Trudno oczekiwać od instytucji edukacyjnych, by były w stanie wykształcić wszystkie umiejętności oczekiwane przez pracodawców. Dynamika dzisiejszego rynku pracy jest bardzo duża. Dlatego bardziej liczy się gotowość i umiejętność ciągłego poszerzania swojej wiedzy i kwalifikacji – uważa dr Maja Rynko z Zespołu Edukacji i Rynku Pracy Instytutu Badań Edukacyjnych.

Jak się zmieniły „umiejętności Polaków” w ciągu ostatnich 10 lat? Czy edukacja nadąża za potrzebami rynku pracy?

Jesteśmy w tej dobrej sytuacji, że możemy określić, jakiego postępu dokonali dorośli Polacy w ciągu ostatnich 17 lat jeśli chodzi o umiejętność rozumienia tekstu. Polska brała bowiem udział w badaniu IALS (Międzynarodowe Badanie Umiejętności Czytania i Pisania wśród Dorosłych) w 1994 r. oraz w badaniu PIAAC (Międzynarodowe Badanie Kompetencji Osób Dorosłych) w latach 2011-2012.

Okazuje się, że jeśli chodzi o średnie wyniki, to zrobiliśmy największy postęp na tle 15 krajów, które brały udział w tych dwóch badaniach koordynowanych przez OECD. W 1994 roku ponad 40 proc. Polaków w wieku 16-65 lat posiadało bardzo niski poziom umiejętności rozumienia tekstu. W 2011 r. ten odsetek spadł do 19 proc. Jednocześnie trzykrotnie więcej osób osiąga wysoki poziom tej umiejętności niż 17 lat temu czyli 10 proc.

Jeśli chodzi o edukację i rynek pracy, to zbyt często spłycamy spojrzenie na to zagadnienie. Słyszymy powielane poglądy na temat tego, że absolwenci szkół i uczelni nie są przygotowani do wykonywania zawodu. Ale przecież trudno oczekiwać od instytucji edukacyjnych, by były w stanie przekazać całą specjalistyczną wiedzę i wykształcić wszystkie umiejętności oczekiwane przez pracodawców.

Dynamika dzisiejszego rynku pracy jest bardzo duża. Powstają nowe zawody i specjalności, całe nowe branże. Dlatego bardziej liczy się gotowość i umiejętność ciągłego poszerzania swojej wiedzy i kwalifikacji. To, jak bardzo to potrafimy zależy od poziomu naszych podstawowych kompetencji. Właśnie je mierzy badanie PIAAC. Jego wyniki pokazują, że umiejętności rozumienia tekstu wśród osób młodych w Polsce (16-24 lat) kształtują się na poziomie średniej OECD dla tej grupy wieku, a rozumowania matematycznego – nieznacznie poniżej. Świadczy to o ich względnie dobrym przygotowaniu do kształcenia ustawicznego (formalnego i nieformalnego). I w tym kontekście możemy stwierdzić, że edukacja w Polsce nadąża za potrzebami rynku pracy.

Jaki wpływ na system edukacyjny i kompetencje młodych ludzi, którzy wkrótce znajdą się na rynku pracy mają nowe technologie informacyjno – komunikacyjne?

Technologie informacyjno-komunikacyjne (TIK) są w dzisiejszych czasach wszechobecne, także w szkole i na uczelniach, gdzie coraz częściej wykorzystuje się je jako narzędzia dydaktyczne. Zastosowanie TIK w edukacji pomaga zaangażować uczniów w proces edukacyjny i sprzyja osiąganiu przez nich lepszych wyników w nauce. Oczywiście pod warunkiem, że narzędzia te stosowane są umiejętnie, bo nadal są to tylko narzędzia, podobnie jak kreda i tablica.

Z drugiej strony młodzi ludzie muszą posiąść kompetencje, które pozwalają im korzystać z nowoczesnych technologii. Są to jedne z trzech kluczowych kompetencji sprawdzanych w badaniu PIAAC (oprócz rozumienia tekstu i rozumowania matematycznego). Bez wysokich umiejętności korzystania z TIK młodym ludziom trudno będzie później odnaleźć się na rynku pracy. Współczesna gospodarka określana mianem „opartej na wiedzy” charakteryzuje się wysokimi odsetkami osób wykonujących pracę umysłową. A takiej pracy nieodłącznie towarzyszą technologie informacyjno-komunikacyjne.

Patrząc na wyniki PIAAC mamy w Polsce jeszcze trochę do zrobienia. Badanie obaliło mit „cyberdzieci” – młodszego pokolenia, które stereotypowo postrzegamy jako grupę najlepiej obeznaną z nowymi technologiami. Prawie co trzecia osoba w wieku 16-24 lat ma umiejętności TIK na bardzo niskim poziomie, w ogóle ich nie ma (tzn. nie zdała testu podstaw obsługi komputera) lub odmówiła rozwiązywania testu kompetencji na komputerze. Odmowy te prawdopodobnie świadczą o niskich umiejętnościach wykorzystywania TIK lub braku wiary w swoje umiejętności w tej dziedzinie. Przeciętnie w krajach OECD, w których przeprowadzono badanie PIAAC odsetek ten był o połowę niższy. Osoby starsze w Polsce wypadają jeszcze gorzej. A ogólne wyniki naszego kraju są najgorsze spośród 22 krajów OECD uczestniczących w badaniu.

Czy tzw. premia edukacyjna, czyli przyrost dochodów związany ze wzrostem poziomu wykształcenia jest w naszym kraju na poziomie wystarczającym do zdobywania nowych kompetencji? Jak to wygląda w innych krajach europejskich?

Premia edukacyjna w Polsce jest stosunkowo wysoka, co pokazują międzynarodowe analizy OECD przeprowadzane m.in. na podstawie danych PIAAC. Warto jest więc inwestować w edukację i warto jest zdobywać nowe kompetencje.

Pozytywne efekty podnoszenia poziomu edukacji są wyraźne nie tylko z perspektywy indywidualnej i w ocenie bezpośrednich korzyści, ale także z perspektywy całego społeczeństwa. Lepszy poziom wykształcenia ludności oznacza bowiem poprawę jakości kapitału ludzkiego, społecznego oraz większe szanse na zrównoważony wzrost gospodarczy i poprawę ogólnego dobrobytu.

W Polsce względny przyrost zarobków dla wyższych poziomów edukacji (lub dla wyższych poziomów mierzonych w badaniu PIAAC kompetencji) jest większy niż w wielu krajach Europy Zachodniej. Jednak podkreślić tu należy słowo „względny” tj. oddający relację dochodów, a nie różnicę w dochodach między rozważanymi grupami. Absolutny przyrost dochodów realnych (tzn. skorygowanych o siłę nabywczą pieniądza) w Polsce dla wyższych poziomów wykształcenia jest raczej niewielki na tle analogicznych przyrostów w innych krajach rozwiniętych. Nadal zarabiamy przeciętnie mniej niż np. mieszkańcy krajów EU15 i dlatego mimo istnienia wysokiej (względnej) premii edukacyjnej w Polsce, emigracja zarobkowa i praca zagranicą w zawodach poniżej naszych umiejętności i kwalifikacji jest dla nas opłacalna.