Kwiecień był pierwszym od siedmiu lat miesiącem w którym Polacy zarabiali mniej. Wynagrodzenia w firmach zmalały o 1,4 proc. Wzrosło także bezrobocie. W marcu bez pracy pozostawało, według GUS, 5,4 proc. Polaków, a miesiąc później już 5,8 proc. Szacowana stopa bezrobocia na maj wynosi 6 proc. Co oznaczają te liczby i czego o koronawirusowym rynku pracy nie wiemy?

Przede wszystkim tego jaka jest rzeczywista skala bezrobocia. Szacuje się, że prawo do zasiłku dla bezrobotnych ma zaledwie co trzecia osoba bez pracy, zatem nie wszyscy widzą sens w rejestrowaniu się w Urzędzie Pracy.

Sprawdzili to naukowcy z Uniwersytetu Warszawskiego. W badaniu Diagnoza+ przyjrzano się sytuacji osób pracujących, bezrobotnych i biernych zawodowo na podobnej zasadzie, jak to się odbywa w Badaniu Aktywności Ekonomicznej Ludności (BAEL), publikowanym raz na kwartał (w I kwartale 2020 bezrobocie wg BAEL wyniosło 3,1 proc.). Wynika z niego, że liczba osób bez pracy wzrosła w kwietniu do ok. 1,5 mln, a bezrobocie wyniosło wtedy 10,3 proc. W czasie pandemii koronawirusa pracę straciło ok. 660 tys. Polaków. Według "Diagnozy+" tylko ok. 120 tys. z 660 tys. osób, które zostały bez pracy (18 proc.) zarejestrowało się w urzędach pracy, tymczasem normalnie rejestruje się 51 proc.

Szczególną sytuację na rynku pracy miały w tym czasie kobiety. Wpływ na to miało zamknięcie branży beauty. Ich sytuację sprawdziła Fundacja „Sukces pisany szminką”. Z tego badania wynika, że przez koronawirusa pracę mogło stracić już 12 proc. Polek. Kolejne 10 proc. obawia się, że stanie się to niebawem.

Niższe zarobki

Na pierwszy ogień poszły dodatki do pensji. "W kwietniu odsetek ofert z benefitami drastycznie spadł – już tylko 42 proc. nowych pracowników może liczyć na wysoką pensję, 36 proc. na szkolenia w firmie, a pakiet medyczny i sportowy otrzyma tylko około 30 proc. nowych pracowników" – czytamy w najnowszej edycji raportu "Rynek pracy w czasie COVID-19”, przygotowanego przez Grant Thornton.

Średnia liczba oferowanych dodatków do wynagrodzenia w ofertach spadła z 5,8 w marcu do 4,9.

"Kryzys wywołany "lockdownem” gospodarki odbija się nie tylko na mniejszej liczbie nowych ofert pracy, ale też na ich zawartości. Według naszych obliczeń w kwietniu 2020 roku pracodawcy w jednym ogłoszeniu oferowali kandydatom średnio 4,9 różnego rodzaju benefitów i zachęt (np. kart sportowych czy abonamentów medycznych). To o jeden punkt mniej niż w ofertach w kwietniu rok temu (5,9). Jest to również o jedno udogodnienie mniej niż w ofertach sprzed miesiąca" – czytamy w raporcie.

Ale Polacy odczuli także w swoich kieszeniach kryzys związany z koronawirusem. Z Diagnozy + wynika, jedna trzecia gospodarstw domowych zanotowała spadek dochodów z pracy w kwietniu, choć – jak zaznaczono w raporcie – dotyczy to okresu sprzed wprowadzenia tarczy antykryzysowej. Podobne wnioski płyną z badania Fundacji „Sukces pisany szminką”. Wynika z nich, że 36,5 proc. Polek przyznało, że ich wynagrodzenia spadły. Szczegółowe wyniki pokazują, że u 12,8 proc. kobiet zarobki spadły o 10-20 proc., a u 11 proc. o 20-50 proc.. Prawie 1/10 przyznała, że w wyniku pandemii zarabia mniej aż o połowę.

Co dalej

Szacuje się, że kryzys spowodowany koronawirusem będzie oznaczła 6 mln potencjalnych bezrobotnych w Unii Europejskiej. Firma Personnel Service już w marcu szacowała, że do końca trwania stanu epidemicznego, tylko w Polsce pracę może stracić nawet 2 mln pracowników, a bezrobocie może osiągnąć poziom 10%. Na utratę pracy najbardziej są narażone osoby zatrudnione w ramach umowy zlecenia, szczególnie w branżach handlowej, usługowej i HoReCa.

- Ten czarny scenariusz mógłby się spełnić, jeśli ograniczenia nałożone na przedsiębiorców byłyby kontynuowane w kolejnych miesiącach. Tarcza Antykryzysowa nie jest bowiem w stanie odpowiedzieć na wszystkie potrzeby polskich firm. To jedynie kropla w morzu potrzeb. Na szczęście wdrażane są kolejne etapy odmrażania gospodarki. Nie można się jednak łudzić, że rynek nie odczuje skutków prawie trzech miesięcy dużych ograniczeń – zaznacza Krzysztof Inglot, prezes Personnel Service, ekspert ds. rynku pracy.

Z kolei Ministerstwo Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej szacuje, że kryzys może pozbawić pracy 1,4 miliona osób. W pesymistycznym wariancie także mówi się o tym, że bezrobocie sięgnie 10 proc. Ograniczenia w poruszaniu się, ale i strach przed utratą źródła dochodu powodują, że firmy tracą zlecenia i wraz z malejącym popytem na produkty i usługi szukają oszczędności – także redukując zatrudnienie. Już dziś wielu przedsiębiorców nie ma środków na wypłatę pracownikom wynagrodzeń, alarmują eksperci Konfederacji Lewiatan.