Zarówno właściciel firmy, jak i osoba fizyczna nieprowadząca działalności gospodarczej będą mogli trafić za kratki nawet na 3 lata, jeśli wyzyskują obcokrajowca albo zatrudniają kogoś, kto został sprzedany do Polski (tzw. handel ludźmi). Za nielegalne zatrudnianie małoletniego, wielu obcokrajowców w tym samym czasie albo jednego, ale uporczywie (czyli wielokrotnie), ma grozić grzywna lub ograniczenie wolności.
Tak wynika z ustawy z 16 marca o skutkach powierzania wykonywania pracy cudzoziemcom przebywającym wbrew przepisom na terytorium Rzeczypospolitej Polskiej, którą na ostatnim posiedzeniu uchwalił Sejm.
– To dobre rozwiązanie, bo trzeba zróżnicować odpowiedzialność karną w zależności od tego, czy przedsiębiorca wyzyskiwał cudzoziemca, czy też zatrudniał go nielegalnie, ale jednak godziwie mu zapłacił – mówi Piotr Rogowiecki z Pracodawców RP.
Skazanym za jedno z wymienionych przestępstw grożą również inne konsekwencje – np. zakaz brania udziału w przetargach publicznych przez rok, licząc od uprawomocnienia się wyroku. Oprócz tego firma nie będzie mogła przez rok otrzymać pomocy unijnej, dotacji czy subwencji. Co więcej, odda przyznaną pomoc w okresie 12 miesięcy poprzedzających uprawomocnienie się wyroku.
Zgodnie z nowymi przepisami podmiot, który zdecyduje się na zatrudnienie np. Ukraińca, będzie musiał zażądać od niego ważnego dokumentu (wizy) uprawniającego do pobytu w Polsce. Dokument potwierdzający prawo do pobytu w Polsce trzeba będzie skserować, a jego kopię przechowywać przez cały okres zatrudniania obcokrajowca. To na wypadek kontroli Państwowej Inspekcji Pracy albo Straży Granicznej.
Ustawa przewiduje również, że obcokrajowiec zyska prawo do żądania zaległego wynagrodzenia przed sądem w Polsce. Przyjęto w niej domniemanie, że stosunek pracy trwał przez co najmniej trzy miesiące. Jeśli cudzoziemiec był zatrudniony na innej podstawie, przyjęto, że zarabiał trzykrotne minimalne wynagrodzenie za pracę. Te domniemania pracodawca i obcokrajowiec mogą obalić, jeśli dowiodą przed sądem inny okres zatrudnienia.
– Polska musi wprowadzić takie kary, bo zobowiązuje nas do tego prawo unijne – tłumaczy prof. Elżbieta Kryńska z Uniwersytetu Łódzkiego.
Chodzi o tzw. dyrektywę Frattiniego, która zakłada harmonizację kar za zatrudnianie cudzoziemców bez prawa pobytu w całej Unii Europejskiej. Polska miała czas do 20 lipca 2011 roku na jej wdrożenie. Za brak implementacji unijnych przepisów grozi nam kara finansowa. Dwa lata temu odczuli ją Hiszpanie, a wcześniej Francuzi. Ci ostatni 5 lat temu zapłacili 20 mln euro za niewdrożenie unijnych przepisów z zakresu rybołówstwa.
Polsce za wspomniane opóźnienie kara już nie grozi, bo w ciągu najbliższych miesięcy ustawa powinna wejść w życie (jeśli podpisze ją prezydent). Uważać muszą natomiast właściciele firm, którzy mogą słono zapłacić za powierzenie pracy obcokrajowcowi bez prawa pobytu.
Etap legislacyjny
Uchwalona przez Sejm, skierowana do Senatu