Istniejąca od niewiele ponad pół roku rada ds. spółek z udziałem Skarbu Państwa, która miała podnieść jakość nadzoru, zdążyła wydać już ponad pół tysiąca decyzji dotyczących kandydatów do rad nadzorczych w firmach, w których udziały ma państwo.
Odpada jeden na ćwierć setki
Zdecydowana większość to zgoda na zasiadanie w radach osób zgłaszanych przez poszczególnych ministrów. Z informacji uzyskanych w kancelarii premiera (to przy niej działa rada) wynika, że w 20 przypadkach kandydaci nie uzyskali pozytywnej opinii. Oznacza to, że przez jej sito nie przechodzi jedna na 25 zaproponowanych osób.
Radę powołano w uchwalonej pod koniec ubiegłego roku ustawie o zarządzaniu mieniem państwowym. Miała być sposobem na zwiększenie przejrzystości w spółkach.
– Ja nie wiążę z jej działaniem szczególnych nadziei. To nie jest organ merytoryczny. Są do niego delegowani urzędnicy, którzy nie są w stanie ocenić kompetencji kandydatów do rad. Zakładam, że o zgodzie decyduje to, kto przyniósł kandydata w teczce, a nie to, co on rzeczywiście potrafi, czy spełnia wymagania zgodne z dobrymi praktykami: ma odpowiednie kwalifikacje, jest niezależny i posiada należyte doświadczenie – mówi Andrzej Nartowski, emerytowany prezes Polskiego Instytutu Dyrektorów.
Po trzech członków rady wyznaczają premier, minister rozwoju i minister energii.
Listy kandydatur zakwestionowanych przez radę ds. spółek nie ma. Publikuje ona natomiast informacje o nazwiskach, które zostały zaakceptowane (bez wskazania, do których podmiotów mają trafić poszczególne osoby). Na objęcie stanowiska w każdej spółce trzeba mieć osobną zgodę. Rekordzistką (przy założeniu, że pozytywnej opinii nie dawano różnym osobom o tym samym imieniu i nazwisku) jest Aleksandra Juda, wicedyrektor departamentu Skarbu Państwa w kancelarii premiera, która dostała cztery „zgody”. Po trzy otrzymali Wojciech Śliż, szef departamentu podatku od towarów i usług w resorcie finansów, który trafił m.in. do rad LOT-u i Totalizatora Sportowego, oraz Jakub Modrzejewski, zastępca dyrektora departamentu jednostek nadzorowanych i podległych w resorcie rozwoju – od czerwca zasiada w radzie nadzorczej Giełdy Papierów Wartościowych. Ponad 20 osób otrzymało zgodę na wejście do dwóch rad nadzorczych.
Rada nie ma szczegółowych wymogów
Zgodnie z ustawą o zasadach zarządzania mieniem państwowym wymagania wobec kandydatów do rad nadzorczych państwowych firm są dość ogólne: „posiada wiedzę, umiejętności i doświadczenie, wymagane do pełnienia funkcji członka organu nadzorczego; spełnia ustawowe wymogi dla kandydata na członka organu nadzorczego; daje rękojmię należytego pełnienia funkcji członka organu nadzorczego”.
Czy rada podnosi poprzeczkę kandydatom? Czy różnicuje wymagania w zależności od tego, czy ktoś trafia do firmy o wielomiliardowych obrotach, czy idzie do niewielkiej spółki komunalnej?
„Rada nie ma ustawowej (prawnej) możliwości tworzenia katalogu szczegółowych wymogów stawianych kandydatom na członków organów nadzorczych spółek. Rolą Rady nie jest też w żadnym razie uszczegóławianie zapisów ustawowych w zakresie minimalnego poziomu umiejętności, czy też doświadczenia wymaganego od kandydata na członka organu nadzorczego w spółkach z udziałem Skarbu Państwa. To podmiot wykonujący prawa z akcji jest odpowiedzialny za dobór kandydatów do rad nadzorczych nadzorowanych podmiotów i ich przedstawienie Radzie celem wydania opinii” – tak odpowiedziała na pytanie DGP kancelaria premiera.
Pod skrzydła rady po ograniczeniu zarobków
Na razie jednak rada nie wszędzie ma możliwość akceptowania kandydatów. Żeby dany podmiot znalazł się w jej obszarze działania, nie wystarcza bowiem ustawa. Udziałowcy muszą jeszcze dokonać odpowiednich zmian w statutach lub umowach spółek. A nie wszędzie zostało to już zrobione. Przykładami firm, w których odpowiednich zapisów wciąż nie ma, są banki Alior i Pekao. Oba są kontrolowane przez państwo, choć nie bezpośrednio – największym udziałowcem jest Powszechny Zakład Ubezpieczeń.
Kancelaria premiera w czerwcu dostała od poszczególnych ministrów zapewnienie, że zmiany są wprowadzane. Jak obecnie tłumaczy, wtedy nie było możliwe określenie stopnia realizacji ustawy. „Kancelaria Prezesa Rady Ministrów na początku sierpnia (po okresie zwyczajnych walnych zgromadzeń i zgromadzeń wspólników) ponownie zobligowała ministrów nadzorujących podmioty z udziałem Skarbu Państwa do przedstawienia informacji w powyższym zakresie. Aktualnie resorty są w trakcie zbierania danych ze spółek według stanu na 31 lipca br., które powinny wpłynąć do KPRM do połowy września” – informuje CIR.
Władze spółek starają się odwlekać moment wprowadzenia zmian w statutach nie tylko ze względu na dodatkową lustrację kandydatów do rad. Głównym powodem jest to, że ustawa wymaga wprowadzenia ograniczeń w zarobkach dla menedżerów. W wielu przypadkach oznacza to wymierne straty finansowe.
Rada ds. spółek zatwierdziła kilkuset kandydatów do organów nadzorczych, ale i w niej kilka tygodni temu miały miejsce roszady personalne. Najważniejsza: z zasiadania w radzie zrezygnował Marek Chrzanowski, przewodniczący Komisji Nadzoru Finansowego (był członkiem rady z ramienia ministra energii). – Ta rezygnacja motywowana była licznymi obowiązkami związanymi z pełnieniem funkcji przewodniczącego Komisji Nadzoru Finansowego, co wiąże się dodatkowo z niedawnym objęciem przez niego nadzoru nad pionem bankowym w urzędzie KNF – tłumaczy Jacek Barszczewski, rzecznik nadzoru finansowego.