Gmina powinna wypłacać dotację na podstawie rzeczywistej liczby dzieci w przedszkolu. Nie może też jej pomniejszać tylko dlatego, że w poprzednim okresie była nadpłacona – orzekł WSA w Białymstoku.
Właściciel prywatnego przedszkola otrzymywał dotacje oświatowe na podopiecznych, w tym dzieci niepełnosprawne. We wniosku o udzielenie dotacji składanym do 30 września i w miesięcznej informacji o liczbie uczniów wskazał, że do placówki uczęszcza 34 dzieci. W grudniu wykazał, że liczba ta zwiększyła się do 36. W trakcie kontroli urzędników okazało się, że w grudniu uczęszczało faktycznie 34 przedszkolaków (a nie o dwoje więcej).
Właściciel przedszkola tłumaczył się tym, że we wrześniu i październiku omyłkowo wykazał mniej o jedno dziecko. Dlatego w kolejnych miesiącach wykazał ich więcej. Dodatkowo okazało się, że gmina wypłaciła za wysoką dotację za 2017 r., w tym m.in. na niepełnosprawnych podopiecznych. W protokole pokontrolnym obie strony zdecydowały więc, że ta różnica będzie potrącona przy wypłacie kolejnych transz dotacji za listopad i grudzień.
W międzyczasie właściciel zmienił ustalenia i zarzucił burmistrzowi niewypłacenie dotacji za listopad i grudzień w pełnej wysokości, pomimo spełnienia wszystkich formalnych warunków. Ten nie zgodził się z zarzutami. Zdaniem organu gminy dopisywanie dzieci nie znajduje umocowania w obowiązujących przepisach, nie ma możliwości dokonywania korekty liczby dzieci uczęszczających we wcześniejszych miesiącach, dlatego też kwota dotacji za grudzień została wyliczona od 34 dzieci, a nie, jak wykazała placówka, 36 dzieci. Z kolei pomniejszenie dotacji w listopadzie i grudniu było wynikiem porozumienia pokontrolnego między stronami, które zgodnie przyznały, że w 2017 r. samorząd wypłacił więcej pieniędzy niż to wynikało z przepisów i ustalonych kwot subwencji m.in. na dzieci niepełnosprawne.
Burmistrz nie zgodził się więc na wypłacenie dotacji w pełniej wysokości. Sprawa trafiła ostatecznie do wojewódzkiego sądu administracyjnego. Pełnomocnik gminy przekonywał, że potrącenie kwoty nienależnie pobranej dotacji zostało dokonane na podstawie oświadczenia strony właściciela placówki zawartego w protokole kontroli i należy je traktować jako dobrowolne uregulowanie należności.
Skład jednak uznał, że burmistrz ani w piśmie z grudnia 2018 r., ani w toku postępowania sądowoadministracyjnego nie wskazał podstawy prawnej do dokonania takiego pomniejszenia. Zagadnienia związane z rozliczeniem finansowym między właściwymi jednostkami samorządu terytorialnego pozostają odrębną kwestią, która nie powinna rzutować na wypłatę bieżącej dotacji (nawet jeśli wcześniej została ona nienależnie pobrana lub zawyżona przy wypłacie przez gminę). Zdaniem sądu stanowisko miasta w przedstawionych kwestiach należy ocenić jako niezgodne z prawem.
Sąd podzielił natomiast argumentację burmistrza odnośnie do braku podstaw do dokonania przez przedszkole korekty liczby dzieci uczęszczających do placówki we wcześniejszych miesiącach, a nie ujętych we właściwych sprawozdaniach, poprzez wykazanie większej ilości dzieci w kolejnym miesiącu. W ocenie sądu należy zgodzić się z gminą, że takie dopisywanie dzieci nie znajduje umocowania w przepisach.
Skład orzekający wskazał, że dotacje przysługują na każdego ucznia w wysokości odpowiadającej ich faktycznej liczbie. Jeżeli w grudniu do przedszkola uczęszczało 34 dzieci, to liczba ta stanowi podstawę wyliczenia kwoty dotacji za ten miesiąc. Organ nie mógł wypłacić dotacji na 36 dzieci, uwzględniając tym samym po jednym dziecku niewykazanych we wrześniu i październiku 2018 r., a tylko „formalnie dopisanych” w grudniu. Sąd uznał, że decyzja burmistrza o potrąceniu dotacji była bezskuteczna. Jednocześnie nie znalazł podstaw do uwzględnienia wniosku właściciela przedszkola do uznania obowiązku organu do wypłacenia dotacji w pełnej wysokości za listopad i grudzień 2018 r.

ORZECZNICTWO

Wyrok Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Białymstoku z 9 kwietnia 2019 r., sygn. akt I SA/Bk 48/19.