- Przepisy powinny wprost wskazywać, że przedstawicielom związku zawodowego – w tym również np. ekspertom wskazanym przez daną organizację – przysługuje prawo wejścia na teren zakładu pracy - mówi Ewa Kędzior, koordynator Komisji Krajowej NSZZ „Solidarność” ds. ochrony praw związkowych
Przygotowała pani projekty nowelizacji ustawy o związkach zawodowych oraz dobrych praktyk w zakresie wstępu na teren zakładu pracy przedstawicieli związku zawodowego i prowadzenia działalności informacyjnej. W najbliższym czasie ma się nimi zająć Rada Dialogu Społecznego. Dlaczego Solidarność podjęła ten temat?
Ze względu na liczne sygnały o utrudnianiu czy wręcz uniemożliwianiu przez niektórych pracodawców, m.in. w branży handlowej, wstępu na teren zakładu pracy przedstawicielom związkowym i prowadzenia przez nich działalności informacyjnej. Komisja Krajowa NSZZ „Solidarność” w grudniu 2018 r. wystąpiła o podjęcie inicjatywy legislacyjnej w tej sprawie do Elżbiety Rafalskiej, ówczesnej minister rodziny, pracy i polityki społecznej. Wskazywaliśmy na brak zagwarantowania praw wynikających z ratyfikowanej przez Polskę Konwencji nr 135 Międzynarodowej Organizacji Pracy (MOP), która zobowiązuje państwa do zapewnienia takich ułatwień zrzeszeniom pracowników, które umożliwią im skuteczne wykonywanie funkcji. Wstęp na teren zakładu pracy jest warunkiem prowadzenia jakiejkolwiek działalności związkowej. Resort zaproponował, aby kwestia ta była omówiona przez partnerów społecznych na forum RDS. Podczas posiedzenia zespołu ds. prawa pracy Rady w lutym tego roku padła propozycja dwutorowego działania. Z jednej strony przygotowaliśmy projekt nowelizacji ustawy o związkach zawodowych, a z drugiej – projekt porozumienia „Zasady dobrej współpracy w zakresie wstępu przedstawicieli związków zawodowych na teren zakładu pracy oraz prowadzenia działalności informacyjnej”, który mieliby przyjąć partnerzy społeczni reprezentowani w RDS.
Które rozwiązanie wydaje się lepsze?
Ze względu na obecną praktykę działania organów ochrony prawa, nowelizacja ustawy o związkach zawodowych jest jak najbardziej zasadna. Przepisy powinny wprost wskazywać, że przedstawicielom związku zawodowego – w tym również np. ekspertom wskazanym przez daną organizację związkową – przysługuje prawo wstępu na teren zakładu pracy. Każda firma cechuje się odmienną specyfiką, dlatego aby uwzględnić prawa i obowiązki obu stron, szczegółowe zasady w tym zakresie powinny być uregulowane w porozumieniu partnerów społecznych na poziomie zakładowym. Samo porozumienie partnerów w RDS – w formie uchwały – nie będzie wiążące, nie jest źródłem prawa. Jednak zawarcie porozumienia w tym zakresie na poziomie RDS będzie bardzo ważnym sygnałem i elastycznym narzędziem kształtowania właściwych relacji między partnerami społecznymi.
Pracodawcy odmawiają wstępu ekspertom lub przedstawicielom organizacji międzyzakładowych, czyli osobom, które nie są ich pracownikami, ale działają w związku funkcjonującym w ich firmie. Powołują się na RODO, przepisy bhp?
Ci pracodawcy, którzy są niechętni związkom zawodowym, powołują się na wszelkie możliwe regulacje. Znam przypadek, gdy pracodawca stwierdził, iż polityką firmy jest załatwienie spraw we własnym gronie, bo pracownicy znają specyfikę jej działania i są w stanie sami prowadzić rozmowy z pracodawcą. Ekspert związkowy – zdaniem tego pracodawcy – jest niepotrzebny. Pretekstem uzasadniającym odmowę wstępu bywają również przepisy przeciwpożarowe. U tych pracodawców, dla których dialog ze związkiem na poziomie zakładu pracy jest normą, wejście eksperta związkowego na teren zakładu pracy nie stanowi problemu. Wstęp na teren zakładu to papierek lakmusowy stosunków między pracodawcą i związkami. Jeżeli firma jest niechętna związkowi, to w pierwszym rzędzie utrudnia związkowcom wejście i dostęp do pracowników oraz ogranicza prowadzenie działalności informacyjnej. Znany jest przypadek pracodawcy, który zbiera ulotki lub broszury informujące pracowników o tym, że w firmie działa organizacja związkowa i odsyła je do siedziby zakładowej organizacji związkowej. Ten sam pracodawca zakazuje używania przez pracowników długopisów z logiem Solidarności, nawet jeśli sam nie zapewnia dostatecznej ilości takich narzędzi pracy zatrudnionym. Odnosząc się do kwestii bhp jako przyczyny odmowy wstępu na teren zakładu pracy, to jako ekspert związkowy byłam w kopalni. Trudno wyobrazić sobie zakład pracy z bardziej restrykcyjnymi przepisami bhp. Kopalnia nie widziała problemu we współpracy ze związkami zawodowymi, więc przy zachowaniu odpowiednich zasad bezpieczeństwa wejście nie stanowiło problemu. A problemem jest wstęp związkowca na teren np. sklepu.
Zdaniem pracodawców propozycja nowelizacji ustawy i projekt dobrych praktyk zawiera zbyt radykalne rozwiązania. Według nich są one niezgodne z modelem funkcjonowania związków w Polsce (zakładowa organizacja związkowa). Takie kwestie już teraz mogą i powinny być regulowane w porozumieniach pracodawcy i związków, więc dodatkowe przepisy nie są potrzebne.
Wszystkie zagadnienia, które są zawarte w obu projektach, zostały zaczerpnięte z orzecznictwa Komitetu Wolności Związkowej MOP. Są to standardy międzynarodowe, które mają mieć zastosowanie nie tylko w wysoko rozwiniętej Europie, ale też np. w państwach afrykańskich czy azjatyckich. Czy są to więc standardy za wysokie? Skoro już teraz zasady wstępu działaczy na teren firmy i prowadzenia działalności informacyjnej wśród pracowników mogą być uregulowane w porozumieniach zbiorowych, to dlaczego wciąż nie są? Dlaczego pracodawcy ich nie zawierają? Ci zatrudniający, którzy nie są niechętni związkom, już teraz przestrzegają reguł prawa międzynarodowego, mimo braku wprost uregulowania w przepisach krajowych.