Blisko 120 tys. członków korpusu służby cywilnej nie ma co liczyć na wzrost uposażeń nawet o wskaźnik prognozowanej inflacji. Być może doczekają się tego dopiero w 2019 r.
Zatrudnienie i wynagrodzenie w służbie cywilnej / Dziennik Gazeta Prawna
Rada Ministrów w ubiegłym tygodniu przyjęła wstępny projekt ustawy budżetowej na 2018 r. Na wyższe pensje mogą liczyć nauczyciele, wzrosną też wynagrodzenia w służbach mundurowych. W uzasadnieniu do projektu nie ma jednak mowy o podwyżkach dla służby cywilnej. Już w czerwcu przy przyjmowaniu przez rząd założeń makroekonomicznych do budżetu było wiadomo, że po raz kolejny nie zwiększy się wskaźnik wzrostu wynagrodzeń w sferze budżetowej. Urzędnicy wciąż mieli jednak nadzieję, że większy będzie fundusz wynagrodzeń dla służby cywilnej. Taka sytuacja miała miejsce w tym i poprzednim roku. Dyrektorzy generalni mogliby wtedy zdecydować z szefami urzędów, czy dodatkowe środki przeznaczyć na podwyżki, czy też na kolejne etaty.
Na trzynastkę i wojsko
Zgodnie z projektem środki przeznaczone na wynagrodzenia w państwowych jednostkach budżetowych wyniosą 32,4 mld zł, czyli o 775 mln zł więcej niż w tym roku. Zostaną rozdysponowane do podmiotów objętych ustawą z 23 grudnia 1999 r. o kształtowaniu wynagrodzeń w państwowej sferze budżetowej (...) (t.j. Dz.U. z 2016 r. poz. 966 ze zm.). W tej grupie znajduje się służba cywilna. Jak czytamy w uzasadnieniu, wzrost o 2,4 proc. wynika m.in. z tego, że od przyszłego roku większe będą wydatki na trzynastkę (ten składnik wynagrodzenia rośnie automatycznie wraz z dodatkiem stażowym). Więcej pieniędzy ma też trafić na nagrody dla funkcjonariuszy. Część pójdzie na dodatkowe etaty dla cywili w armii, którzy będą zajmować się obsługą wojsk obrony terytorialnej. W dalszej części uzasadnienia czytamy też, że z tych zwiększonych wydatków mają być sfinansowane podwyżki uposażeń dla sędziów i prokuratorów. O służbie cywilnej nie ma ani słowa.
Związki nie odpuszczą
Z tej decyzji nie są zadowolone urzędnicze związki zawodowe, które jeszcze w czerwcu apelowały do rządu o 15-procentowy wzrost płac.
– Ostatecznie, mając na względzie inne wydatki budżetowe, zawnioskowaliśmy, aby podwyżki w służbie cywilnej polegały na odmrożeniu kwoty bazowej i jej zwiększeniu o 5 proc. Obecnie płaca minimalna wynosi 106 proc. wspomnianej kwoty bazowej dla służby cywilnej. Kwota ta ostatnio była podwyższana w 2008 r. – mówi Wojciech Pleciński, zastępca przewodniczącego Organizacji Międzyzakładowej w Ministerstwie Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej.
Spełnienie żądań związkowców wydaje się jednak mało realne. Na podwyżkę kwoty bazowej praktycznie nie ma już szans, bo wtedy odmrożeniu musiałby uleć wskaźnik w państwowej sferze budżetowej (a takich planów wobec całej administracji nie ma). Teraz kwota bazowa w służbie cywilnej wynosi 1874 zł. Na tej podstawie urzędnicy mają naliczane pensje. Jeśli członek korpusu służby ma wskaźnik 2,0, to jego pensja wynosi 3748 zł. Po podwyższeniu o 5 proc. tej kwoty automatycznie wszystkie pensje członków korpusu musiałyby wzrosnąć.
Z naszych informacji wynika, że w sprawie podwyżek dla służby cywilnej Lucyna Walczykowska, przewodnicząca Sekcji Krajowej Pracowników Administracji Rządowej i Samorządowej NSZZ „Solidarność”, ma się spotkać z Beatą Kempą, szefową KPRM, na początku września.
Będą odchodzić specjaliści
W sprawie braku podwyżek dla administracji rządowej nie chciał się wypowiedzieć Dobrosław Dowiat-Urbański, szef służby cywilnej. Wcześniej wielokrotnie przyznawał, że jeśli ich zabraknie, odpływ specjalistów z administracji rządowej będzie jeszcze większy.
Tych samych argumentów używał Tadeusz Woźniak, poseł PiS i przewodniczący Rady Służby Publicznej, który co do zasady pozytywnie zaopiniował zamrożenie wskaźnika w sferze budżetowej. Jednak w swoim stanowisku rada wnioskowała, aby podwyżkami objąć te urzędy, w których średnia płaca jest poniżej średniej krajowej. Dodatkowo rada domagała się obligatoryjnych podwyżek dla urzędów wojewódzkich, bo tam najwięcej specjalistów odchodzi do administracji samorządowej, głównie do urzędów marszałkowskich, które często znajdują się w tym samym budynku co siedziba wojewody.
– Ta decyzja sprawi, że jeszcze więcej specjalistów będzie odchodziło z administracji do prywatnego sektora lub samorządów. Na ostatnim spotkaniu rady z przedstawicielami rządu otrzymaliśmy informacje, że są inne priorytety niż podwyżki dla służby cywilnej – mówi Zbigniew Gryglas, poseł Nowoczesnej, członek Rady Służby Publicznej.
– Z informacji, jakie udało nam się uzyskać, wynika, że być może w 2019 r. członkowie korpusu będą mogli liczyć w końcu na podwyżki – dodaje.
Profesor Bogumił Szmulik, ekspert od administracji publicznej, uważa, że społeczeństwo nie będzie miało za złe rządowi, że podwyżkami nie objął urzędników, którzy raczej nie cieszą się dobrą opinią w społeczeństwie.
– W kraj poszedłby wtedy przekaz, że rząd podwyższył pensje swoim pracownikom – dodaje.