Brak ubezpieczenia zdrowotnego maluchów powoduje, nie są one uwzględniane przy podziale środków. A region, w którym jest mniej pacjentów, dostaje mniej pieniędzy.
Kto ma prawo do bezpłatnego leczenia w Polsce / DGP
Wszystkie dzieci w Polsce – zgodnie z ustawą z 27 sierpnia 2004 r. o świadczeniach opieki zdrowotnej finansowanych ze środków publicznych (t.j. Dz.U. z 2018 r. poz. 1510, ze zm.) – mają prawo do bezpłatnej opieki zdrowotnej, niezależnie od statusu ubezpieczeniowego ich rodziców. Koszty – w przypadku tych, które nie są zgłoszone do ubezpieczenia – pokrywane są z dotacji budżetowej (z tej samej puli finansowane są świadczenia m.in. dla kobiet w ciąży czy uchodźców). Natomiast jeżeli dziecko jest członkiem rodziny ubezpieczonego i zostało zgłoszone, udzielone mu świadczenia finansowane są ze środków Funduszu. Zatem tak czy inaczej, oddział NFZ otrzymuje pieniądze za jego leczenie.
Jeśli jednak dzieci są niezgłoszone i na ich leczenie przeznaczone są odrębne środki, nie są brane pod uwagę w algorytmie, według którego dzieli się pieniądze pomiędzy poszczególne regiony. Na problem ten zwrócił uwagę opolski oddział Funduszu, który właśnie rozpoczął kampanię zachęcającą rodziców, by nie zaniedbywali tego obowiązku.

Wymierne straty

Jak wyliczył tamtejszy oddział, rocznie z tego tytułu Opolszczyzna traci ok. 50 mln zł.
– Z przeprowadzonej analizy wynika, że ponad 26 tys. dzieci w naszym województwie jest niezgłoszonych do ubezpieczenia. Ustawodawca gwarantuje im opiekę zdrowotną, jednak brak dopełnionych formalności, będący efektem często niefrasobliwości, zaniedbań rodziców czy opiekunów, rzutuje negatywnie na kwotę, jaką nasz region otrzymuje na finansowanie świadczeń. Liczba ubezpieczonych stanowi jeden z kluczowych elementów branych pod uwagę przy ustalaniu wysokości podziału środków finansowych pomiędzy Centralę NFZ a oddziały wojewódzkie – tłumaczy Bernadeta Trawka z opolskiego oddziału NFZ.
Dlatego przedstawiciele Funduszu starają się przekonywać, że ta niefrasobliwość skutkuje uszczupleniem środków na leczenie. W tym celu m.in. podejmują współpracę z dyrektorami szkół, lekarzami POZ czy duchowieństwem.
Okazuje się jednak, że Opolszczyzna nie jest w tych działaniach odosobniona. W zasadzie większość oddziałów prowadzi podobne akcje, choć nie dysponują tak szczegółowymi danymi i nie powołują się na algorytm. Zachęcają rodziców do zgłaszania dzieci, ponieważ jeśli są ubezpieczone, ich leczenie powinno być finansowane ze składek, a nie dotacji, która de facto służy innym celom.

Powszechny problem

Odsetek niezgłoszonych dzieci waha się w różnych regionach od kilku do kilkunastu procent. W Małopolsce osób małoletnich korzystających ze świadczeń jest w sumie blisko 641,5 tys., w tym prawie 82,9 tys. niezgłoszonych. Stanowi to niemal 13 proc. tej grupy pacjentów. W województwie pomorskim odsetek dzieci niezgłoszonych do ubezpieczenia to 4,53 proc. całej populacji ubezpieczonych. Według danych podkarpackiego oddziału na liczbę ponad 2 mln świadczeniobiorców dzieci niezgłoszone do ubezpieczenia stanowią 2,39 proc. Na Lubelszczyźnie liczba ta wynosi ponad 52,7 tys. Z danych świętokrzyskiego oddziału NFZ wynika, że do ubezpieczenia zdrowotnego nie zostało zgłoszonych ponad 30,8 tys. dzieci, czyli około 15 proc. Przedstawiciele NFZ zwracają jednak uwagę, że różne są powody tego, że osoby te figurują w rejestrach jako nieubezpieczone.
– Nie mamy informacji, jaka część tej grupy jest np. ubezpieczona za granicą, w krajach unijnych, więc odsetek może być mniejszy – zastrzega Beata Szczepanek, rzeczniczka świętokrzyskiego oddziału Funduszu. – W tym miejscu warto też przypomnieć, że nie każdy rodzic może zgłosić dziecko do ubezpieczenia – np. jeżeli sam nie jest ubezpieczony. Wówczas taki obowiązek ciąży na dziadkach, ośrodkach pomocy społecznej lub szkole, do której dziecko uczęszcza – podkreśla.
Jej zdaniem trudno mówić o konkretnych stratach oddziału z tego powodu. – Z jednej strony faktycznie w algorytmie, zgodnie z którym planowany jest budżet oddziałów, jednym ze składników wyliczenia kwoty, jaka przypada na województwo, jest liczba osób objętych ubezpieczeniem. Ale z drugiej – za leczenie nieubezpieczonych dzieci płaci budżet państwa, od którego Fundusz dostaje dotację. Ze wstępnych wyliczeń wynika, że koszty leczenia nieubezpieczonych dzieci i młodzieży w 2018 roku wyniosły około 23 mln zł – zwraca uwagę Beata Szczepanek.
Pojawiają się jednak głosy, że problem jest rozdmuchany, a opolskie wyliczenia mało wiarygodne. – Żaden oddział nie traci na leczeniu nieubezpieczonych dzieci. W kontekście algorytmu rzeczywiście ich nie ma, ale w kontekście leczenia są. Jednak na pewno nie ma to aż tak dużego wpływu na podział środków – przekonuje jeden z urzędników centrali NFZ.
Rafał Janiszewski, prawnik doradzający placówkom medycznym, nie ma jednak wątpliwości, że straty z tego tytułu są realne. – Na podstawie liczby uprawnionych do świadczeń oddział pretenduje do mniejszej lub większej ilości pieniędzy. Niezależnie od tego, czy w związku z niezgłaszaniem traciłby 50 mln zł czy 5 mln zł, są to pieniądze regionu, po które słusznie wyciąga rękę, bo tak czy inaczej te dzieci ma – przekonuje.