Klient musi mieć świadomość, że to rozwiązanie nie zawsze będzie zupełnie bezkosztowe. Może się zdarzyć, że bardziej będzie mu się opłacało obsługiwać kredyt na bieżąco niż go zawiesić - mówi Jacek Jastrzębski przewodniczący Komisji Nadzoru Finansowego.
DGP
Jak powinny optymalnie wyglądać wakacje kredytowe?
Z naszego punktu widzenia kluczowe jest, aby banki jasno i przejrzyście komunikowały się ze swoimi klientami w sprawie oferowanych przez nie wakacji kredytowych. Moim zdaniem rolą Związku Banków Polskich jest wypracowanie z bankami pewnego rodzaju standardu tej oferty. Obecnie nie w każdym banku wygląda ona tak samo. To z kolei przekłada się na zaniepokojenie klientów co do możliwości i warunków skorzystania z wakacji kredytowych. Ważne jest, aby te banki, który zapowiedziały już gotowość do wprowadzenia tego rozwiązania, rzeczywiście w praktyce przyjmowały już wnioski i je realizowały. W przeciwnym razie może to podważyć zaufanie do sektora bankowego. Jestem zwolennikiem oddolnych i dobrowolnych inicjatyw sektora, wypracowanych w ramach szerokiego porozumienia. Uczulam jednak banki, że skoro chcą je stosować, to muszą swoich klientów wyposażyć w niezbędne informacje, jak takie wakacje funkcjonują i jakie są koszty skorzystania z nich. Bo klient musi mieć świadomość tego, że rozwiązanie to może nie być zupełnie bezkosztowe. Może być więc tak, że kredytobiorcy bardziej będzie się opłacało obsługiwać kredyt na bieżąco niż go zawiesić. Dlatego gorąco apeluję do klientów banków, aby czytali uważnie i analizowali oferty banków ws. wakacji kredytowych, zanim podejmą jakiekolwiek decyzje.
Przestrzegam jednocześnie banki przed tym, aby przy okazji oferowania wakacji kredytowych nie wprowadzały rozwiązań sprzecznych z zasadami współżycia społecznego. W tej szczególnej sytuacji wszyscy uczestnicy rynku finansowego powinni wykazać się szczególną troską, jeśli chodzi o budowanie wzajemnego zaufania.
Odbywa pan regularne telekonferencje z prezesami banków. Czego dotyczą?
Zainicjowałem te rozmowy. Stały się forum wymiany informacji i uzgadniania kierunków działań. Bierze w nich udział szeroka reprezentacja Urzędu KNF, prezesów banków oraz przedstawicieli sieci bezpieczeństwa finansowego. Omawiamy i analizujemy bieżącą sytuację związaną z epidemią, jej wpływem na sektor bankowy oraz wyzwaniami, jakie rysują się przed nami wszystkimi w najbliższym czasie. Tematyka tych telekonferencji przeewoluowała w ostatnim czasie. Początkowo koncentrowaliśmy się na bieżących kwestiach operacyjnych. Po tym, jak urząd w ubiegłym tygodniu ogłosił kompleksowy Pakiet Impulsów Nadzorczych (PIN) wzmacniających odporność nadzorowanych przez nas sektorów, w tym bankowego, rozmawiamy teraz głównie na temat efektywnego wdrożenia tych elementów, które są po stronie banków. Są to bardzo konstruktywne rozmowy.
Naszym wspólnym celem jest obecnie podjęcie takich działań, które pozwolą zabezpieczyć i utrzymać akcję kredytową, która ma kluczowe znaczenie z punktu widzenia finansowania gospodarki. Obecnie dyskutujemy np. nad możliwościami utrzymania przez banki finansowania dla dużych klientów korporacyjnych, których bieżące funkcjonowanie jest kluczowe, także ze względu na kondycję finansową ich dostawców i podwykonawców, oraz dla utrzymania miejsc pracy. Realizacja tych celów niewątpliwie będzie wymagała współpracy zarządów banków z audytorami, a także z nadzorem, którego otwartość i pragmatyczne podejście deklaruję.
Z jakimi postulatami do KNF przychodzą bankowcy?
Najistotniejsza obecnie kwestia, o której chce rozmawiać sektor bankowy, to nasze podejście do wakacji kredytowych, pogorszenia się jakości portfela kredytowego czy tworzenia rezerw, biorąc pod uwagę przejściowe szoki, jakie może wywołać epidemia. Zależy nam na tym, aby wszystkie te kwestie były w sposób bezpieczny i odpowiedzialny ujmowane w sprawozdaniach finansowych banków. My jako nadzór chcemy mieć pełną wiedzę o tym, co się dzieje w bankach, zamierzamy jednak podchodzić do tej sytuacji elastycznie, też w duchu rekomendacji publikowanych np. przez europejski nadzór bankowy (EBA), który zwraca uwagę na elastyczność, jaką oferują standardy rachunkowości – w szczególności w odniesieniu do sytuacji wyjątkowych i o charakterze przejściowym. Zarządy i audytorzy mają wszelkie kompetencje do tego, aby w tej nadzwyczajnej sytuacji wykazać się pragmatyzmem i elastycznością, i aby wykorzystać posiadane kompetencje w słusznym celu.
Co pan rozumie przez bezpieczny sposób? Czy to znaczy, że KNF będzie łaskawszym okiem patrzyła na pogarszanie się jakości portfela?
Niezależnie od tego, jakie działania zapobiegawcze po stronie banków zostaną podjęte, należy pamiętać o odpowiednim ujęciu rachunkowym dokonanych operacji oraz wzrostu ryzyka. W tym zakresie należy poruszać się w obrębie, jaki wyznacza standard rachunkowości MSSF9 odnośnie do kalkulacji oczekiwanej straty kredytowej i klasyfikacji ekspozycji kredytowych. Dla banków stosujących krajowe regulacje rachunkowe ten zakres swobody wyznacza pakiet zwany Polskimi Standardami Rachunkowości. Standardy te charakteryzują się pewną elastycznością i pozwalają odpowiednio zmierzyć zmianę ryzyka kredytowego w tak nietypowych okolicznościach, jakimi jest wpływ epidemii na sytuację gospodarczą kredytobiorców. Należy przy tym jasno powiedzieć: ryzyko kredytowe musi być odpowiednio ujęte zgodnie z obowiązującymi standardami rachunkowości oraz wytycznymi Europejskiego Urzędu Nadzoru Bankowego i rozporządzeniem CRR. Jestem natomiast przekonany, że zarządy banków i audytorzy będą potrafili w dobrej wierze i w słusznym celu wykorzystać elastyczność wbudowaną w standardy rachunkowości, a my jako nadzór również deklarujemy w tym zakresie podejście pragmatyczne, uwzględniające szczególną sytuację na rynku.
Jakie dzisiaj jest największe wyzwanie przed sektorem bankowym?
To przede wszystkim utrzymanie finansowania gospodarki. Zaproponowaliśmy przepis do specustawy o tarczy antykryzysowej umożliwiający bankom uwzględnienie szczególnej sytuacji, w jakiej mogą znaleźć się niektórzy kredytobiorcy z segmentu małych i średnich przedsiębiorstw (MSP) wskutek rozprzestrzeniania się epidemii. Dla takich przedsiębiorców kluczowe będzie utrzymanie zdolności do kontynuowania działalności w okresie, w którym ich zdolność generowania przychodów może ulec istotnemu ograniczeni lub nawet zamrożeniu. Zaproponowaliśmy rozwiązanie dające bankom możliwość przedłużenia lub utrzymania kredytów obrotowych udzielonych klientom MSP, którzy po 30 września 2019 r. byli poddani procesom oceny kredytowej. Obecnie analizujemy specyficzną sytuację, w jakiej znaleźli się także niektórzy duzi kredytobiorcy.
Czy nadzór poluzuje bankom jakieś wymogi, aby nie musiały odcinać firm od finansowania?
Nasze podejście będzie z pewnością cechować pragmatyzm. Liczymy się np. z ryzykiem czasowego funkcjonowania niektórych banków poniżej wymogu połączonego bufora czy obniżenie się współczynników wypłacalności. Zadeklarowaliśmy, że podejmując nasze działania nadzorcze będziemy uwzględniać obecną sytuację związaną z epidemią oraz dążenie banków do utrzymania finansowania gospodarki. Nie będziemy na pewno działali automatycznie.
Jakie będzie podejście KNF do wypłaty dywidend w związku z epidemią?
Utrzymujemy założenia naszej polityki dywidendowej, którą Komisja przyjęła pod koniec ubiegłego roku. Przyglądamy się z uwagą całej sytuacji i jesteśmy gotowi do elastycznego reagowania w zależności od rozwoju sytuacji. Kluczowej jest dla nas to, aby banki posiadały solidną bazę kapitałową i mogły właściwie reagować na obecne i przyszłe zagrożenia. 30 mld zł, które zostały uwolnione dzięki obniżeniu do zera bufora ryzyka systemowego, ma zostać przeznaczone na wzmocnienie możliwości finansowania gospodarki, a nie na wypłaty dla akcjonariuszy.
Co jeśli spółki matki będą chciały wycofać jakiś kapitał z polskich banków, aby wzmocnić swoją pozycję na rynku?
Trudno mi sobie wyobrazić, aby zarząd banku w Polsce w takiej sytuacji był w stanie coś takiego poprzeć i zdecydować się na uszczuplenie kapitałów. Celem obniżenia bufora ryzyka nie jest dystrybucja kapitału do akcjonariuszy.
Czy pana zdaniem zawieszenie na jakiś czas podatku bankowego i opłat na BFG jest uzasadnionym ruchem, aby wesprzeć banki?
Te sprawy leżą w gestii Ministerstwa Finansów. Skupiam się na tych, które są w rękach KNF.
Nasze podejście będzie pragmatyczne, uwzględniające obecną sytuację związaną z epidemią oraz dążenie banków do utrzymania finansowania gospodarki. Nie będziemy działali automatycznie