Niemal 7,4 tys. zawodowych żołnierzy odeszło z wojska w 2011 r. - poinformowało MON. Większość pożegnała się z armią na własną prośbę, a 45 proc. nie miało uprawnień emerytalnych. Resort ocenia, że żołnierze korzystają z ofert cywilnego rynku pracy.

W ocenie ministerstwa obrony wojskowi, szczególnie podoficerowie i szeregowi zawodowi, "są wrażliwi na procesy zachodzące na cywilnym rynku pracy" oraz dostępne tam atrakcyjne oferty zatrudnienia. "Wpływ na decyzje o odejściu z wojska miała także sytuacja braku podwyżek uposażenia żołnierzy" - oceniło MON w komunikacie, podkreślając, że od lipca wszyscy wojskowi dostaną po 300 zł podwyżki.

Dane dotyczące odejść z armii w ubiegłym roku Ministerstwo Obrony Narodowej opublikowało na swojej stronie internetowej. Wynika z nich, że w 2011 r. z zawodowej służby zwolniono 7380 żołnierzy, czyli 7,7 proc. kadry będącej na służbie na początku roku. Oznacza to, że z mundurem pożegnał się co trzynasty wojskowy. Liczba ta jest nieco wyższa niż podawane wcześniej szacunki - według których z wojska miało odejść siedem tys. żołnierzy.

Odchodzą na własną prośbę

Ponad trzy czwarte odejść to skutek wypowiedzeń złożonych przez samych żołnierzy. Według danych, które resort podał na początku grudnia ub.roku, w ten sposób z armią przez cały rok pożegnało się 5731 osób (w latach 2001-2005 było to 1 - 2 tys. rocznie, między 2006 a 2008 r. 3-4 tys. rocznie, w 2009 r. - 2,5 tys.; w 2010 ponad 4,7 tys.).

MON podkreśla, że 45 proc. żołnierzy, którzy odeszli ze służby w 2011 r., nie posiadało uprawnień emerytalnych. "To nowe zjawisko znacznie większe niż w latach ubiegłych" - zaznaczył resort w komunikacie.

Ponad połowa tych, którzy odeszli z wojska, to podoficerowie (51,8 proc.), szeregowi stanowili ponad jedną czwartą (27,3 proc.), a oficerowie - ponad jedną piątą (20,9 proc.) żegnających się z armią.

Zdaniem resortu obrony silny wpływ na decyzje wielu podoficerów i szeregowych o odejściu z wojska miały również plany zmian organizacyjnych w armii, które zakładały zmniejszenie etatów w poszczególnych jednostkach.

"Odejścia stanowiły również reakcję kadry zawodowej na funkcjonujące w opinii publicznej nieprawdziwe informacje. Prawdopodobnie obawę budziły też nieuzasadnione zapowiedzi niekorzystnych zmian w przepisach emerytalnych, zasad naliczania wysokości należności przysługujących żołnierzom w związku z zakończeniem służby wojskowej oraz odpraw mieszkaniowych" - ocenił MON. Resort po raz kolejny podkreślił, że propozycje zmian w przepisach emerytalnych nie obejmą tych, którzy już służą, a jedynie osoby, które wstąpią do służby po ich wejściu w życie.

Od 2011 roku rośnie liczba żołnierzu opuszczających służbę

Według danych MON w latach 2001-2005 liczba żołnierzy zawodowych zwolnionych na skutek własnego wypowiedzenia wahała się między 1 a 2 tys. rocznie. Między 2006 a 2008 r. wskaźnik ten wzrósł do poziomu 3-4 tys. rocznie, a w 2009 r. spadł do 2,5 tys. Rok później z własnej woli z armii odeszło ponad 4,7 tys. wojskowych (w mijającym roku takich żołnierzy było 5731).

W połowie września MON poinformował, że powołano zespół ds. odejść pod kierownictwem doradcy ministra gen. Waldemara Skrzypczaka. Generał mówił wówczas, że w pierwszej kolejności należy zwiększyć żołnierzom dodatki motywacyjne i za wysługę lat oraz podwyższyć etaty.

Według stanu na koniec listopada 2011 r. liczebność armii spadła do 94 600 żołnierzy. Jeszcze dziesięć miesięcy wcześniej w służbie było 99 778 żołnierzy.