Jeżeli pacjent został poinformowany o konsekwencjach związanych z wypisaniem się ze szpitala na własne ryzyko, zgodnie ze sztuką medyczną, lekarze nie mogą odpowiadać za ewentualne dalsze konsekwencje zdrowotne wynikające z jego decyzji – orzekł Sąd Okręgowy w Nowym Sączu. Uzasadnienie orzeczenia właśnie zostało opublikowane.

Sprawa dotyczyła pacjenta, który w sierpniu 2015 r. trafił na Szpitalny Oddział Ratunkowy jednego z małopolskich szpitali. Znalazł się tam, ponieważ zaczął odczuwać specyficzne osłabienie w prawej nodze. Było to o tyle niebezpieczne, że kwalifikował się do grupy podwyższonego ryzyka – jest nałogowym palaczem i ma nadwagę. Po wykonaniu USG lekarze rozpoznali u niego zator i zakrzep kończyn dolnych. Na następny dzień zaplanowano dalsze badania, jednak powód wypisał się ze szpitala na własne żądanie. Tłumaczył to faktem, że kończy mu się urlop. Lekarze ostrzegli go, że odbywanie kilkunastogodzinnej podróży pociągiem przy rozpoznanej chorobie miażdżycowej grozi poważnymi konsekwencjami dla zdrowia, nawet amputacją kończyn i niedokrwieniem innych naczyń krwionośnych. Pacjent zdecydował się jednak wypisać, a w efekcie długiej podróży jego stan zdrowia znacząco się pogorszył. Trzy dni później ponownie trafił do szpitala, gdzie rozpoznano u niego zawał mózgu. Konsekwencje zdrowotne były na tyle poważne, że nawet po przebytej rehabilitacji jest w znacznym stopniu niepełnosprawny.
W pozwie powód zarzucił szpitalowi, że lekarze nie powiedzieli mu wprost o tym, że grozi mu zawał mózgu. Stwierdził, że gdyby usłyszał dokładnie takie sformułowanie, na pewno powstrzymałby się od długiej podróży i wypisu ze szpitala. Jego zdaniem przekazana informacja nie była dostatecznie jasna i zrozumiała, dlatego domagał się 51 tys. zł tytułem zadośćuczynienia.
Biegli orzekli natomiast, że o stanie zdrowia poinformowano pacjenta zgodnie ze sztuką lekarską. Sąd rejonowy uznał, że negatywne odczucia pacjenta mają odzwierciedlenie w rzeczywistości, dlatego przyznał mu niewielką kwotę z żądanej sumy – 5 tys. zł.
Powód złożył apelację do sądu okręgowego, ponieważ uznał, że suma zadośćuczynienia jest rażąco niska. Przy ponownym badaniu sprawy sąd zwrócił zwłaszcza uwagę na to, że nie można mówić o związku przyczynowym między sposobem udzielenia informacji przez lekarzy a stanem zdrowia pacjenta. Istotny był fakt, że następnego dnia powód miał mieć wykonane badanie neurologiczne, jednak nie przeprowadzono go, bo wypisał się ze szpitala. Dlatego lekarze nie mogli mieć wpływu na to, że jego stan zdrowia pogorszył się kilka dni później.
Sąd wskazał także, że w ocenie specjalistów nie doszło do błędu w sztuce medycznej i naruszenia praw pacjenta. Z tego powodu uznał, że do zaniedbania nie doszło, a zadośćuczynienie nie powinno zostać przyznane. Jednak ze względu na to, że to powód złożył apelację, sąd nie mógł całkowicie odebrać przyznanej kwoty. Ostatecznie pacjent otrzymał tytułem zadośćuczynienia 5 tys. zł – tak, jak orzekł sąd pierwszej instancji.
Wyrok jest prawomocny.

orzecznictwo

Wyrok Sądu Okręgowego w Nowym Sączu z 9 grudnia 2020 r., sygn. akt III Ca 722/20. www.serwisy.gazetaprawna.pl/orzeczenia