Zatrudnienie w administracji rządowej znów spadło. Tak wynika ze sprawozdania szefa służby cywilnej za 2016 r.
Spadki miały miejsce przede wszystkim wśród specjalistów – o 821 etatów. Ubyło także pracowników średniego szczebla zarządzania – 514 oraz w grupie stanowisk wspomagających –383. Wzrosło zaś w grupie stanowisk samodzielnych – o 793 etaty, oraz w grupie wyższych stanowisk – o 515 etatów. W sumie ubyło ich 409 i zatrudnionych jest 118,8 tys.
– Spadek jest niewielki i na poziomie błędu statystycznego. Część urzędników z pewnością sama odeszła z pracy, ponieważ nie zgadzała się z polityką rządu, a część została wyrzucona – mówi prof. Jolanta Itrich-Drabarek, były członek Rady Służby Cywilnej, autor komentarza do ustawy o służbie cywilnej.
– Wciąż jednak w administracji rządowej nie ma żadnych planów reorganizacji. A o tym, czy rośnie, czy też maleje zatrudnienie, decyduje przypadek. W każdym urzędzie powinien być przeprowadzony audyt i przede wszystkim przywrócona apolityczność służby cywilnej – dodaje.
Spadek zatrudnienia sprawił też pośrednio, że w ubiegłym roku członkowie korpusu odczuli wzrost wynagrodzeń. Do tego doszły zapowiedziane jeszcze przez poprzednią ekipę podwyżki, wskutek których średnie wynagrodzenie w administracji rządowej wzrosło o 302 zł i wynosi obecnie 5266 zł brutto. Choć nie we wszystkich urzędach były przyznawane wyższe pensje. Wszystko za sprawą tego, że nie wzrosła kwota bazowa, a jedynie fundusz wynagrodzeń. W efekcie dyrektorzy generalni mogli samodzielnie decydować, czy zwiększone środki na pensje o ponad 6 proc. przeznaczyć na podwyżki, czy też np. na dodatkowe etaty.
Z raportu szefa służby cywilnej wynika także, że w 2016 r. na blisko 31 tys. ocenianych członków korpusu służby cywilnej tylko 82 noty były negatywne. Z kolei sprzeciw od ocen przełożonych złożyło 137 osób, a tylko 16 postanowiło skierować sprawę na drogę sądową. Zdaniem ekspertów taka tendencja utrzymuje się od lat z różnych powodów.
– Na tak dużo ocenianych statystycznie jest zbyt mało tych z najniższymi notami. Nie mam wątpliwości że chodzi tu o pobłażliwość ze strony pracodawców. Niestety często jest też tak, że negatywną ocenę otrzymuje nie ten, który na nią zasłużył, tylko ten, kto podpadł. Mam na to dowody i sądowe wyroki, w których uczestniczyłem – potwierdza dr Stefan Płażek, adwokat i adiunkt z Uniwersytetu Jagiellońskiego.
Z raportu wynika również, że w ubiegłym roku wszczęto mniej postępowań wyjaśniających – 375 – (w 2015 r. – 435). Z kolei o 8 więcej było w tym okresie postępowań dyscyplinarnych – 177. Ostatecznie tylko 93 członków korpusu zostało ukaranych.