Niepełnosprawni pracownicy bardzo dobrze odnajdują się w miejscu pracy, są lojalni i obowiązkowi - przekonywał w rozmowie z PAP prezes PFRON Robert Kwiatkowski. "Chciałbym, aby dzięki gwałtownemu wzrostowi zatrudnienia osób niepełnosprawnych, PFRON zbankrutował" - podkreślił.

PAP: Rozpoczął Pan swoje urzędowanie zdecydowanie, choćby zmniejszając liczbę kadry kierowniczej?

R.K: Przez wiele lat Państwowy Fundusz Rehabilitacji Osób Niepełnosprawnych przypominał żarłoczną larwę, która była nastawiona na pozyskiwanie pieniędzy i ich wydawanie. W efekcie Fundusz funkcjonował w wykreowanym przez siebie świecie, a sytuacja osób niepełnosprawnych nie poprawiała się. Oceniam to krytycznie. Uważam, że Fundusz ma do odegrania istotną rolę - z jednej strony powinien pomagać osobom niepełnosprawnym w odnajdywaniu się na rynku pracy, a z drugiej strony uświadamiać pracodawcom, że niepełnosprawny może być świetnym pracownikiem, więc lepiej go zatrudnić, niż płacić „kary na PFRON”. Powtarzam od kilku miesięcy i z tych słów się nie wycofuję: chciałbym, aby dzięki gwałtownemu wzrostowi zatrudnienia osób niepełnosprawnych, PFRON „zbankrutował”.

Nie ulega wątpliwości, że Fundusz wymaga głębokich zmian, dzięki którym będzie efektywniej rozwiązywać problemy niepełnosprawnych. Aby tak się stało, zadania Funduszu muszą być jasne, a struktura czytelna. W PFRON było zbyt dużo stanowisk kierowniczych, dlatego ich liczbę zmniejszyliśmy ze 170 do 70. Chcemy jednocześnie wykorzystać potencjał pracowników, dlatego przyznaliśmy im nowe zadania, zostały określone nowe plany rozwoju, nowe możliwości awansu. Ponadto by uprościć procedury, dokonaliśmy przeglądu 175 zarządzeń, z czego uchylono 60, część zaktualizowano lub zmieniono, to skutkuje racjonalizacją wydatków i zmniejszeniem liczby dokumentów.

PAP: Z problemami rynku pracy ma Pan do czynienia od lat. Jak to jest z zatrudnianiem osób z niepełnosprawnościami? Jaki jest powód tego, że tak niewielka ich liczba znajduje zajęcie?

R.K: Niestety wśród pracodawców panuje przekonanie, że osoby niepełnosprawne są pracownikami niewydajnymi, więc ich zatrudnienie nie przyniesie firmie zysków. Mam bardzo wiele przykładów, że jest zupełnie odwrotnie. Niepełnosprawni pracownicy bardzo dobrze odnajdują się w miejscu pracy, są lojalni i obowiązkowi. Część z nich woli jednak nie pracować, być może obawiając się, że się nie sprawdzi. W wielu przypadkach osoby te zostały ukształtowane w taki, a nie inny sposób. Kluczową rolę ma tutaj do odegrania szkoła, która powinna przygotowywać uczniów do tego, by umiejętnie wybrali cel swojego życia. Zdarza się, że dla osób niepełnosprawnych staje się ona miejscem pierwszego wykluczenia i tworzenia barier.

Problemem jest także otoczenie prawne przedsiębiorców, które dziś jest zbyt biurokratyczne a pomoc obarczona wysokim ryzykiem. Chcemy to zmienić, tak by przedsiębiorca mógł liczyć na realne wsparcie, a osoby niepełnosprawne na zatrudnienie.

PAP: A jak wygląda zatrudnianie osób z niepełnosprawnościami w PFRON?

W naszych ogłoszeniach rekrutacyjnych jest wskazanie, że poszukujemy osób z niepełnosprawnościami. W około 90 proc. przypadków nie ma potrzeby, by dostosowywać miejsca pracy, czasami wystarczy jedynie dostarczyć stosowne oprogramowanie komputerowe. Jednak na niektóre stanowiska, które byłyby idealne dla osób z niepełnosprawnościami, nie ma chętnych.

PAP: Jak duży to jest problem?

R.K: Z danych opublikowanych niedawno przez Główny Urząd Statystyczny wynika, że tylko co czwarty niepełnosprawny jest zatrudniony. To, że ktoś nie chce pracować, woli funkcjonować w inny sposób, to jego prawo. Ale państwo powinno tworzyć warunki, żeby każdy, kto chce pracować, mógł to robić. Dlatego ważne jest, by osoby z niepełnosprawnościami zobaczyły, że państwo jest dla nich partnerem, jest przyjazne, likwiduje bariery. A one są wszędzie: w naszym otoczeniu, w głowach, w przepisach. Należy z nimi walczyć, ale nie mam złudzeń, że zdarzy się cud i zmiany nastąpią z dnia na dzień. To wymaga czasu. Ważne, że już je zapoczątkowaliśmy.

PAP: PFRON prowadzi z ministerstwami rozmowy o zatrudnieniu w administracji większej liczby osób z niepełnosprawnościami. Niektóre nadal mają problemy w zatrudnianiu takich osób.

R.K: Zaniedbania są wieloletnie. W niektórych instytucjach zatrudnienie osób niepełnosprawnych jest na skandalicznie niskim poziomie poniżej 1 proc. Ale są instytucje państwowe, w których co dziesiąty pracownik jest niepełnosprawny. Chciałbym, aby w administracji rządowej i samorządowej było jak najwięcej instytucji zatrudniających ponad 6 proc. osób niepełnosprawnych. Plan jest taki, by wspólnie z Ministerstwem Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej oraz Pełnomocnikiem Rządu do spraw Osób Niepełnosprawnych wykorzystać szansę i doprowadzić do większego otwarcia administracji na potrzeby osób niepełnosprawnych. Nie chodzi tylko o zatrudnienie, ale również o likwidację barier. Tu konieczna jest dobra zmiana. Stworzyliśmy systemy wsparcia dla młodych osób: „Student” i „Absolwent”, którymi chcemy objąć ponad 20 tys. osób. Ich pierwszym krokiem w zawodowej karierze może być zatrudnienie w administracji. Nieprzypadkowo do Planu Morawieckiego została wpisana strategia na rzecz osób niepełnosprawnych.

PAP: Jest Pan zwolennikiem otwartego rynku pracy czy chronionego?

R.K: Otwartego. W ubiegłym roku liczba dofinansowanych stanowisk pracy przez PFRON na otwartym rynku była większa niż ta dofinansowania na rynku chronionym. Dane te pokazują, że należy zbudować prawdziwy chroniony rynek pracy dla osób, które nie znajdą zatrudnienia na rynku otwartym. Jest grupa osób, dla których godzina pracy dziennie jest wielkim wyzwaniem i zarazem szansą na wyjście z domu. Należy im pomóc, ale inaczej niż do tej pory.

PAP: Co zrobić z Warsztatami Terapii Zajęciowej? Niewiele osób biorących udział w tych zajęciach znajduje później pracę.

R.K: Warsztaty zaczęły spełniać inne funkcje niż początkowo zakładano. Miały przygotowywać niepełnosprawnych do pracy na otwartym rynku, natomiast stały się miejscami dziennego pobytu. Chcemy powrócić do pierwotnych założeń. W ramach rządowego programu "Za życiem" ma być premiowane zatrudnianie osób z Warsztatów Terapii Zajęciowej.

PAP: Jak Pan zapatruje się na współpracę PFRON z organizacjami pozarządowymi?

R.K: Nie wyobrażam sobie działań na rzecz osób niepełnosprawnych bez dobrej współpracy z organizacjami pozarządowymi. Szukamy nowych rozwiązań, nowych instytucji. Chcemy mocniej akcentować funkcję trenera pracy, szczególnie dla osób z różnymi niepełnosprawnościami intelektualnymi. Dla dobrych organizacji będziemy upraszczać procedury rozliczenia. Zadeklarowaliśmy, że programy będą realizowane w sposób ciągły, a umowy rozliczane jak najszybciej. Nie wyobrażam sobie sytuacji, tak jak było dotychczas, że projekty były rozliczane przez 9 miesięcy.

PAP: Czy Pana zdaniem należy zmienić prawo np. w kwestii orzecznictwa?

R.K: Wszyscy mamy przekonanie, że obecny system orzecznictwa jest niedoskonały. Zmiany powinny pójść w takim kierunku, aby osoba z niepełnosprawnością wiedziała, co otrzyma od państwa, na jaką pomoc może liczyć. Ważne jest, by leczenie osób, które miały wypadek, trwało jak najkrócej i by powrót do pracy był możliwie szybki. Mówi się, że to powinno trwać maksymalnie 9 miesięcy. Natomiast rzeczywistość pokazuje, że to przynajmniej dwa lata. Bardzo ważne jest stworzenie kompleksowego systemu rekonwalescencji, który ułatwi powrót do pracy, a nie przejście na rentę i orzeczenie o niepełnosprawności.

Nad zmianami pracuje zespół ds. zmian w systemie orzekania z prezes ZUS prof. Gertrudą Uścińską na czele. PFRON też ma tam swoje miejsce. Myślę, że w najbliższej przyszłości powstanie taki system orzecznictwa, który będzie przyjazny dla osób z niepełnosprawnościami, a przede wszystkim nie będzie stygmatyzujący.

PAP: Potrzebne są zmiany w ustawie rehabilitacji osób niepełnosprawnych?

R.K: Ta ustawa jest niedoskonała. System został wypaczony, jest nieczytelny, nieefektywny. Ludzi nie interesuje, skąd są pieniądze, tylko to, by otrzymywali kompleksową pomoc. Moim zdaniem, ustawa powinna realnie odnosić się do konwencji ONZ o prawach osób niepełnosprawnych. Nowe przepisy powinny być horyzontalne, Fundusz byłby tylko jednym z elementów.

PAP: Według specjalistów aktywizacja bezrobotnych jest jednym ze sposobów na poprawę poprawy sytuacji finansów publicznych. Zgadza się pan z tym stwierdzeniem?

R.K: Zatrudnianie osób z niepełnosprawnościami jest polską racją stanu. Z ok. 1 miliona 700 tys. osób, które są w wieku produkcyjnym, zatrudnionych jest zaledwie 500 tys., a PFRON dofinansowuje tylko 250 tys. stanowisk pracy. Ta sytuacja nie zmienia się od lat. Mam nadzieję, że dzięki podjętym działaniom to się poprawi.

Największy potencjał w zatrudnieniu jest w małych i średnich przedsiębiorstwach, które są podstawą polskiej gospodarki.

Zdecydowana większość niepełnosprawnych, bo aż 70 procent, to osoby, które uległy wypadkom. W większości nie wracają one do pracy. System został w taki sposób zbudowany, że pomoc, rehabilitacja lecznicza trwają zbyt długo. Często człowiek po wypadku szybciej może dostać rentę niż wrócić do pracy. Tymczasem system rentowy i system wsparcia kosztuje państwo 10 razy więcej niż ułatwienie osobie niepełnosprawnej powrotu na rynek pracy. A korzyści dla osoby z niepełnosprawnościami są nieocenione.