Policjanci, strażacy, pogranicznicy i funkcjonariusze Służby Więziennej mają dość czekania na podwyżki. Od pięciu lat ich wynagrodzenia są zamrożone. Dlatego postanowili skorzystać z procedury pozwu zbiorowego. Łącznie może chodzić o 150 tys. mundurowych.

Jako pierwsi na takie działanie zdecydowali się związkowcy ze Służby Więziennej na Mazowszu. Roszczenia ich członków z tytułu zaległej podwyżki wraz z odsetkami wynoszą od 5 do 10 tys. zł w zależności od stanowiska. W sumie o zaległą waloryzację już upomina się 842 funkcjonariuszy. Do pozwów przymierzają się inne regiony.
– To nie tylko pierwszy pozew zbiorowy mundurowych, ale jeden z największych w kraju – wyjaśnia Jarosław Sędzik, członek zarządu sieci Omega Kancelarie Prawne, która prowadzi tę sprawę.
W przygotowaniu są kolejne. O swoje postanowili się upomnieć pogranicznicy. Chodzi o tych z oddziałów straży granicznej morskiej, bieszczadzkiej, podlaskiej oraz nadwiślańskiej. Łącznie o pieniądze może powalczyć nawet 15 tys. osób.
– Rząd łamie konstytucję, dlatego wchodzimy na drogę sądową – tłumaczy Robert Lis, przewodniczący Organizacji Związkowej NSZZ FSG przy Nadwiślańskim Oddziale Straży Granicznej.
Podobny scenariusz rozważają strażacy. Jak wyjaśnia Dariusz Łazarczyk, przewodniczący Mazowieckiego Związku Zawodowego Strażaków „Florian”, decyzja o pozwie będzie jednak zależeć od wyniku spraw funkcjonariuszy więziennictwa. Czekać nie zamierzają jednak policjanci. Ich związki zawodowe już zbierają chętnych do złożenia pozwu zbiorowego. Przy czym wycofują się ze skarżenia zamrożonej waloryzacji do Trybunału Konstytucyjnego. Ta droga ich zdaniem nie gwarantuje sukcesu. Droga sądowa – tak.
Wygrana funkcjonariuszy to zła informacja dla ministra finansów. Na wypłatę zaległych roszczeń będzie musiał znaleźć co najmniej 750 mln zł.
Funkcjonariusze Służby Więziennej jako pierwsi uznali, że nie będą bezczynnie czekać na podwyżkę uposażenia. – Na każdym spotkaniu słyszeliśmy, że z powodu złego stanu finansów publicznych nie będzie waloryzacji płac. I tak minęło pięć lat. Na niewiele się zdały akcje protestacyjne. Teraz pora na konkretne działanie. W państwie prawa liczy się wyrok, więc weszliśmy na drogę sądową – tłumaczy Czesław Tuła, przewodniczący Zarządu Głównego NSZZ Funkcjonariuszy i Pracowników Więziennictwa.

Pierwsze sprawy

Mundurowi tej formacji postanowili skorzystać z możliwości, jaką daje ustawa z 17 grudnia 2009 r. o dochodzeniu roszczeń w postępowaniu grupowym (Dz.U. z 2010 r., nr 7, poz. 44). Związkowcy z Mazowsza jako pierwsi rozpoczęli akcję zbierania chętnych do przystąpienia do pozwu zbiorowego. W pierwszej turze do sądu trafił wniosek o zajęcie się sprawą podpisany przez 221 osób. Teraz na złożenie czekają wnioski kolejnych osób. W sumie 842 funkcjonariuszy zdecydowało się na taki krok.
– Do pozwu mogą przystąpić funkcjonariusze należący do związku. Takie ograniczenie wynika z faktu, że ponosimy koszty związane z przygotowaniem całej dokumentacji niezbędnej do wygrania sprawy. Chociaż jest to pozew zbiorowy, to każdy jego uczestnik musi mieć indywidualnie wyliczoną kwotę roszczenia i ustawowe odsetki – wyjaśnia Zbigniew Głodowski, wiceprzewodniczący Zarządu Głównego NSZZF i PW. – Na szczęście związki zawodowe są zwolnione z kosztów sądowych w postępowaniu cywilnym – dodaje.
Z tego właśnie powodu łączne koszty ponoszone przez funkcjonariuszy służby więziennej wynoszą tylko 390 zł, natomiast kwota roszczeń wraz z ustawowymi odsetkami waha się od 5 do 10 tys. zł na osobę w zależności od zajmowanego stanowiska.

Pracodawcy czekają

Wielu funkcjonariuszy zastanawia się nad przystąpieniem do protestu, obawiając się reakcji przełożonych. Okazuje się, że stanowisko szefów tej formacji jest neutralne.
– Powództwo w postępowaniu grupowym o zapłatę z tytułu braku waloryzacji jest wytoczone przeciwko ministrowi sprawiedliwości. W związku z tym Służba Więzienna nie występuje jako strona w tej sprawie, a dyrektor generalny Służby Więziennej nie zajmował stanowiska – stwierdza ppłk Jarosław Góra, rzecznik prasowy Dyrektora Generalnego Służby Więziennej.
Zdaniem resortu także i minister sprawiedliwości nie jest stroną postępowania. Okazuje się, że jego pełnomocnik procesowy wnosił o oddalenie powództwa w całości, mając na uwadze bezzasadność przedmiotowego powództwa.
– Obecnie sąd zwrócił się zarówno do resortu sprawiedliwości, jak i finansów o ustalenie ewentualnej wielkości zaległej waloryzacji. Pierwsze pismo, jakie do nas dotarło, pochodzi z resortu sprawiedliwości. Zgodnie z nim maksymalna wysokość waloryzacji płac funkcjonariuszy więziennictwa powinna wynieść około 3 proc., czyli o 1,9 proc. mniej niż to wynika z naszych wyliczeń – tłumaczy Jarosław Sędzik, członek zarządu Kancelarie Prawne Omega, który prowadzi pozew zbiorowy tej formacji.
Dodatkowo, sąd postanowił także powiadomić Prokuratorię Generalną jako reprezentanta Skarbu Państwa. Pojawił się także problem, czy to konkretny resort, czy też Rada Ministrów odpowiada za brak waloryzacji.

Następni policjanci

Na pozwach służby więziennej się nie skończy. Jak dowiedział się DGP, o waloryzacje będą walczyć także policjanci. Także w ramach pozwu zbiorowego.
– Sprawa jest ważna, bo rząd zapowiedział, że także w przyszłym roku nie wzrosną nasze płace – tłumaczy Tomasz Krzemieński, wiceprzewodniczący Niezależnego Samorządnego Związku Zawodowego Policjantów.
Tymczasem eksperci podkreślają, że postępowanie nie będzie proste i może się ciągnąć miesiącami.
– W odniesieniu do każdej z grup zawodowych kwestia braku waloryzacji wynagrodzeń musi być rozpatrywana w oparciu o odmienne regulacje prawne. Ze względu na zawiłość sprawy, jak też dodatkowe wymogi proceduralne, można się spodziewać, że będzie ona rozciągnięta w czasie. Sprawa, podobnie jak w przypadku funkcjonariuszy więziennictwa, może być przekazana do rozpatrzenia przez trzech sędziów zawodowych, co wydłuży czas jej zakończenia – wyjaśnia dr Marta Derlatka, adwokat prowadzący sprawę pozwu zbiorowego policjantów.
Jak wynika z informacji DGP, do sądu wybierają się także pogranicznicy, a sprawie bacznie przyglądają się strażacy.