Dodatkowe uprawnienia nie zachęciły ojców do częstszej opieki nad dzieckiem. W 2013 r. zyskają oni kolejne, z których też nie będą musieli obowiązkowo skorzystać. Tracą na tym kobiety.
W ciągu pierwszych trzech kwartałów 2011 r. mniej niż co dziesiąty uprawniony mężczyzna skorzystał z urlopu ojcowskiego. Choć to płatne dwa tygodnie przerwy od pracy, które można wykorzystać na opiekę nad dzieckiem. Jeszcze mniej ojców wybiera wychowawczy. Według badania GUS z 2010 r. z co najmniej miesiąca takiego urlopu skorzystało zaledwie 1,2 proc. uprawnionych (dla porównania przebywało na nim 38 proc. kobiet). Tylko 3 proc. ojców zdecydowało się na obniżenie swojego wymiaru czasu pracy, by móc opiekować się dzieckiem, a 1,1 proc. – w ogóle zrezygnowało z pracy, aby móc się nim zajmować (jednocześnie zdecydowało się na to odpowiednio 20,3 proc. i 9,8 proc. matek). Dzieje się tak, mimo że paradoksalnie częściej pracują w zawodach lub na stanowiskach, które ułatwiają im godzenie obowiązków pracowniczych i rodzicielskich.
– Znaczącą rolę odgrywają w tym przypadku kulturowe stereotypy dotyczące ról matek i ojców. Kwestie ekonomiczne schodzą na drugi plan, skoro mężczyźni w zdecydowanej większości nie wykorzystują w pełni płatnego urlopu ojcowskiego – mówi dr Bożena Kołaczek z Zakładu Problemów Rodziny Instytutu Pracy i Spraw Socjalnych.

Kolejne uprawnienia

Począwszy od 1 września 2013 r. pracownicy zyskają kolejne przywileje, w tym możliwość skorzystania z 26 tygodni urlopu rodzicielskiego. Jeśli tak ustalą z matką dziecka, będą mogli opiekować się potomstwem nawet przez 38 tygodni, zachowując w tym czasie prawo do zasiłku (a nawet dłużej w razie np. narodzin większej liczby dzieci przy jednym porodzie lub gdy skorzystają z urlopu wypoczynkowego bezpośrednio po rodzicielskim).
– Część z tych uprawnień, sądzę że nawet np. połowa urlopu rodzicielskiego, powinna być zarezerwowana dla ojca dziecka. W przeciwnym razie znów z uprawnień będzie korzystać zdecydowana większość kobiet i minimalny odsetek mężczyzn – mówi dr Aleksandra Piotrowska, psycholog, prodziekan Wyższej Szkoły Pedagogicznej Związku Nauczycielstwa Polskiego w Warszawie.
Jeśli rodzice dziecka mieliby świadomość, że część płatnego urlopu na opiekę nad dzieckiem przepadnie, jeżeli nie wybierze jej ojciec, mieliby większą motywację do pełnego wykorzystania przywileju. Podobne rozwiązanie – choć w bardzo ograniczonym zakresie – ma obowiązywać w przypadku urlopu wychowawczego. Zgodnie z rządowym projektem nowelizacji k.p., nad którym pracuje już Sejm, jeden z 36 miesięcy takiego urlopu ma być przypisany do konkretnego rodzica i nie będzie mógł być przeniesiony na drugiego. Jeden z opiekunów będzie mógł więc skorzystać maksymalnie z 35 miesięcy wychowawczego.

Obowiązkowy urlop

Przydzielenie części urlopu rodzicielskiego wyłącznie do ojca to tylko jeden ze sposobów na wzrost liczby mężczyzn korzystających z uprawnień rodzicielskich. Innym mogłoby być jednak np. wprowadzenie obowiązku wykorzystania urlopu ojcowskiego.
– Warto się nad tym zastanowić, jeśli zależy nam na skutecznej polityce rodzinnej – uważa Sławomir Paruch, partner w Kancelarii Raczkowski i Wspólnicy.
Podkreśla, że obecnie przepisy zobowiązują do wykorzystania urlopu (macierzyńskiego) jedynie matkę. Oczywiście można to tłumaczyć dbałością o stan zdrowia kobiety po porodzie, ale przecież mężczyzna – korzystając z dwóch tygodni ojcowskiego – mógłby ją wspomóc np. w okresie połogu.
– Nie sądzę jednak, aby ustawodawca zdecydował się na takie rozwiązanie. Zazwyczaj daje jedynie możliwość skorzystania z pewnych uprawnień, ale nie zmusza do tego – dodaje Sławomir Paruch.
Eksperci zwracają jednak także uwagę na zagrożenia związane z wprowadzeniem zmian, które zobowiązywałyby mężczyzn do wybierania urlopu rodzicielskiego czy ojcowskiego.
– Takie rozwiązania mogą doprowadzić do odwrotnych skutków niż zamierzone. Rodzice straciliby dotychczasową elastyczność w podejmowaniu decyzji o tym, kto z nich w większym stopniu poświęci się opiece nad dzieckiem – twierdzi Marcin Wojewódka, radca prawny z Kancelarii Wojewódka i Wspólnicy.
Tłumaczy, że np. wprowadzenie części urlopu rodzicielskiego przypisanej ojcu oznaczałoby w praktyce skrócenie okresu, w jakim mogą z nich korzystać matki. Trudno bowiem oczekiwać, aby ustawodawca chciał wydłużyć dopiero co wprowadzany urlop właśnie o część, z której może skorzystać tylko mężczyzna.

Za krótko

Możliwe, że więcej pracowników skorzystałoby z ojcowskiego, gdyby jego wymiar był dłuższy niż dwa tygodnie. Sejm już pracuje nad projektem nowelizacji kodeksu pracy, który zakłada wydłużenie tego urlopu z obecnych dwóch do ośmiu tygodni. Co więcej ojciec zyskałby prawo do skorzystania z niego w dwóch częściach, a nie jak obecnie jednorazowo. Traciłby do niego prawo po ukończeniu przez dziecko dwóch lat, a nie pierwszego roku. Choć propozycje te nie mają wielkich szans na uchwalenie (nie jest projekt rządowy, przygotowali go posłowie Ruchu Palikota), to jednak może on rozpocząć dyskusję o zasadności wydłużenia urlopu ojcowskiego.
– Problemem mogą być na pewno finanse. Wydłużenie uprawnień rodzicielskich oznacza przecież wzrost wydatków na ten cel – uważa dr Marcin Wojewódka.
W ostatnim wywiadzie dla DGP wiceminister pracy i polityki społecznej Radosław Mleczko podkreślał, że urlop ojcowski w wymiarze 2-tygodniowym obowiązuje dopiero od 1 stycznia 2012 r. Jakiekolwiek propozycje ewentualnych zmian w tym zakresie należy więc poprzedzić obserwacją, jak rodzice korzystają z tego uprawnienia, zwłaszcza po wejściu w życie nowych rozwiązań (w tym przede wszystkim urlopu rodzicielskiego).