Pan Jan kupił pluszowego miśka dwuletniemu synkowi. Dziecku zabawka tak się spodobała, że spał wtulony w nią w łóżeczku. Rano na twarzy i rączkach malca pojawiła się wysypka, a on sam dostał duszności. Czy rodzice dziecka mogą domagać się odszkodowania od producenta felernej zabawki
Tamara Pokrzywka-Bensalem adwokat, Kancelaria Adwokacka, Warszawa / Dziennik Gazeta Prawna
Ta sytuacja jest karą nie tylko dla dziecka, które cierpi i wymaga leczenia, lecz przede wszystkim dla rodziców. Nadal przy kupnie zabawki dla pociechy przeważa chęć zadowolenia malucha, zwłaszcza gdy towarzyszy mamie czy ojcu w sklepie i gorąco nalega, a nawet niekiedy ucieka się do histerii, aby osiągnąć swój cel. Drugim czynnikiem jest cena. Im zabawka tańsza, tym chętniej ją kupujemy. Dla rodziców z niższymi dochodami chęć oszczędzania odgrywa istotną rolę i jest zrozumiała. Nie każda jednak oszczędność jest warta tego, jak wynika z przytoczonego przykładu.
Zanim chwycimy za portfel, trzeba dokładnie obejrzeć i sprawdzić metki. To na nich powinny się znaleźć certyfikaty i atesty gwarantujące dobrą jakość. Najczęściej pojawiającym się jest znaczek CE informujący, że dana rzecz została dopuszczona do sprzedaży na rynku krajów Europejskiego Obszaru Gospodarczego (UE oraz Islandia, Norwegia, Lichtenstein i Turcja) po ocenie zgodności z dyrektywami, czyli przepisami unijnymi dotyczącymi danego wyrobu. Warto wiedzieć, że taki znaczek musi być wielkości co najmniej 5 mm, więc jeśli jest mniejszy, stanowi to sygnał, że możemy mieć do czynienia z podróbką.
Analogiczny, choć wydawany przez niezależne instytucje unijne jest certyfikat oznaczony symbolem WE. Z kolei EN71 to norma europejska określająca wymogi bezpieczeństwa dla zabawek. Innym certyfikatem potwierdzającym bezpieczeństwo zabawki jest Safe Toys wystawiany przez niezależny Instytut ds. Testów i Certyfikatów.
Generalna zasada jest taka, że im więcej takich certyfikatów oznaczonych symbolami znajduje się na metce, tym lepiej, gdyż dowodzi, że producent nie tylko wykonał zabawkę ze stosownych materiałów i w odpowiedni sposób, ale i poddał ją wymaganym testom sprawdzającym, które stanowiły dla niego dodatkowy koszt. A przede wszystkim przestrzegał prawa zobowiązującego go do poddania weryfikacji swoich wyrobów. Brak jakichkolwiek certyfikatów na metkach, niepełna informacja czy wręcz nieobecność samych metek, co też się zdarza, mogą być postrzegane jako wyraz bezprawnego działania przedsiębiorcy. Można to uznać za naruszenie zbiorowego interesu konsumentów, a to jest zabronione przez prawo. Konsumenci mają bowiem prawo do pełnej i rzetelnej informacji, w tym przypadku na metce. Mają też prawo sądzić, że informacja jest prawdziwa. Wprowadzenie klienta w błąd poprzez umieszczenie na metce fałszywych danych jest także bezprawne.
W każdym kraju nad bezpieczeństwem obywateli czuwa instytucja nadzorująca rynek. W Polsce jest to Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów, do którego pan Jan może zgłosić problem. Prezes UOKiK może wszcząć postępowanie sprawdzające, choć jeśli nasz czytelnik kupił chińską zabawkę na nielegalnym bazarze, może okazać się to niemożliwe. A my nie wiemy, gdzie ojciec kupił ją synkowi.
Podstawa prawna
Art. 2 pkt 1, art. 3a, art. 5, art. 6, art. 7a, art. 8 ust. 1, 4 i 5, art. 12 ustawy z 30 sierpnia 2002 r. o systemie oceny zgodności (t.j. Dz.U. z 2014 r. poz. 1645). Art. 24 ust. 1 i 2 pkt 2, art. 26, art. 47 ustawy z 16 lutego 2007 r. o ochronie konkurencji i konsumentów (Dz.U. z 2015 r. poz. 184). Art. 27, art. 28 i art. 30 ustawy z 17 listopada 1974 r. – Kodeks postępowania cywilnego (t.j. Dz.U. z 2014 r. poz. 101.).
KOMENTARZ EKSPERTA
W opisanej sytuacji rodzice dziecka mają prawo ubiegać się o odszkodowanie. Swoje roszczenia mogą skierować nie tylko przeciwko producentowi zabawki, lecz także wytwórcy materiału, importerowi, podmiotowi podającemu się za producenta oraz – jeśli nie jest znany producent ani osoba odpowiadająca jak producent – zbywcy produktu. Warunkiem odpowiedzialności jest uznanie zabawki za produkt niebezpieczny, czyli taki, który nie zapewnia bezpieczeństwa podczas normalnego jego używania. Rodzice powinni wykazać powstanie szkody oraz istnienie związku przyczynowego pomiędzy normalnym korzystaniem z produktu a powstaniem szkody. Przyjmuje się, że poszkodowany nie musi wykazać cech niebezpiecznych produktu. Pamiętać należy, iż producent nie ponosi odpowiedzialności w sytuacji, gdy produktu nie wprowadził do obrotu, albo nastąpiło to poza zakresem jego działalności gospodarczej oraz gdy niebezpiecznych właściwości przedmiotu nie można było przewidzieć lub ujawniły się po wprowadzeniu go do obrotu.