Oszuści podszywają się pod znane agencje legalnie oferujące zatrudnienie. W ten sposób wyłudzają pieniądze za fikcyjną możliwość pracy za granicą. W takiej sytuacji bezradni są zarówno rzetelni pośrednicy, jak i policja.
System jest prosty – na bezpłatnym portalu internetowym pojawia się propozycja zatrudnienia w innym kraju UE. Obok znajduje się logo znanej agencji. Ma to uwiarygodnić ofertę. Teraz fikcyjny pośrednik musi tylko poczekać na telefon zainteresowanego. Potem wystarczy, że przekona go, iż decyzja o wyjeździe musi być podjęta natychmiast, bo zainteresowanie ofertą jest bardzo duże. Warunek podjęcia pracy – wpłacenie odpowiedniej sumy jeszcze przez podróżą. Po zainkasowaniu przelewu oferta znika z portalu, a wraz z nią „przedsiębiorczy” biznesmen.

Łatwy zarobek

– Znalazłam na lokalnym portalu internetowym www.naszekrosno.pl ogłoszenie oferujące pracę w Holandii przy pakowaniu i sortowaniu. Ktoś, z kim się kontaktowałam, domagał się zapłaty za przejazd. Za dwie osoby miało to być 940 zł. Zdobyłam więc kontakt bezpośrednio do holenderskiej firmy. Okazało się, że po pierwsze w Polsce szukają pracowników tylko za pośrednictwem jednej z agencji. Po drugie, koszty biletu są potrącane z pierwszej wypłaty – mówi pani Agnieszka z okolic Krosna.
Tymczasowe zatrudnienie - zasady i nieprawidłowości / DGP
Jej zaniepokojenie i podejrzenie wzbudził pośpiech, a także forma przekazania pieniędzy. Miały one trafić na konto innej osoby niż ta, która oferowała pracę.
W tym roku agencje zatrudnienia notują wyjątkowo dużą liczbę ogłoszeń, w których ktoś na ich konto chce wyłudzić pieniądze od szukających pracy. Oszuści korzystają z portali, gdzie można zamieszczać ogłoszenia, a ich administratorzy nie mają możliwości weryfikacji ich prawdziwości. Agencje odnajdują fałszywe oferty np. na www.poloniusz.pl czy www.mypolacy.pl , ale także na lokalnych stronach, z których korzysta tamtejsza społeczność, m.in. www.rzeszowiak.pl albo www.bilgorajska.pl .
– Dziennie mamy nawet kilkanaście pytań dotyczących ofert, które były zamieszczone w internecie z wykorzystaniem nazwy naszej firmy. Część z nich ma na celu weryfikację ogłoszeń. Niestety większość pochodzi od osób, które zapłaciły za ofertę pracy i po dokonaniu przelewu kontakt z ogłoszeniodawcą się urwał. Nie wiemy, ile tak naprawdę osób pada ofiarą oszustów podszywających się pod legalnie działające agencje – tłumaczy Katarzyna Gurszyńska z agencji Randstad.
Ogłoszenia dotyczą z reguły pracy za granicą, głównie w Niemczech, Holandii czy Anglii. Najczęściej nie są wymagane żadne kwalifikacje. Chodzi o proste prace w rolnictwie, przy pakowaniu czy segregowaniu.
– Mechanizm oszustwa jest bardzo podobny. W ogłoszeniu pojawia się nazwa legalnie działającej agencji. Podany adres jest bardzo podobny do tego, pod którym mieści się jej siedziba. Jeśli ktoś wejdzie na jej stronę internetową i szybko je porówna, to może przeoczyć coś takiego, jak niezgodność numeru budynku, bo reszta danych, tzn. miejscowość czy nazwa ulicy, się zgadzają – wyjaśnia Tomasz Dudek, dyr. operacyjny OTTO Polska sp. z o.o.
Podkreśla, że charakterystyczną cechą tych ogłoszeń jest podawany adres mailowy. Z reguły zawiera nazwę agencji albo nazwę bardzo do niej zbliżoną, ale rozszerzenie należy do jednego z popularnych dostawców poczty elektronicznej. Jako kontakt podawany jest zwykle telefon z Anglii lub Hiszpanii.



Trudno ograniczać i ścigać

Agencje monitorują portale z ogłoszeniami, by wyeliminować nieuczciwe oferty, które ktoś zamieszcza pod ich szyldem. Jednak ich działania przynoszą niewielki skutek.
– Składamy zawiadomienia na policję, toczą się postępowania wyjaśniające, ale w efekcie wszystkie sprawy kończą się umorzeniem z powodu niewykrycia sprawców – twierdzi Elżbieta Modzelewska, prawnik agencji Adecco.
Dodaje, że policja nie może złapać sprawców, bo okazuje się, że podany kontakt jest telefonem na kartę, a korespondencja drogą elektroniczną jest prowadzona z kafejki internetowej.
Niestety rosnące bezrobocie i ograniczona liczba ofert pracy sprawia, że osoby zainteresowane zatrudnieniem tracą czujność. W takiej sytuacji niewiele z nich myśli o gruntownej weryfikacji i chłodnej ocenie wiarygodności.
– Jeśli uda się namierzyć fikcyjne ogłoszenie, to mamy przygotowane pisma zarówno do oszustów, jak i administratorów strony, na której taka oferta się pojawia. Wzywamy do jej usunięcia – przekonuje Elżbieta Modzelewska.
W takiej sytuacji administrator najczęściej usuwa nielegalną ofertę.

Prewencja i czujność

Eksperci są zdania, że jedyną skuteczną barierą dla żerujących na poszukujących pracy jest upowszechnienie informacji, że pośrednictwo pracy jest bezpłatne.
– Wszelkie wymogi dotyczące wpłacenia pieniędzy przez zainteresowanego ofertą świadczą o jej podejrzanym pochodzeniu. Szczególnie, jeżeli należy je przekazać za pośrednictwem firm zajmujących się dostarczaniem gotówki, np. Western Union. W takim przypadku trudno jest ustalić, komu zostały faktycznie wpłacone – uczula Agnieszka Zielińska z Polskiego Forum HR.
Profesjonalna agencja zanim wyśle pracownika do pracy za granicę, informuje go dokładnie o szczegółach dotyczących przyszłego zatrudnienia. Nie jest tak, że osoba wsiada do autobusu i dopiero w nim dowiaduje się, gdzie będzie pracować i w jakim charakterze.
– Z taką osobą podpisywana jest umowa oddelegowania. Znajdują się w niej wszystkie informacje dotyczące przyszłego pracodawcy – jego nazwa, adres siedziby i warunki pracy – wyjaśnia Katarzyna Gurszyńska.
Zaznacza, że w kontrakcie mogą też znaleźć się ewentualne warunki dotyczące kosztów zakwaterowania, dowozu do pracy i formy płatności. Najczęściej te dodatkowe płatności są potrącane z pensji. Na miejscu jest podpisywana jeszcze odrębna umowa z pracodawcą.
– Warto również pamiętać, że legalnie działające agencje są wpisane do Krajowego Rejestru Agencji Zatrudnienia – dodaje Agnieszka Zielińska.
Ich wykaz jest dostępny w internecie na stronie www.kraz.praca.gov.pl . Znajdują się tam takie informacje, jak adres agencji, numer rejestru, telefon i e-mail. Dane kontaktowe i ewidencyjne w ogłoszeniu muszą się zgadzać z tymi z rejestru.