Zakład Ubezpieczeń Społecznych rzadko kiedy ma powody do zadowolenia. Ale tym razem tak jest – z najnowszych danych wynika, że w I półroczu musiał wypłacać zdecydowanie mniej zasiłków chorobowych niż w latach poprzednich. Rzadziej chodzimy na zwolnienia lekarskie. Powód to obawa przed kontrolami ZUS i więcej samozatrudnionych.
Od stycznia do końca czerwca lekarze wystawili pracownikom 8,36 mln zwolnień lekarskich – o ponad pół miliona mniej niż w tym samym okresie roku ubiegłego. Zjawisko jest o tyle nietypowe, że dotychczas w momentach spowolnienia gospodarczego tendencja była całkowicie odwrotna – w obawie o utratę pracy wielu pracowników uciekało na chorobowe. Tak było między innymi podczas ostatniego kryzysu. W grudniu 2008 r. łączna liczba dni chorobowych zarejestrowanych przez ZUS przekroczyła 12 mln, podczas gdy jeszcze w maju – na kilka miesięcy przed upadkiem Lehman Brothers – było to niespełna 8 mln dni. Dlaczego więc teraz, choć ekonomiści wieszczą pogorszenie sytuacji gospodarczej i wzrost bezrobocia nawet do 13 – 14 proc., liczba wystawionych zwolnień spada?
Duży wpływ na spadek absencji mają na pewno wzmożone kontrole zwolnień przez inspektorów ZUS. W pierwszej połowie tego roku skontrolowano w sumie prawie 82 tys. ubezpieczonych – dwukrotnie więcej niż w porównywalnym okresie 2009 r. Od stycznia tego roku prawo do płatnego zwolnienia cofnięto 2,5 tys. osobom, trzy lata temu zasiłki straciło 1,4 tys. zatrudnionych.
– Spadek liczby zwolnień to po części także zasługa samych pracodawców, którzy coraz częściej sprawdzają, czy ich pracownicy naprawdę chorują, czy np. wykorzystują L4 do remontu mieszkania – mówi Jacek Dziekan, rzecznik prasowy ZUS.
Kontroli ze strony zakładu pracy muszą spodziewać się głównie osoby, które mają zwolnienia nieprzekraczające 33 dni – ich koszty pokrywają bowiem właśnie pracodawcy. Dopiero dłuższe chorobowe pokrywane jest ze środków Funduszu Ubezpieczeń Społecznych.
Rosnąca liczba kontroli sprawia, że bardziej uczuleni na symulantów są także sami lekarze. Obawiają się dawać zwolnienia, bo wiedzą, że w razie udowodnienia im winy mogą całkowicie utracić prawo do ich wystawiania. W ubiegłym roku ZUS ukarał w ten sposób kilkunastu medyków.
Drugą przyczyną spadku liczby zwolnień i dni absencji chorobowych jest rosnąca liczba osób samozatrudnionych oraz pracujących na umowy-zlecenia lub umowy o dzieło. – Wielu z nich nie płaci składni chorobowej, która jest dobrowolna i wynosi 2,45 proc. wynagrodzenia – przyznaje Monika Zakrzewska z Polskiej Konfederacji Pracodawców Prywatnych Lewiatan.
Najbardziej odporni na choroby są samodzielni przedsiębiorcy. Z badań przeprowadzonych w tym roku przez ogólnopolskie biuro rachunkowe inFakt oraz agencję badawczą 4P Research Mix wynika, że tylko 12 proc. z nich pobierało w ubiegłym roku zasiłek chorobowy.
Niestety, mimo że liczba wystawianych zwolnień i dni, jakie spędzamy na chorobowym, spada, to i tak na tle krajów rozwiniętych wypadamy pod tym względem blado. Wskaźnik absencji chorobowej (odsetek godzin w roku, jakie przeciętny pracownik spędza na chorobowym) w przypadku Polski wynosi obecnie 5,2 proc., podczas gdy w krajach zachodnich i USA jest to 3 – 4 proc. Dla pracodawców zaś oznacza to konkretne straty finansowe – jak wyliczyli eksperci firmy PwC, rocznie na absencji jednego pracownika firma traci średnio 8,7 tys. zł.

8,35 mln zwolnień wystawili lekarze w I półroczu 2012 r.

9,5 mln zwolnień lekarskich dostali Polacy w I półroczu 2009 r.

81,6 tys. osób na zwolnieniu skontrolował ZUS w I półroczu 2012 r.

39 tys. pracowników na chorobowym skontrolował ZUS w I półroczu 2009 r.