Naszych stałych Czytelników tytuł niniejszego komentarza może wprawić w osłupienie.

A to dlatego, że raptem wczoraj opublikowaliśmy świetny tekst mojej redakcyjnej koleżanki Małgorzaty Kryszkiewicz pt. „Jawność? W Sądzie Najwyższym to (nadal) problem”. Ale jak przystało na gazetę, która patrzy obiektywnie, pisze odpowiedzialnie ‒ czasem należy skrytykować, a niekiedy pochwalić. I właśnie dziś jest okazja, by docenić I prezes SN Małgorzatę Manowską. Bo w ostatnich dniach zrobiła coś bardzo ważnego dla renomy Sądu Najwyższego.
Jak zapewne wszyscy już wiedzą, 25 marca 2021 r. Sąd Najwyższy odpowie na kilka pytań dotyczących tzw. kredytów walutowych. Będzie to najważniejsza uchwała 2021 r., a być może też jedna z najważniejszych uchwał w XXI w. Bo ‒ mówiąc wprost ‒ sprawa dotyczy setek tysięcy Polaków oraz tysięcy postępowań sądowych. Sąd Najwyższy najprawdopodobniej wreszcie powie, kto w tych sporach ma rację. A sędziowie sądów powszechnych w indywidualnych sprawach pójdą śladem swoich bardziej doświadczonych kolegów, którzy wskażą abstrakcyjnie, jak należy rozpatrywać dane zagadnienia.
I wszystko byłoby cudownie, gdyby nie fakt, że do sprawy frankowej wyznaczono posiedzenie niejawne. Innymi słowy, obywatele nie poznaliby ustnych motywów rozstrzygnięcia. Dziennikarze zaczęliby szybko sobie dopowiadać, dlaczego SN orzekł właśnie tak, a nie inaczej, i nieświadomie wprowadzaliby swych odbiorców w błąd. Wreszcie SN stałby się zamkniętą twierdzą nie dla maluczkich.
I byłoby fatalnie, ale fatalnie nie będzie. A to dlatego, że Małgorzata Manowska znalazła wytrych w regulaminie SN, który pozwoli publicznie ogłosić orzeczenie.
„Paragraf 112 ust. 1 Regulaminu Sądu Najwyższego odróżnia samo podjęcie uchwały od jej ogłoszenia. To ostatnie może mieć miejsce z udziałem publiczności. Ze względu na ogromne zainteresowanie opinii publicznej oraz mediów, odzwierciedlające doniosłość społeczną zagadnień prawnych przedstawionych składowi całej Izby Cywilnej SN, Pierwszy Prezes zamierza zarządzić w dniu 25 marca 2021 r. publiczne ogłoszenie uchwały obejmujące również prezentację ustnych jej motywów” ‒ wskazano w informacji opublikowanej przez SN.
I, bez nawet odrobiny ironii, gratuluję podjęcia tej decyzji. Bo samo ogłoszenie uchwały to jedno, ale drugie ‒ znacznie ważniejsze ‒ jest to, że nie należy zamykać sądów przed ludźmi. A wytłumaczenie, że „jak będzie uzasadnienie pisemne, to się zapoznasz” (którego w tym wypadku nie użyto, ale w analogicznych sprawach niekiedy było stosowane nawet przez niektórych sędziów), świadczy o niezrozumieniu ludzkich potrzeb oraz stanowi przejaw lekceważenia tych, którzy jeszcze są zainteresowani tym, co orzekł sąd.
Zarazem jednak prof. Małgorzata Manowska powinna uczynić wszystko, ażeby regulamin SN nie obligował do wyznaczania w najistotniejszych sprawach posiedzeń niejawnych. Opisywałem tę sprawę na łamach DGP wielokrotnie i nawet prezydent Andrzej Duda zadeklarował (jako osoba nadająca regulamin w drodze rozporządzenia), że jeśli tylko szefostwo SN uzna, że zmiana regulaminu w tej kwestii jest potrzebna, to będzie można liczyć na przychylność głowy państwa.