W trakcie prac legislacyjnych udało się nieco stępić ostrze, które Komisja Europejska wymierzyła w delegowanie pracowników. Ale nie na tyle, aby uchronić miejsca pracy dla Polaków.
Jak pisał wczoraj DGP, komisja zatrudnienia i spraw socjalnych Parlamentu Europejskiego przyjęła sprawozdanie w sprawie projektu zmian w dyrektywie o delegowaniu. Utrzymała kluczowe propozycje w nim zawarte. Na przykład wprowadzenie zasady równej płacy za tę samą pracę w tym samym miejscu. Przewiduje ona zrównanie pensji pracowników wysłanych za granicę z lokalnymi. Oznacza to, że np. Polak, który wyjedzie do pracy we Francji, będzie musiał otrzymywać takie samo wynagrodzenie, jakie ma zapewnione Francuz. Obecnie dyrektywa gwarantuje mu jedynie minimalną płacę. Projekt zakłada też wprowadzenie m.in. limitu delegowania – do 24 miesięcy.
– Dzięki staraniom polskich europosłanek, w szczególności Danuty Jazłowieckiej i Agnieszki Kozłowskiej-Rajewicz, w sprawozdaniu znalazły się jednak rozwiązania, które mają ułatwiać działalność polskim firmom i zmniejszać negatywne konsekwencje wprowadzanych zmian – komentuje Robert Lisicki, radca prawny, dyrektor departamentu pracy, dialogu i spraw społecznych Konfederacji Lewiatan.
Wyjaśnia, że w wyniku wprowadzonych poprawek przewidziano możliwość wydłużania okresu delegowania ponad 24 miesiące na wniosek przedsiębiorcy. Organy państw mają rozpatrywać takie wnioski, uwzględniając zasadę proporcjonalności i niedyskryminacji. Państwa członkowskie mają być też zobowiązane do publikowania elementów składowych wynagrodzenia na jednej stronie internetowej. Firmy natomiast nie będą ponosić odpowiedzialności za błędy, jeśli na stronie brakuje informacji lub są nieprawidłowe. Sektorowe rozwiązania dotyczące transportu znajdą się poza dyrektywą o pracownikach delegowanych.
Zmiany są korzystne, ale nadal nie satysfakcjonują przedstawicieli firm. Szczególnie że większość poprawek, które wprowadziła komisja zatrudnienia i spraw socjalnych PE do projektu, jest dla nas niekorzystna. Przykłady? Państwa będą mogły zobowiązać podwykonawcę do zapłaty oddelegowanym pracownikom kwot, do jakich zapłaty zobowiązany byłby wykonawca. Nie jest jednak jasny katalog źródeł regulacji, z których takie obowiązki mogą wynikać. Ponadto ekspertom nie podoba się wprowadzenie określenia „równych” warunków dla delegowanych. – W kontekście dotychczasowej zasady, że dyrektywa o delegowaniu pracowników gwarantuje minimalne warunki, nowe określenie będzie prowadziło do wielu wątpliwości – obawia się Robert Lisicki.
Polscy przedsiębiorcy mają nadzieję, że projekt nowelizacji dyrektywy zostanie zmieniony. Jest na to szansa. Wspólnie będą nad nim jeszcze pracować Rada, Parlament Europejski oraz Komisja.
– Projekt, nad którym pracuje Rada, jest w tym momencie bardzo dobry. Powiedziałbym nawet, idealny. Szkopuł w tym, że prezydent Macron obalenie go uznał za główny cel swojej prezydentury. Jeśli mu się nie uda, to gramy dalej i mamy nadal spore szanse. Nasze przeczucie jest takie, że projekt komisji zatrudnienia i spraw socjalnych PE jest tak niemerytoryczny i radykalny, że ciężko będzie prawnikom Komisji i Rady uwzględnić go w ostatecznym projekcie – uważa Stefan Schwarz, prezes Inicjatywy Mobilności Pracy.