W tym roku Polacy będą pracowali o 7 h i 42 minuty dłużej, aby zarobić na święta Bożego Narodzenia. Statystyczna rodzina zadeklarowała, że wyda na gwiazdkę więcej, niż w ubiegłym roku. Nie odstrasza nas minimalny wzrost płac, ani stagnacja wynagrodzeń w większości zawodów. Święta zapowiadają się obficie.

Według raportu firmy Deloitte na zakupy bożonarodzeniowe polska rodzina przeznaczy ok. 1280 zł, czyli aż o 132 zł (11,5 proc.) więcej niż przed rokiem. Wydatki będą dotyczyć przede wszystkim prezentów, jedzenia, ale także świątecznych spotkań z bliskimi.

- Te badania pokazują optymizm Polaków, którzy mimo niesprzyjających warunków gospodarczych nie są skłonni oszczędzać na świętach i spotkaniach z bliskimi – mówi Krzysztof Inglot Dyrektor Działu Rozwoju Rynków w Work Service S.A. – Płaca Kowalskiego wzrosła jedynie o 100 zł, a w wielu zawodach nie zmieniła się lub w skrajnych przypadkach spadła. Nie przełoży się to jednak na naszą skłonność do zakupów. - dodaje Inglot.
Firma Work Service porównała zadeklarowane średnie świąteczne wydatki polskiej rodziny do zarobków w poszczególnych zawodach.

Najkrócej na święta będzie pracował profesor medycyny oraz prezes spółki giełdowej. Zapewnienie zastawionego stołu i prezentów dla bliskich zajmie im jedynie 6-7 godzin pracy. Lekarzowi specjaliście potrzebne będzie 21,9 godzin (2,7 dnia), a sędziemu prawie 35 godzin pracy (4,4 dnia). Powyżej średniej znajdzie się także handlowiec, który będzie pracował 53,5 godzin (6,7 dnia) oraz kierowca TIRa – 65,3 godzin (8,2 dni). Na ostatnich miejscach plasuje się kasjer, który zarobi na święta przez 163,3 godzin (20,4 dnia) oraz pracownik produkcji, potrzebujący 140 godzin (17,5 dnia). Statystyczny Kowalski – na sfinansowanie świąt - będzie potrzebował blisko 10 dni, czyli 79,5 godziny spędzone
w pracy.

- Pod względem wzrostu planowanych wydatków Polska wyróżnia się na tle Europy, w której zajmuje drugie miejsce zaraz po Ukrainie (+13,5 proc). Średnia europejska to spadek wartości świątecznych zakupów o 0,8 proc. W czołówce zaciskających pasa znajduje się Grecja (-16,7 proc.), a daleko za nią Hiszpania (-3,9 proc.) – komentuje Tomasz Hanczarek, Prezes Work Service SA.