2450 zł miesięcznie na etacie i 16 zł za godzinę na zleceniu – takie kwoty minimalnej płacy proponuje Ministerstwo Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej.
Resortowa propozycja oznacza, że najniższe wynagrodzenie dla pracowników wzrosłoby o 200 zł, a stawka godzinowa dla zleceniobiorców i samozatrudnionych o 1,30 zł.
– Dzięki temu minimalna płaca stanowiłaby ok. 47 proc. przeciętnego wynagrodzenia. Gdyby przyjąć jedynie podwyżkę gwarantowaną przepisami, czyli o 95,60 zł, relacja ta kształtowałaby się na poziomie 44,9 proc. – tłumaczyła wczoraj Elżbieta Rafalska, minister rodziny, pracy i polityki społecznej.
DGP
Dodała też, że wskaźnik waloryzacji przyszłorocznych rent i emerytur wyniesie 3,24 proc. (ale zaznaczyła, że jest zwolenniczką wprowadzania mechanizmu waloryzacji kwotowo-procentowej). Resort nie wypowiedział się za to jednoznacznie w kwestii wzrostu wynagrodzeń w sferze budżetowej.

Jedni proponują mniej...

Kwoty przedstawione przez resort będą punktem wyjścia do opracowania stanowiska rządu w sprawie przyszłorocznych podwyżek.
– Sądzę, że przedstawiliśmy kompromisową propozycję. Związki zawodowe proponują wzrost minimalnej płacy o 12 proc., pracodawcy o 6,1 proc., a resort pracy o 8,9 proc. Istotna podwyżka to odpowiedź na potrzeby rynku pracy – podkreślił Stanisław Szwed, wiceminister rodziny, pracy i polityki społecznej.
Przy rekordowo niskim bezrobociu i wzroście zatrudnienia to pracownicy mogą coraz częściej dyktować warunki pracy. Dostrzegają to sami pracodawcy, którzy w tym roku zaproponowali podwyżkę najniższego wynagrodzenia o 41 zł wyższą niż ta wymagana przepisami (w poprzednich latach proponowali jedynie wzrost o ustawowe minimum lub kwotę niewiele wyższą). Ale postulat resortu oceniają raczej sceptycznie.
– Skoro produktywność ma wzrosnąć w przyszłym roku realnie o 3,7 proc., a inflacja ma wynieść 2,4 proc., to wzrost wynagrodzeń, w tym płacy minimalnej oraz płac w państwowej sferze budżetowej, nie powinien przekraczać 6,1 proc. – wskazuje Jeremi Mordasewicz, doradca zarządu Konfederacji Lewiatan.

...inni chcą więcej

Ofertę MRPiPS lepiej niż pracodawcy oceniają związkowcy. Sami chcieli 270 zł podwyżki.
– Propozycja resortu jest zbliżona do tej przedstawionej przez stronę związkową. A to stwarza atmosferę sprzyjającą porozumieniu – podkreśla Grzegorz Sikora, dyrektor ds. komunikacji Forum Związków Zawodowych.
Bardziej ostrożną opinię przedstawia Solidarność.
– Oficjalną propozycję rządu otrzymamy do 15 czerwca i wtedy rozpoczną się negocjacje w sprawie ostatecznej wysokości podwyżek. O porozumienie wszystkich stron nie będzie łatwo, bo różnica między zaproponowaną przez nas podwyżką a tą przedstawioną przez pracodawców jest duża – zauważa Marek Lewandowski, rzecznik prasowy komisji krajowej NSZZ „Solidarność”.
Podkreśla, że z punktu widzenia związku najistotniejsze jest to, aby poprawiała się relacja minimalnej pensji do przeciętnego wynagrodzenia.
– Gwarantuje to nasz projekt nowelizacji przepisów, który zakłada powiązanie dynamiki wzrostu minimalnej płacy z tempem rozwoju gospodarczego – dodaje.
Priorytetem dla związkowców jest też wzrost pensji pracowników budżetówki. Wskazują, że trzeba opracować siatkę płac w całej sferze finansów publicznych. I nie wiązać wynagrodzeń w tym sektorze jedynie z budżetem, lecz także z PKB i przeciętną pensją.

Idą zmiany?

W tej kwestii resort pracy nie przedstawił konkretnych propozycji podwyżek. Ale minister Rafalska przypomniała o resortowym projekcie nowelizacji przepisów, który przewiduje, że do minimalnej płacy nie będzie wliczany dodatek stażowy. Takie rozwiązanie byłoby istotne dla najmniej zarabiających pracowników budżetówki (bo taki dodatek najczęściej jest wypłacany zatrudnionym w tym sektorze; pracodawcy prywatni stosują go zdecydowanie rzadziej). Dzięki zmianie przepisów otrzymaliby wyższe wynagrodzenie do ręki.
– Projekt czeka na przyjęcie przez Radę Ministrów. W ostatnim okresie pierwszoplanowe znaczenie miały prace legislacyjne związane z wdrożeniem piątki Kaczyńskiego, ale teraz upomnimy się o tę propozycję zmiany – zadeklarowała minister Rafalska.
To ważna zapowiedź, bo wcześniej pojawiały się nieoficjalne informacje, że prace nad projektem zostały wstrzymane ze względu na brak zgody resortu finansów.
Tegoroczne lato może więc upłynąć pod znakiem zmian w zakresie wynagrodzeń. Negocjacje w sprawie ostatecznej wysokości przyszłorocznej płacy minimalnej rozpoczną się po przedstawieniu oficjalnej propozycji przez rząd (ma na to czas do 15 czerwca). Od tego momentu Rada Dialogu Społecznego będzie miała 30 dni na zawarcie porozumienia. Jeśli podwyżka nie zostanie uzgodniona, jej wysokość ustali samodzielnie rząd (do 15 września).