Połowa pań z rocznika 1953, którym ZUS zaniżył wysokość emerytury na podstawie niekonstytucyjnych przepisów, nie będzie mieć wyższych świadczeń. A to dlatego, że od doręczenia lub ogłoszenia decyzji upłynęło pięć lat.
DGP
Z najnowszych danych ZUS wynika, że po wyroku Trybunału Konstytucyjnego z 6 marca 2019 r. (sygn. akt P 20/16, Dz.U. poz. 539) do oddziałów wpłynęło 23 591 skarg. Ale 11 255 z nich dotyczy decyzji wydanych ponad 5 lat temu, czyli zgodnie z art. 146 kodeksu postępowania administracyjnego ZUS nie może wydać ponownej decyzji w tej sprawie. Ponad 4 tys. skarg nie dotyczy w ogóle materii wyroku TK, bo złożyły je osoby z innego rocznika niż 1953 (218), mężczyźni (48) lub kobiety, które nie pobierały emerytury wcześniejszej (765 – brak ustalonego prawa do emerytury wcześniejszej, 1443 – brak ustalonego prawa do emerytury powszechnej, 1285 – inna podstawa prawna przyznania emerytury wcześniejszej).
− Pozostałe ok. 8 tys. przypadków ZUS rozpoznaje zgodnie z wyrokiem TK – wyjaśnia Maria Kuźniar z Biura Prasowego Centrali ZUS. Jak dodaje, w blisko 400 przypadkach nowa decyzja ma pozytywny skutek finansowy. Średnio świadczenie wzrosło w tych przypadkach o 547,53 zł; najwięcej – o 1752,47 zł, najmniej o – 7,36 zł.

Niesprawiedliwy podział

W przywołanym wyroku sędziowie TK uznali, że ustawodawca naruszył konstytucję, wprowadzając z zaskoczenia nieznaną wcześniej zasadę obniżenia emerytury powszechnej o kwoty uprzednio pobranych wcześniejszych emerytur. W najgorszej sytuacji znalazły się kobiety z rocznika 1953, które nie mogły skorzystać z możliwości ubiegania się o wyższą emeryturę w wieku powszechnym (czyli 60 lat), bowiem 1 stycznia 2013 r. zaczął obowiązywać zaskarżony przepis. A one dopiero w tym roku kończyły 60 lat. Tym samym ich emerytury były niższe niż w sytuacji, gdyby przepisy nie zostały zmienione. Jednak orzeczenie TK zamiast rozwiązać problem poszkodowanych kobiet, spowodował dodatkowe komplikacje.
– Mamy tu do czynienia ze specyficzną sytuacją, bo po wyroku wszystkie kobiety urodzone w 1953 r. zyskały prawo wznowienia postępowania na podstawie art. 190 ust. 4 konstytucji, ale ich sytuacja nie jest jednolita – wyjaśnia dr Marta Derlatka, adwokat mająca na swoim koncie liczne sprawy przed TK. Jej zdaniem można zasadniczo wyróżnić dwie grupy. Pierwsza z nich, która doprowadziła do finału sprawy w sądach powszechnych, ma trzy miesiące od wejścia w życie wyroku TK na wznowienie postępowania. – I w ich przypadku mają zastosowanie przepisy kodeksu postępowania cywilnego. Dzięki temu mają 10 lat na wznowienie postępowania od uprawomocnienia się wyroku – dodaje.
W dużo gorszej sytuacji są kobiety, które nie odwołały się od negatywnej dla siebie decyzji ZUS. W tym bowiem przypadku mają zastosowanie przepisy kodeksu postępowania administracyjnego. Ta grupa miała tylko miesiąc na złożenie wniosku o wznowienie postępowania, a dodatkowo do uchylenia decyzji nie może dojść, jeśli od jej ogłoszenia lub doręczenia upłynęło 5 lat. – Tym samym w połowie spraw ZUS odmówił rozpatrzenia wniosków, bo uznał, że ma do tego prawo. W takiej sytuacji zasadna jest interwencja ustawodawcy, w wyniku której doszłoby do ujednolicenia sytuacji obu grup – ocenia dr Derlatka.
Podobnego zdania jest Bogdan Grzybowski, dyrektor wydziału polityki społecznej OPZZ i członek rady nadzorczej ZUS. – To jest skandal legislacyjny. Należy zacząć w Sejmie prace nad specjalnymi przepisami, które nie tylko zniosą wyjątkowo niesprawiedliwą granicę 5 lat, ale także umożliwią skorzystanie z możliwości przeliczenia emerytury po emeryturze innym rocznikom – podkreśla.
Z szacunków OPZZ wynika, że w podobnej sytuacji jak panie z 1953 r. jest także 44 tys. kobiet urodzonych w 1949 r., 46 tys. z 1950 r., 58 tys. z 1951 r. oraz 80 tys. z 1952 r.

Jest furtka

Eksperci podpowiadają, że emerytki nie powinny się poddawać i muszą dochodzić sprawiedliwości. I to zarówno te, które nigdy wcześniej nie składały decyzji o obliczenie emerytury po emeryturze, jak i te, którym ZUS odmówił wznowienia postępowania z powodu upływu 5 lat od wydania decyzji.
– Panie z tego rocznika, które pobierają zaniżone świadczenia, powinny złożyć do ZUS wniosek o przeliczenie emerytury – przekonuje Andrzej Strębski, niezależny ekspert ubezpieczeniowy. – W takim przypadku Zakład nie ma możliwości odmówienia jego przyjęcia, bowiem każda osoba ma prawo do ponownego przeliczenia emerytury powszechnej. Znam już pierwsze przypadki, że ZUS, przeliczając świadczenie, uwzględnił wyrok trybunału. A tym samym przyznał emeryturę wyższą o prawie 500 zł miesięcznie – dodaje.
Podobnie uważa Andrzej Radzisław, radca prawny z Kancelarii Prawnej LexConsulting.pl. W jego ocenie należy złożyć do ZUS wniosek o przeliczenie emerytury, powołując się na nową okoliczność, jaką jest wyrok TK.
– Jeśli zakład odmówi jego rozpatrzenia, wówczas będzie zobowiązany wydać decyzję. W takim przypadku zainteresowane zyskają możliwość odwołania się do sądu. A ten ma się kierować zasadą państwa prawa. Takie osoby powinny uzyskać już na drodze sądowej wyższą emeryturę – przekonuje Andrzej Radzisław.
– Taka sytuacja, że połowa pań nie może skorzystać z wyroku, jest nie do zaakceptowania. Obywatele nie mogą ponosić negatywnych konsekwencji niekonstytucyjnych przepisów. Tym bardziej że żadna z ubezpieczonych nie miała wpływu na to, kiedy trybunał rozpatrzy pytanie prawne dotyczące ich sytuacji – dodaje.