W urzędach pracy nie ma już pieniędzy albo jest ich niewiele na staże, szkolenia, roboty publiczne, prace interwencyjne i np. dotacje na rozpoczęcie działalności gospodarczej przez bezrobotnych – wynika z sondy DGP przeprowadzonej w kilkunastu pośredniakach. – Brak środków na aktywne formy przeciwdziałania bezrobociu spowoduje jego wzrost – ocenia prof. Elżbieta Kryńska z Uniwersytetu Łódzkiego.
Większość urzędów pracy nie ma już ani grosza na pomoc bezrobotnym. Potwierdzają to przedstawiciele pośredniaków.
– Pozostała nam już tylko niewielka kwota, która może wystarczyć na wsparcie na rynku pracy kilku bezrobotnych – informuje Krzysztof Błaszczyk, dyrektor PUP Łódź-Wschód.
– Mamy jeszcze trochę pieniędzy, ale tylko na aktywizację bezrobotnych w wieku 50 plus. Głównie dlatego, że trudno je wydać, bo pracodawcy nie chcą zatrudniać osób w starszym wieku – dodaje Jerzy Bartnicki, dyrektor PUP w Kwidzynie. Nie lepiej jest gdzie indziej.
– Mamy trudną sytuację, bo nasze środki są na wyczerpaniu – zdradza Danuta Łagożna, dyrektor PUP w Biłgoraju.
Dodaje, że wystarczą one dla niewielkiej grupy stażystów i na szkolenia bezrobotnych.
– Nie mamy pieniędzy na tworzenie firm przez bezrobotnych, choć zapotrzebowanie na nie jest ogromne – twierdzi dyrektor Łagożna.
W Biłgoraju nie ma też środków dla przedsiębiorców na doposażenie tworzonych przez nich stanowisk pracy. A ta forma wsparcia przyczynia się na ogół do trwałego ograniczenia bezrobocia, bo przedsiębiorca, który z niej korzysta, musi zatrudniać bezrobotnego przez co najmniej dwa lata. I najczęściej się go nie pozbywa po upływie tego terminu.
W niektórych powiatach jest jeszcze gorzej. – Nie mamy już żadnych pieniędzy, a potrzeby mamy ogromne – twierdzi Krzysztof Tabaczka, dyrektor PUP Działdowo.
Podobnie jest w PUP w Kolnie i w Bielsku-Białej. – Realizujemy tylko umowy dotychczas zawarte – mówi Dorota Konopka, wicedyrektor z Kolna. W tej sytuacji wszyscy liczą na dodatkowe środki z Funduszu Pracy. Bo jeśli ich nie dostaną, działalność urzędów pracy ograniczy się do rejestracji bezrobotnych, nadzorowania pieniędzy wydanych wcześniej na tworzenie firm i doposażenie stanowisk pracy oraz rozdzielania ofert pracy w całości finansowanych ze środków przedsiębiorców. Okazuje się przy tym, że jeśli nawet urzędy pracy dostaną dodatkowe pieniądze, ale dopiero w październiku – to ich to nie uszczęśliwi.
– Jeśli byłyby przeznaczone na staże, tobym się zastanawiał, czy je wziąć – twierdzi dyrektor Tabaczka. Staże rozpoczęte w październiku rodziłyby zobowiązania w przyszłym roku, bo trwają minimum sześć miesięcy. – A nie wiadomo, ile będziemy mieli pieniędzy w 2014 r. – uważa Tabaczka.
– Późne uruchamianie dodatkowych środków rzutuje na racjonalność ich wykorzystania. Wtedy wydaje się je szybko, aby nie powstały zobowiązania na przyszły rok – twierdzi Irena Lebiedzińska, wicedyrektor PUP w Opolu.
– Nie realizujemy wówczas realnych potrzeb rynku – zauważa dyrektor Bartnicki.
Ministerstwo Pracy poinformowało nas, że dodatkowe pieniądze zależą od ministra Rostowskiego.
– Czekamy na decyzję Ministerstwa Finansów – mówi Janusz Sejmej, rzecznik resortu pracy.
Jaka będzie decyzja szefa resortu finansów, na razie nie wiadomo.