DGP dotarł do przygotowanego przez Państwową Inspekcję Pracy (PIP) raportu dotyczącego przestrzegania przepisów prawa w zakresie ubezpieczeń społecznych. Dokument będzie jutro przedstawiany na Radzie Ochrony Pracy. Wyniki są zatrważające. Z roku na rok wzrasta bowiem liczba firm łamiących przepisy ubezpieczeniowe. W ubiegłym roku inspektorzy pracy przeprowadzili łącznie 25 tys. kontroli, sprawdzając legalność zatrudniania.
W sumie sprawdzili fakt zgłoszenia do ubezpieczenia społecznego 153,6 tys. polskich pracowników oraz 7,5 tys. cudzoziemców. Przeprowadzone kontrole wykazały, że kolejny rok z rzędu wzrosła z 25,1 proc. (2010 rok) do 27,4 proc. (2011 rok) liczba zakładów niezgłaszających terminowo swoich pracowników do ZUS.
– To bardzo niebezpieczna tendencja. Firmy wymuszają na pracownikach zgodę na zatrudnienie na czarno. A osoby te nie mają innej alternatywy niż praca bez ubezpieczenia zgadzają sie na to – mówi poseł Stanisław Szwed (PiS), członek Rady Ochrony Pracy.
Zasady wykazywania pracowników do ubezpieczenia społecznego / DGP

Fikcyjna praca

Inspektorzy pracy kontrolujący firmy skarżą się, że na skuteczność kontroli mają negatywny wpływ same przepisy. Zgodnie z nimi przedsiębiorcy mają siedem dni na zgłoszenie pracownika do ubezpieczeń społecznych. W efekcie tego wielu z nich zwleka ze zrobieniem tego do pierwszej kontroli inspekcji.
Natomiast w jej trakcie twierdzą, że pracownik jest pierwszy dzień w pracy (w rzeczywistości może pracować od tygodni). W takiej sytuacji PIP trudno jest udowodnić, że pracuje on nielegalnie. Inspektorzy rzadko bowiem korzystają z działań, które pozwoliłyby im na uzyskanie dowodów, że firma działa nieuczciwie, zanim rozpoczną formalną jej kontrolę.
Mogą sprawdzać legalność zatrudnienia na podstawie art. 2 ust 1 pkt 13 ustawy z 20 kwietnia 2004 r. o promocji zatrudniania i instytucjach rynku pracy (Dz.U. z 2008 r., nr 69, poz. 415 z późn. zm.), czyli m.in. niezgłoszenie osoby zatrudnionej lub wykonującej inną pracę zarobkową do ubezpieczenia społecznego.
Dodatkowym ograniczeniem w kontrolowaniu firm jest to, że inspektorzy pracy nie mają prawa do samodzielnego ścigania przestępstw ubezpieczeniowych. Zgodnie bowiem z art. 98 ustawy z 13 października 1998 r. o systemie ubezpieczeń społecznych (Dz.U. z 2009 r. nr 205, poz. 1585 z późn. zm), takie prawo ma tylko ZUS.
– Dlatego konieczna jest zmiana przepisów. Na przykład pracodawca powinien mieć obowiązek zgłoszenia pracownika do ZUS tego samego dnia, w którym rozpoczął on pracę. To wpłynęłoby na pewno na zmniejszenie szarej strefy – mówi Stanisław Szwed.
Związkowcy mają jednak wątpliwości, czy takie rozwiązanie ma szanse wejść w życie.
– Tolerowanie pracy na czarno powoduje, że m.in. z tego powodu tylko w tym roku w Funduszu Ubezpieczeń Społecznych brakuje 40 mld zł – mówi Andrzej Strębski, ekspert ubezpieczeniowy OPZZ.



Firmy nie chcą zatrudniać

– Przedsiębiorcy niezgłaszający pracowników do ubezpieczenia społecznego łamią zasady konkurencji. Dzięki temu ich koszty są bowiem niższe o około 40 proc. Właściciele firm zatrudniając na czarno pracownika nie tylko nie płacą składek na ubezpieczenie społeczne, ale także nie odprowadzają zaliczek na poczet podatku PIT – mówi Jeremi Mordasewicz, ekspert ubezpieczeniowy Polskiej Konfederacji Pracodawców Prywatnych Lewiatan, członek Rady Nadzorczej ZUS.
Jest jednak i druga strona medalu. Pracodawcy nie płacą składek albo robią to z opóźnieniem, bo koszty pracy już teraz wysokie są dodatkowo podwyższane. Od stycznia muszą dostosować pensje do wyższej płacy minimalnej. Od lutego płacą wyższą składkę rentową. Od kwietnia natomiast dla części z nich wzrośnie wysokość składki wypadkowej.
– Doszło więc do tego, że w czasie kryzysu małe firmy, mając do wyboru albo zatrudniać na czarno, albo zamknąć firmę, decydują się na pierwsze rozwiązanie. Z punktu widzenia społecznego dokonują więc trudnego wyboru, szkodliwego dla finansów publicznych – dodaje Jeremi Mordasewicz.

Najgorzej w małych

Z raportu PIP wynika, że najczęściej składek za swoich pracowników nie płacą mikroprzedsiębiorstwa zatrudniające do dziewięciu pracowników. W tej grupie na czarno pracuje prawie 7 proc. pracowników.
Nie lepiej jest w firmach zatrudniających do 49 osób. Do liderów w łamaniu prawa należą właściciele punktów gastronomicznych oraz osoby prowadzące prywatne kwatery oraz małe hotele i pensjonaty.
Równie często są łamane przepisy ubezpieczeniowe w firmach transportowych oraz prowadzących magazyny. Przedsiębiorcy niezgłaszanie pracowników do ubezpieczenia oraz nieterminowe uzupełnianie ich danych tłumaczą nadmierną biurokracją.
– Jak sam sprawdziłem, nie jest łatwo wypełnić takie dokumenty. A jeśli popełni się błąd, trzeba złożyć korektę. A to wszystko wymaga czasu – dodaje Jeremi Mordasewicz.

Koniec podwójnych kar

Firmy, które nie zgłaszają pracowników do ubezpieczenia zdrowotnego, nie są jednak bezkarne. Zgodnie bowiem z obowiązującymi przepisami, m.in. za złośliwe lub uporczywe naruszanie prawa pracownika wynikające ze stosunku pracy lub ubezpieczenia społecznego, pracodawcy grozi kara grzywny, a także ograniczenie albo pozbawienie wolności do dwóch lat.
Z danych inspekcji wynika, że w ciągu ostatnich trzech lat jej inspektorzy skierowali do prokuratury 381 zawiadomień o popełnieniu przestępstwa z zakresu ubezpieczeń społecznych. Polegały one głównie na niezgłaszaniu do ZUS pracowników (nawet za ich zgodą) lub podawaniu fałszywych danych. W 74 przypadkach prokuratorzy skierowali akty oskarżenia do sądów.
– Ta liczba i tak jest niewielka w porównaniu do rzeczywistej skali problemu – mówi Stanisław Szwed.
Ponieważ obecne przepisy dopuszczają możliwość podwójnego karania przedsiębiorców za ten sam czyn, Trybunał Konstytucyjny nakazał ich zmianę w stosunku do samozatrudnionych. Obecnie trwają prace nad projektem w tej sprawie.
– Z wyrokami Trybunału Konstytucyjnego się nie dyskutuje, ale obawiam się, że wielu przedsiębiorców, także tych większych, uzna, że jest to praktycznie przyzwolenie do niepłacenia składek – mówi Andrzej Strębski, ekspert ubezpieczeniowy OPZZ.
Jego zdaniem, może więc ten z zasady słuszny wyrok spowoduje, że coraz mniej firm będzie płacić składki.