Wszystko wskazuje na to, że firmy zatrudniające osoby z lekkim stopniem niepełnosprawności czekają kolejne ograniczenia w wysokości pomocy.
Ministerstwo Pracy i Polityki Społecznej pracuje nad wprowadzeniem kolejnych modyfikacji w zasadach przyznawania dofinansowań do pensji niepełnosprawnych pracowników. Jak zapewnia DGP Jarosław Duda, wiceminister pracy i polityki społecznej oraz pełnomocnik rządu ds. osób niepełnosprawnych, nie ma wśród nich propozycji całkowitego zniesienia dopłat w przypadku osób z orzeczeniami o lekkim stopniu niepełnosprawności. Firmy obawiają się jednak, że po tym, jak w kwietniu nastąpiło zrównanie pomocy dla chronionego i otwartego rynku pracy, kolejne ograniczenie wsparcia spowoduje jeszcze większe pogorszenie ich kondycji finansowej oraz redukcję zatrudnienia.

Liczy się wydajność

– Rozważamy różne systemowe rozwiązania. Jednym z nich jest zastąpienie dopłat do pensji opłacaniem składek ubezpieczeniowych za osoby z lekkim stopniem niepełnosprawności – mówi Jarosław Duda.
Drugą propozycją jest pozostawienie dofinansowań do wynagrodzeń pracowników z orzeczeniem o lekkim stopniu niepełnosprawności tylko w przypadku, gdy jest w nim wskazane jedno ze schorzeń specjalnych. Zalicza się do nich chorobę psychiczną, upośledzenie umysłowe, całościowe zaburzenia rozwojowe, epilepsję i ślepotę.
Takie rozwiązanie spowodowałoby, że wiele firm straciłoby wynoszące 450 zł wsparcie, bo wg danych PFRON na koniec grudnia 2013 r. liczba osób z lekkim poziomem dysfunkcji wynosiła 74,3 tys. Wśród nich tylko 11,2 tys. miało jednocześnie orzeczenie o schorzeniu specjalnym.
– Fakt posiadania przez pracownika lekkiego uszczerbku na zdrowiu wcale nie musi oznaczać, że jego wydajność pracy jest o wiele wyższa niż w przypadku osób z pozostałymi stopniami dysfunkcji i w związku z tym firmie nie jest potrzebna rekompensata – podkreśla Jan Zając, prezes Polskiej Organizacji Pracodawców Osób Niepełnosprawnych (POPON).
Dodaje, że zespoły zajmujące się orzekaniem o niepełnosprawności coraz częściej, zwłaszcza młodym osobom, przyznają najniższy stopień, mimo że mają np. amputowaną kończynę.

Praca chroniona

Również Edyta Sieradzka, wiceprezes Ogólnopolskiej Bazy Pracodawców Osób Niepełnosprawnych (OBPON), zwraca uwagę, że już przy obecnej kwocie 450 zł wsparcia firmy wskazują, że zatrudnianie takich osób jest prawie nieopłacalne.
– Wiele przedsiębiorstw zachowuje takich pracowników tylko ze względu na konieczność posiadania odpowiedniego wskaźnika zatrudnienia osób niepełnosprawnych – dodaje.
Dotyczy to w szczególności zakładów pracy chronionej (ZPChr), dla których wynosi on 50 proc. Jeżeli dopłaty do pensji tej grupy osób zostaną ograniczone, to firmy mogą zwalniać takie osoby lub oferować im gorsze warunki pracy (przejście z etatu na umowę-zlecenie) oraz rezygnować z posiadania tego statusu.
– Spodziewaliśmy się raczej, że rząd wywiąże się najpierw ze swoich wcześniejszych obietnic wprowadzenia ułatwień w działalności ZPChr, których celem ma być powstrzymanie zmniejszającego się w szybkim tempie rynku pracy chronionej – przypomina Edyta Sieradzka.
Dodaje, że jeszcze na wiosnę resort mówił o zniesieniu obowiązkowego zapewniania przez te firmy doraźnej i specjalistycznej opieki medycznej oraz ułatwienia w wydawaniu środków gromadzonych w zakładowym funduszu rehabilitacji osób niepełnosprawnych (ZFRON).

Zrównanie pomocy

Zdaniem Artura Maniury, prezesa Spółdzielni Inwalidów Odrodzenie z Olesna, kolejne zmiany dofinansowań do pensji nie są też uzasadnione ze względu na wprowadzone ostatnio modyfikacje. Od 1 kwietnia wysokość dopłat nie jest już uzależniona od kwoty minimalnego wynagrodzenia za pracę, a firmy z otwartego oraz chronionego rynku pracy otrzymują taką samą pomoc. Ta pierwsza grupa firm jeszcze do końca marca otrzymywała 70 proc. kwot przysługujących ZPChr. Zrównanie dopłat nastąpiło jednak nie poprzez zwiększenie pomocy dla otwartego rynku pracy, ale jej obniżenie dla pozostałych firm.
– Zmiana przepisów spowodowała, że w skali miesiąca otrzymujemy 25 tys. zł dopłat mniej niż dotychczas. Ze względu na naszą strukturę zatrudnienia, w której 83 proc. stanowią osoby niepełnosprawne, nie jesteśmy w stanie zwiększyć wydajności na tyle, aby zachować rentowność działalności – wylicza Artur Maniura.
Dodaje, że gdyby spółdzielnia miała jeszcze nie otrzymywać dopłat do pracowników z lekkim stopniem niepełnosprawności (ma ich 50), spowodowałoby to dla niej kolejne straty finansowe.
– Ponieważ już zrównaniu dofinansowań towarzyszyły obawy, że firmy będą zwalniać pracowników oraz masowo rezygnować ze statusu ZPChr, należy poczekać, aż znane będą skutki tej zmiany – uważa Jan Zając.
O tym, czy tak się faktycznie stało, będzie jednak można przekonać się dopiero na jesieni, gdy znane będą statystyki PFRON i GUS. Przed wyciąganiem przedwczesnych wniosków na podstawie teraz dostępnych danych przestrzega zresztą w specjalnym komunikacie Biuro Pełnomocnika Rządu ds. Osób Niepełnosprawnych (BON). Jego zdaniem obserwowany w pierwszych miesiącach roku spadek zatrudnienia jest obserwowany cyklicznie, a faktyczna sytuacja osób niepełnosprawnych na rynku pracy jest uwarunkowana innymi czynnikami, nie tylko zmianami w systemie dopłat do pensji.