Minister pracy Władysław Kosiniak-Kamysz (PSL) skierował do ministra finansów wniosek o przekazanie 0,5 mld zł z Funduszu Pracy na walkę z bezrobociem. Może na tym skorzystać 80 tys. osób - powiedział. Resort finansów zdecyduje w ciągu 2-3 tygodni.

Rzeczniczka resortu finansów Magdalena Brzoza powiedziała PAP, że decyzja w sprawie przekazania pieniędzy z Funduszu Pracy zostanie podjęta po przeanalizowaniu wniosku. "Wniosek dopiero wpłynął, w tej chwili jest analizowany. W ciągu 2-3 tygodni podejmiemy odpowiednie decyzje w tej sprawie" - powiedziała PAP Brzoza.

Kosiniak-Kamysz poinformował o wysłaniu wniosku do ministra finansów na wtorkowej konferencji prasowej. "Uważamy, że po tym półrocznym podsumowaniu sytuacji na rynku pracy, tych perspektyw, które oceniamy, jest to właściwy moment" - powiedział minister.

Z wnioskowanej przez resort pracy puli 0,5 mld zł 200 mln zł byłoby przeznaczone dla osób poniżej 30. roku życia, 200 mln zł - dla osób po pięćdziesiątce, a 100 mln dla pozostałych.

"W tej chwili trudno jest powiedzieć, jakie środki z Funduszu zostaną przekazane na aktywizację bezrobotnych. Musimy zobaczyć, jakie jest zapotrzebowanie, a także, na jakie cele miałyby być one przeznaczone" - mówiła Brzoza w miniony piątek. Rzeczniczka resortu finansów wyjaśniała, że ministerstwo prowadzi analizy dotyczące napływu składek do Funduszu, a także wpływu przekazania pieniędzy z Funduszu Pracy na wynik sektora finansów publicznych.

Kosiniak-Kamysz podkreślił, że dzięki uruchomieniu tych środków szanse na aktywizację zawodową - poprzez m.in. staże, i szkolenia - będzie miało 80 tys. osób. Pieniądze mają trafić do powiatowych urzędów pracy, które wykazują się najwyższą skutecznością w podejmowanych działaniach.

"Aktywnymi formami walki z bezrobociem są np. staże absolwenckie, prace interwencyjne, doposażenia stanowisk pracy, dotacje na założenie własnej działalności gospodarczej. Mierzymy efektywność i tę efektywność w bardzo obszernym wniosku do ministra finansów zawarliśmy" - zaznaczył Kosiniak-Kamysz.

Poinformował, że dotychczas efektywność wynosiła ok. 55 proc.; oznacza to, że ponad połowa z około 80 tys. osób, które skorzystałyby z programu mogłaby znaleźć stałą pracę.

Kosiniak-Kamysz oświadczył, że z rozmów, które prowadził z Ministerstwem Finansów wynika, że jest przychylność do uwolnienia części środków z Funduszu Pracy. "W naszej opinii lepiej te pieniądze wydać na aktywną formę walki z bezrobociem niż na zasiłki" - stwierdził polityk PSL.

Szef komisji samorządu terytorialnego i polityki regionalnej Piotr Zgorzelski (PSL) podkreślał, że Fundusz nie powinien służyć, jak dotychczas, do niwelowania deficytu budżetowego przez ministra finansów, a powinien służyć walce z bezrobociem.

"W obecnej sytuacji, gdy stopa bezrobocia sięga 12,5 proc. i za chwilę na rynek pracy trafi blisko 2 mln absolwentów szkół średnich i wyższych, to naprawdę ostatni dzwonek ku temu, by można było te środki skutecznie wydatkować" - oświadczył Zgorzelski.