Od 10 stycznia obowiązuje ustawa o pozasądowym rozwiązywaniu sporów konsumenckich (Dz.U. z 2016 r. poz. 1823). Ustawodawca popełnił jednak kuriozalny błąd, który powoduje, że przedsiębiorcy mają powód do rwania włosów z głowy.
Nowy akt prawny przewiduje utworzenie rejestru podmiotów uprawnionych do przeprowadzania alternatywnych postępowań (głównie mediacji). W niektórych sytuacjach prowadzący biznes nie będą mieli wyjścia i będą zobowiązani do próby zawarcia ugody poza sądem. Z tym wiążą się pewne obowiązki.
Artykuł 31 ust. 1 ustawy stanowi, że przedsiębiorca powinien poinformować konsumentów o podmiocie, który w razie zaistnienia sporu będzie właściwy do jego rozpoznania. Taka informacja – o czym stanowi ust. 2 – musi być udostępniona m.in. na stronie internetowej firmy (o ile jest prowadzona) oraz we wzorcach umów zawieranych z konsumentami.
Jak jednak spostrzega Olgierd Rudak, redaktor naczelny Czasopisma Lege Artis, na przedsiębiorców nałożono obowiązek, którego póki co nie są oni w stanie zrealizować. Jak bowiem wybrać i wskazać klientom właściwą instytucję, skoro rejestr podmiotów uprawnionych prowadzony przez Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów jest pusty?
Trudno też za ten stan rzeczy obwiniać urzędników. Na stronie internetowej UOKiK znajduje się komunikat, w którym czytamy, że „w związku z tym, że podmioty zajmujące się pozasądowym rozwiązywaniem sporów konsumenckich mogą składać wnioski o wpis do rejestru od 10 stycznia 2017 r., rejestr jest chwilowo pusty. Będzie systematycznie uzupełniany zgodnie z przychodzącymi wnioskami”.
– Niemniej ustawa nie pozostawia przedsiębiorcom luzu: już teraz należy informować o właściwym podmiocie uprawnionym, do którego konsument może skierować wniosek o polubowne załatwienie problemu. Od dziś też należy zakańczać odrzucone reklamacje informacją o możliwości skierowania sprawę na drogę pozasądową – zauważa Olgierd Rudak.
Z oczywistych względów prowadzący działalność nie są w stanie z tego obowiązku się wywiązać. A konsekwencje mogą być dla wielu z nich dotkliwe. Po pierwsze, art. 32 ust. 3 ustawy stanowi, że jeśli przedsiębiorca nie złożył żadnego oświadczenia, uznaje się, że – nawet gdyby przepisy szczególne tego od niego nie wymagały – wyraża zgodę na udział w postępowaniu w sprawie pozasądowego rozwiązywania sporów konsumenckich. Wychodzi więc na to, że w najbliższych miesiącach, dopóki rejestr nie zostanie uzupełniony o uprawnione podmioty, do mediacji zobligowani będą wszyscy prowadzący biznes w Polsce.
Po drugie, przedstawiciele biznesu obawiają się, że konsumenci, którzy zmienią zdanie co do podjętych decyzji, zaczną kwestionować w ogóle poczynione zakupy.
– Media często informują o tym, że za niespełnienie wymogów informacyjnych grożą przedsiębiorcom dotkliwe konsekwencje. Szkoda tylko, że choćbyśmy najbardziej chcieli wszystkie z nich wypełnić, to ustawodawca tak tworzy przepisy, że jest to niemożliwe – podkreśla Dorota Wolicka, wiceprezes Związku Przedsiębiorców i Pracodawców. I dodaje, że kłopot, który pojawił się na kanwie nowych przepisów, najdobitniej pokazuje, że politycy tworzą nowe regulacje dotyczące obrotu gospodarczego bez żadnego zastanowienia. Zdaniem Wolickiej, choć sama idea odciążania sądów zasługuje na pochwałę, zmuszanie przedsiębiorców do mediacji to kiepski pomysł.
– Jeśli nie jest to oparte na dobrowolności, to dojdzie tylko do wydłużenia sprawy, ze szkodą dla wszystkich. Skoro bowiem przedsiębiorca uważa reklamację za oczywiście bezzasadną, po co go zmuszać do potwierdzenia swego stanowiska jeszcze przed mediatorem? – zastanawia się ekspertka.