ASAP, OMG, FYI, IMO – to nie tajne wojskowe kody. To również nie oznaczenia indeksów giełdowych. To wyrażenia, stwierdzenia, zdania jakimi się posługują pracownicy w polskich firmach.
Dla jednych korporacja to szczyt marzeń. Dla innych szczyt obłudy. Jedni urodzili się w gorsecie korpokonwenansu i za lunch z CEO (prezes jest w firmie, nie w korporacji) sprzedaliby duszę diabłu.
Uwielbiają też kreślić plany na flipchartach (tablice na stojakach) lub w programie PowerPoint, koniecznie z profesjonalnymi animacjami. Dla innych to praca jak każda, są tu trochę przypadkowo.
Oni mają raczej spotkania niż meetingi i częściej, jeśli w ogóle, chodzą na siłownię, a nie na fitness. Jeszcze innych mierzi sztuczność i najchętniej rzuciliby tę robotę, by paść owce w Bieszczadach.
To jest tylko część artykułu, zobacz pełną treść w e-wydaniu Dziennika Gazety Prawnej:
W pełnej wersji artykułu znajdziesz odpowiedzi na WSZYSTKIE pytania.