Ponad 100 mln zł rocznie na wzmocnienie finansowe Inspekcji Ochrony Środowiska zapowiedziało Ministerstwo Środowiska, co też zostało uwzględnione w założeniach do noweli ustawy o inspekcji ochrony środowiska. To pieniądze zarówno na podwyżkę płac, jak i na wynagrodzenie nowo zatrudnionych osób. Większe wydatki mają pomóc w ściganiu tzw. mafii śmieciowej.

W świetle nowelizacji ustawy o odpadach pracownicy Inspekcji Ochrony Środowiska mają zostać wyposażeni w szereg nowych kompetencji, które pozwolą im na skuteczniejszą kontrolę w zakresie gospodarki odpadami.
Z nowości, to przede wszystkim uprawnienia do zatrzymywania i kontrolowania transportów, możliwość kontrolowania zakładów i składowisk bez wcześniejszej zapowiedzi, czy też weekendowy tryb pracy. Ma być też więcej inspektorów.

W trakcie konsultacji projektu inspektorzy zgłaszali wiele wątpliwości wobec brzmienia poszczególnych zapisów. Przekonywali, że projekt jest niedopracowany i zostawia wiele niedomówień w kwestiach kadrowych.

Jedną z bardziej kontrowersyjnych kwestii był brak szczegółowych informacji dotyczących zapowiadanego wzrostu wynagrodzeń. Padła liczba 113 mln. zł, ale niedookreślono, jak te pieniądze zostaną podzielone.

Ministerstwo Środowiska podało, że przeciętne wynagrodzenie pracowników ma być podniesione i porównywalne do wynagrodzeń obowiązujących w strukturze Krajowej Administracji Skarbowej, tj. do kwoty ok. 5,5 tys. zł brutto na etat. Obecnie średnie stawki, jakie trafiają do kieszeni inspektorów oscylują w granicach 2,2 tys. do 2,4 tys. zł na rękę.

Zgodnie z planami do inspekcji miałoby wkrótce dołączyć 600 kolejnych osób.

W ich przypadku przeciętne miesięczne wynagrodzenie ma kształtować się na poziomie co najmniej prognozowanego przeciętnego miesięcznego wynagrodzenia w 2018 r., tj. kwoty 4443 zł brutto. Łącznie wydatki osobowe w związku z wejściem w życie projektowanej regulacji mają zamknąć się w kwocie 110 mln zł rocznie.