W czołówce jest też przemysł tekstylny. Ale średnia pensja w tej branży i tak wciąż należy do najniższych.
Przeciętne wynagrodzenie brutto w sektorze przedsiębiorstw wyniosło w ubiegłym roku 4852 zł. Było nominalnie o 7,1 proc. wyższe niż w roku poprzednim – wynika z danych GUS. W poszczególnych branżach podwyżki były mocno zróżnicowane.
Najbardziej wzrosły wynagrodzenia w górnictwie węgla kamiennego i brunatnego – o 12,5 proc. To branża wyjątkowa od dekad: podwyżki płac są tam często luźno związane z osiąganymi wynikami finansowymi. Zależą w dużym stopniu od siły związków zawodowych. Ale w ubiegłym roku, choć wydobycie węgla kamiennego spadło, to przy m.in. podwyżkach jego cen górnictwo wypracowało po 11 miesiącach prawie miliard złotych zysku.
Ze wzrostu zarobków mogą być zadowoleni także pracownicy firm produkujących wyroby farmaceutyczne. Tam przeciętne wynagrodzenie zwiększyło się w ciągu roku o ponad 10 proc. Według danych GUS w pierwszych trzech kwartałach ubiegłego roku branża zarobiła na czysto ponad 1,1 mld zł.

Kto zarabia średnią krajową? Czytelnicy pytają, my wyjaśniamy >>>

Na trzecim miejscu w tym rankingu znalazł się przemysł spożywczy, w którym zarobki wzrosły o 9,9 proc. – Wysokie podwyżki wynikały głównie z tego, że przeciętne wynagrodzenia są w tej branży relatywnie niskie, a praca jest stosunkowo ciężka, np. przy rozbiorze mięsa czy produkcji wyrobów owocowo-warzywnych. Choć jednocześnie nie wymaga ona wysokich kwalifikacji. Pracodawcy musieli podnieść pensje, aby nie stracić ludzi. Bo przy bardzo silnym popycie na pracę mogą oni znaleźć zatrudnienie w innej branży. Tym bardziej że jest wiele takich przemysłów, w których nabycie nowych kwalifikacji nie jest ani trudne, ani długie, a zarobki wyższe. Takie możliwości stwarza obecnie np. budownictwo – uważa Jakub Olipra, ekonomista Credit Agricole Bank Polska.
Tuż poza podium jest przemysł tekstylny, w którym wynagrodzenia wzrosły o 8,9 proc. Ale nawet po tych podwyżkach na tle innych branż są one nadal niskie. Średnia płaca w tej branży to 3518 zł, o ponad 1300 zł mniej od przeciętnej płacy w całym sektorze przedsiębiorstw.

Cała prawda o ekonomii współdzielenia. Co Polska zyskuje, a co traci przez Ubera i Airbnb? >>>

– Niskie wynagrodzenia to spuścizna historyczna. W przemyśle odzieżowo-tekstylnym płace były tradycyjnie małe nie tylko u nas, ale i w całej Europie. Teraz to zmieniamy. Nie możemy jednak wprowadzić jednorazowych, gigantycznych podwyżek, które spowodowałyby wzrost wynagrodzeń do średniej krajowej, bo to zachwiałoby konkurencyjnością naszych wyrobów m.in. na rynkach światowych – mówi Aleksandra Krysiak, dyrektor Związku Pracodawców Przemysłu Odzieżowego i Tekstylnego. Dodaje, że obecnie polski przemysł odzieżowo-tekstylny zajmuje szóste miejsce w Europie pod względem produkcji, drugie miejsce pod względem liczby firm i trzecie miejsce pod względem zatrudnienia.
W budownictwie zarobki wzrosły średnio o 8,1 proc. To zasługa dobrej koniunktury w branży. Szybko przybywa inwestycji zarówno infrastrukturalnych, jak i mieszkaniowych. W ubiegłym roku oddano do użytku prawie 185 tys. mieszkań, najwięcej od 1989 r. Przy tym boomie budowlanym przedsiębiorstwom brakuje pracowników. Tym bardziej że we wcześniejszych latach dużo budowlańców wyjechało za granicę. Aby zapełnić wakaty, pracodawcy podnoszą pensje. Chętnie zatrudniają też obcokrajowców, głównie Ukraińców i Białorusinów.

Wujek Mirek słyszy w "Wiadomościach", jak to rząd ułatwia nam życie. Afera żarówkowa pokazuje coś zupełnie innego >>>

Najmniejsze podwyżki płac otrzymali w ubiegłym roku zatrudnieni w branży tytoniowej i w przemyśle rafineryjnym oraz koksowniczym. Ich przeciętna pensja wzrosła o 1,6–4,8 proc. Jednak średnie wynagrodzenia w tych branżach są wyraźnie powyżej średniej: mieszczą się w granicach 6,6–8,4 tys. zł.
– W tym roku wzrost wynagrodzeń w sektorze przedsiębiorstw może być podobny jak w roku ubiegłym i wynieść ok. 7 proc. Nawet jeśli tempo wzrostu gospodarczego będzie trochę słabsze, to ze względu na zmiany demograficzne będzie się utrzymywał duży popyt na pracę. Korzystnie na dynamikę wynagrodzeń wpłynie też wzrost płacy minimalnej – uważa Grzegorz Maliszewski, główny ekonomista Banku Millennium.