Znają państwo grę komputerową „Heavy Rain”? Chodzi w niej o schwytanie seryjnego mordercy. Gracz może wcielić się w cztery różne postaci, w tym detektywa oraz agenta FBI, i prowadzić własne śledztwo. Musi zbierać dowody i zabezpieczać ślady. Dla części studentów prawa brzmi to znajomo, bo uczą się przyszłego zawodu przy wykorzystaniu nowoczesnych technologii. Tak jest m.in. na Akademii Leona Koźmińskiego. Student na zajęciach z kryminalistyki zakłada specjalne gogle, które przenoszą go na miejsce zbrodni. Tam dokonuje jego oględzin, a wykładowca ocenia, jakie popełnił błędy.
Czy uczenie się zawodu prawnika tylko w wirtualnej rzeczywistości stanie się za chwilę normą? Zapewne nie albo nie w najbliższym czasie, co nie zmienia faktu, że cyfrowe narzędzia coraz mocniej ingerują w akademicką codzienność. Uczelnie, które szybciej docenią nowoczesne technologie i możliwość ich wykorzystania w systemie kształcenia, zyskają przewagę nad konkurentami. I nie sprowadzajmy dyskusji do tego, że gogle to tylko fajny gadżet. Chodzi o myślenie w kategoriach długodystansowych. Jeszcze dekadę temu e-learning wydawał się science fiction. Teraz możliwość nauki na odległość przez internetowe platformy, za pośrednictwem których student ma dostęp do wykładów, dodatkowych materiałów umieszczanych przez wykładowców, wyroków sądowych i materiałów wideo, jest niezbędna, żeby móc o uczelni powiedzieć, że nadąża za cyfrową rewolucją. Nowoczesne narzędzia IT nie tylko ułatwiają naukę, ale też generują potrzebę tworzenia nowych kierunków, które koncentrują się na analityce danych, zarządzaniu big data, zabezpieczaniu danych wrażliwych. To szansa na przyciągnięcie kolejnych grup studentów. Uczelnie już to wiedzą. Nie mam więc wątpliwości, że tak samo nauczą się kształcenia w wirtualnej rzeczywistości.



Najlepsze wydziały prawa w Polsce. Poznaj zwycięzców 13. rankingu DGP >>>>