale także przekonać ich do zatrudnienia bezrobotnych po zakończeniu programu. Należy do nich PUP w Inowrocławiu, który w aktywizacji osób po pięćdziesiątce stosuje głównie doposażenia do nowo tworzonych miejsc pracy, roboty publiczne, prace interwencyjne oraz staże.
– Współpracujemy tylko z pracodawcami, którzy zobowiązują się utworzyć bądź utrzymać miejsca pracy po okresie korzystania z danego instrumentu. Dzięki temu pracę znajduje u nas niemal 82 proc. stażystów i aż 95 proc. uczestników prac interwencyjnych, a udział osób 50+ wśród naszych bezrobotnych jest niższy od średniej wojewódzkiej i krajowej – chwali się Przemysław Stefański.
Wskazuje on, że w efektywnym wspieraniu bezrobotnych sprawdzają się też innowacyjne rozwiązania. – Aktywizację kobiet 50+ z terenów po PGR-owskich prowadziliśmy w miejscu ich zamieszkania. Zorganizowaliśmy dla nich kursy prawa jazdy, dzięki czemu zwiększyliśmy ich mobilność zawodową, a to pozwoliło im wyjść z szarej strefy – stwierdza.