O ponad 9 proc. zmniejszyła się w ciągu roku liczba pracowników, którzy mają wielu pracodawców. W I kw. 847 tys. osób miało w naszym kraju zajęcie w więcej niż jednym miejscu pracy. To o 86 tys. mniej niż w tym samym okresie ubiegłego roku i najmniej od 2010 r., czyli od czasu, gdy są porównywalne dane – wynika z badań aktywności ekonomicznej ludności prowadzonych przez GUS.
– Spadek wynika między innymi z tego, że od paru lat wynagrodzenia, szczególnie najniższe, rosną w dość szybkim tempie. Przybywa więc tych, którzy dochodzą do wniosku, że nie muszą już pracować na drugim etacie czy na częściach etatów u wielu pracodawców, bo dochody z głównej pracy wystarczają im na zaspokojenie potrzeb – ocenia Urszula Kryńska, ekonomistka PKO BP.
Szybki wzrost wynagrodzeń potwierdzają oficjalne dane. W I kw. tego roku przeciętna płaca w gospodarce wyniosła niemal 4951 zł i była o 7,1 proc. wyższa niż przed rokiem. – Ponadto dochody wielu rodzin wzrosły dzięki transferom socjalnym, w tym dzięki programowi „Rodzina 500 plus”. To także zniechęciło część osób do dorabiania u wielu pracodawców – dodaje Kryńska.
Zmieniła się też sytuacja na rynku pracy. Od paru lat mamy rekordowo niskie bezrobocie. Jednocześnie pracodawcy tworzą mnóstwo nowych etatów. W I kw. powstało ich ponad 262 tys. – o 1,7 proc. więcej niż przed rokiem. Duża część z nich nie została obsadzona, podobnie jak w poprzednich kwartałach. W rezultacie było aż ponad 142 tys. wolnych miejsc pracy. Taka sytuacja oznacza, że pracownicy bardzo często mogą przebierać w ofertach zatrudnienia. – Nie muszą więc tak jak dawniej, gdy o pracę i pełny etat było trudno, zatrudniać się u wielu pracodawców na część etatu, aby uzyskać odpowiednie dochody, bo zajęć w jednym miejscu pracy w pełnym wymiarze godzin jest dużo – twierdzi Grzegorz Maliszewski, główny ekonomista Banku Millennium. Jego zdaniem może być tak, że w wielu przypadkach ci, którzy pracowali na część etatu, zrezygnowali z tego, choć nadal wykonują pracę na rzecz tego samego pracodawcy, ale w ramach własnej firmy. Ekonomista zauważa również, że spadek liczby osób pracujących w więcej niż jednym miejscu pracy może się wiązać również z tym, że coraz częściej wśród priorytetów Polaków życie prywatne jest stawiane przed zawodowym.