Uprawnienia i pozycja reprezentacji związków zawodowych w firmie zależą od jej liczebności. Jednak pracodawcy nie mogą sprawdzić, ilu mają związkowców.
Uprawnienia reprezentacji pracowników / Dziennik Gazeta Prawna
Kilka tygodni temu pracę straciła liderka związku zawodowego działającego w sieci handlowej Lidl. Jako jeden z powodów jej dyscyplinarnego zwolnienia pracodawca wskazał to, że kwartalne informacje o liczebności związku były znacząco zawyżone i niezgodne z prawdą.
– Działająca w spółce organizacja związkowa NSZZ „Solidarność” poinformowała pracodawcę o aktualnej liczbie członków. Tymczasem pewne okoliczności wskazują, że może być ona inna. Mimo wątpliwości pracodawca nie ma żadnych narzędzi, które umożliwiałyby jej weryfikację. Jednocześnie przez ostatnie kilka miesięcy spółka była zmuszona – zgodnie z obowiązującymi przepisami – udzielać przewodniczącej komisji zakładowej zwolnienia z obowiązku wykonywania pracy w pełnym wymiarze. Mimo wątpliwości co do liczby związkowców – wyjaśnia Michał Jakimczyk, radca prawny, kierownik działu prawnego Lidl Polska.
To nie pierwsza próba ustalenia przez pracodawcę prawdziwych danych o liczbie członków związku i wyciągania konsekwencji w stosunku do działaczy, którzy zawyżają dane. Kilka lat temu związkowcy działający we Frito Lay w Grodzisku Mazowieckim deklarowali, że jest ich ponad 170. Pracodawca nie uwierzył i na własną rękę podjął próbę zweryfikowania tej liczby. Prosił załogę, by potwierdzała przynależność w obecności notariusza. Okazało się, że związek liczył tylko kilku członków. Firma zwolniła dyscyplinarnie szefa związku i zawiadomiła prokuraturę o popełnieniu przestępstwa.

Trzeba wierzyć

Zgodnie z obowiązującym od 2003 r. art. 251 ustawy z 23 maja 1991 r. o związkach zawodowych (t.j. Dz.U. z 2001 r. nr 79, poz. 854 z późn. zm.) zakładowa organizacja ma obowiązek przedstawić pracodawcy informację o łącznej liczbie swoich członków. Jest ona podstawą do ustalenia np. liczby chronionych działaczy, czy związkowców, których pracodawca ma obowiązek oddelegować do pracy na rzecz związku.
Prawo nie określa jednak żadnego trybu weryfikacji podawanych przez związki danych. W konsekwencji pracodawcy w zdecydowanej większości przyjmują informacje związkowe i płacą pensje działaczom. Nie próbują oficjalnie sprawdzać otrzymywanych danych.
– Do żadnego z wydziałów gospodarczych Krajowego Rejestru Sądowego Sądu Rejonowego dla m.st. Warszawy, tj. sądu rejestrowego właściwego dla obszaru województwa mazowieckiego, nie wpłynął wniosek od pracodawcy o ustalenie, czy wpisany do KRS związek zawodowy działający w jego zakładzie ma wystarczającą liczbę członków. Obowiązujące przepisy prawa, zarówno ustawy z 23 maja 1991 r. o związkach zawodowych, jak i ustawy z 20 sierpnia 1997 r. o Krajowym Rejestrze Sądowym, nie przewidują takiej procedury – informuje sędzia Agnieszka Domańska, rzecznik prasowy Sądu Okręgowego w Warszawie.
Potwierdzają to same firmy. Ich zdaniem stosunki w zakładach pracy są napięte i każda próba kwestionowania przez pracodawcę deklaracji związkowych liderów jest odczytywana jako zamach i ingerencja w niezależność związkową.
– Dla świętego spokoju oraz w imię zachowania poprawnych relacji i ducha dialogu przedsiębiorcy nie próbują formalnie sprawdzać uzyskanych informacji. Przecież wiemy, że organizacje są pompowane. Na przykład w Jastrzębskiej Spółce Węglowej z danych pracodawcy wynika, że uzwiązkowienie wynosi ponad 100 proc. – uzasadnia Monika Gładoch, radca prawny, ekspert Pracodawców RP.
Z kolei związkowcy podkreślają, że brak aktywności pracodawców w tym zakresie wynika z rzetelności raportowanych co kwartał danych.
– Uczulamy naszych członków, by uczciwie deklarowali stan liczebny swoich organizacji. Owszem, istnieje pokusa, by podciągnąć statystykę i skorzystać z uprawnień przeznaczonych dla większych struktur. Nie można więc wykluczyć, że są takie przypadki. Ale pracodawcy znają swoje firmy i łatwo mogą oszacować, ilu członków mają związki – podkreśla Paweł Śmigielski, ekspert OPZZ.
OPZZ informuje, że w ostatnich latach zdarzały się przypadki, gdy konkurencyjne organizacje związkowe zarzucały skupionym w centrali związkom brak reprezentatywności i zawyżanie liczby członków (chodziło m.in. o wybory do europejskiej rady pracowników i negocjacje układu zbiorowego).
– W tych przypadkach nasze organizacje same wystąpiły do sądów, by te potwierdziły ich reprezentatywność. Taka postawa zamknęła usta związkom zarzucającym nieuczciwe praktyki – dodaje Paweł Śmigielski.

Kulawe prawo

To, że ustawa o związkach zawodowych nie określa sankcji za podanie nieprawdziwych danych i szczególnej procedury weryfikacji informacji o liczebności związków, nie oznacza, że pracodawca jest w takiej sytuacji bezbronny.
– Można rozważać skierowanie do sądów powództwa o ustalenie. Jednak z praktyki wiem, że to jest niecelowe i wiele się nie ugra. Nasze sądy w takich sprawach nie działają wnikliwie i nie są dociekliwe. Ograniczają się jedynie do oceny deklaracji składanych przez związki – podkreśla Monika Gładoch.
Oczywiście, jej zdaniem dobrze by było, gdyby przepisy przewidywały konkretną sądową procedurę pozwalającą na jednoznaczne potwierdzenie, czy deklarowane przez związki dane są zgodne ze stanem faktycznym. Takie rozwiązania obowiązują np. we Francji.
Z kolei Janusz Żołyński, radca prawny specjalizujący się w prawie pracy, podpowiada, że pracodawca może zawiadomić prokuraturę o podejrzeniu popełnienia przestępstwa przez działacza związkowego podającego nieprawdziwe informacje. Ponadto gdy uzna, że związek niesłusznie korzysta z uprawnień uzależnionych od liczby członków, może odmówić ich udzielania. Wówczas organizacja będzie musiała w sądzie udowodnić, że pracodawca niesłusznie pozbawił działaczy świadczeń wynikających z ustawy.
Prawo przewiduje jeszcze możliwość stwierdzenia przez sąd, czy związek ma liczbę członków wystarczającą do funkcjonowania. Zgodnie z art. 17 ust. 1 pkt 3 i ust. 2 ustawy związkowej sąd rejestrowy z urzędu lub na wniosek samego związku stwierdza, czy liczba członków tego ostatniego utrzymuje się poniżej 10 osób przez okres dłuższy niż 3 miesiące, co jest podstawą do skreślenia organizacji zakładowej z rejestru.
Nic nie wskazuje jednak na to, by w najbliższym czasie przepisy zmieniły się tak, by pracodawca rzeczywiście mógł sprawdzić prawdziwość oświadczeń działaczy o faktycznej sile związku.
– Nie wyobrażam sobie, by ustawodawca przyznał przedsiębiorcy instrumenty pozwalające na bieżącą weryfikację liczebności i składu działających w firmie związków. Takie działanie byłoby niezgodne z konwencjami MOP – uważa prof. Marcin Zieleniecki, ekspert NSZZ „Solidarność”.
Podkreśla, że gdy wprowadzany był przepis zobowiązujący organizacje do okresowego deklarowania stanów liczebnych zakładowych reprezentacji, pojawiały się głosy, że zabraknie środków do weryfikacji tych oświadczeń. Przypomina, że twórcy ustawy argumentowali wówczas, iż prawdziwość oświadczeń będą gwarantować ogólne przepisy dotyczące odpowiedzialności karnej za podawanie nieprawdy i czerpanie korzyści z tego tytułu.