Sąd pomylił się podczas podziału domu pomiędzy spadkobierców; m.in. jeden spadkobierca został zobowiązany do dopłaty innemu 30 tys. zł mimo uzyskania podobnego mieszkania. Rzecznik Praw Obywatelskich uznał, że naruszono prawo własności i skierował w sprawie skargę nadzwyczajną.

Biuro RPO przekazało, że problem w tej sprawie pojawił się, gdy cztery osoby, które odziedziczyły dom, po 20 latach wniosły o podział nieruchomości i zniesienie współwłasności.

"Sąd miał wydzielić mieszkania, podzielić piwnice i lokale użytkowe na działce, ustalić, ile każde z nich jest warte i wskazać, jak spadkobiercy mają się rozliczyć. Sprawę ułatwiał fakt, że spadkobiercy praktycznie podzielili już dom, każde z nich mieszkało w osobnym mieszkaniu, a że mieszkania te nie były identyczne, istotne było wskazanie, jak się między sobą rozliczyć" - zaznaczono w komunikacie Biura Rzecznika.

Jak poinformowano, sąd rozpatrując sprawę posłużył się dwoma wyliczeniami rzeczoznawców, którzy policzyli, ile powierzchni mają mieszkania poszczególne i ile są warte. Jednak w swoich wyliczeniach rzeczoznawcy podali te mieszkania w różnych kolejnościach - to samo mieszkanie w jednym wyliczeniu było pierwsze, zaś w kolejnym drugie. "Sądowi się te mieszkania pomyliły" - wyjaśniło Biuro RPO.

"Zamieniwszy metraże, sąd od nowa policzył ich wartość, dzieląc ustaloną wartość przez pomylony metraż. W ten sposób dwa mieszkania o podobnej powierzchni zaczęły się różnić wartością o 50 tys. zł. To z kolei przełożyło się na rozliczenia między spadkobiercami. Kuzynka miała dopłacić kuzynce 30 tys. zł; mimo że obie dostały po podziale podobne mieszkania. Kuzyn, który dostał większe mieszkanie, dostał od sądu dodatkowe uprawnienie do 17 tys. zł dopłaty" - przekazał RPO informując o szczegółach sprawy.

W ocenie RPO, na skutek takiego błędnego orzeczenia sądu "doszło do naruszenia konstytucyjnego prawa obywatela do sądowej ochrony prawa własności, prawa dziedziczenia i praw majątkowych".

"Sytuacja, w której sąd orzeka, że niektórzy uczestnicy postępowania otrzymują składniki majątku przewyższające wartość jednej czwartej udziału spadkowego, a inni uczestnicy składniki o wartości niższej niż jedna czwarta wartości udziału spadkowego, a nadto zostają jeszcze dodatkowo obciążeni wysokimi dopłatami, godzi w konstytucyjne prawo własności i prawo do dziedziczenia" - ocenił Rzecznik.

Tymczasem - jak dodał RPO - "osoby pozostające w kręgu oddziaływania postanowienia stwierdzającego nabycie spadku po danej osobie mają prawo oczekiwać, że w przypadku skierowania wniosku o dział spadku sąd rozstrzygnie sprawę zgodnie z przysługującym uczestnikom udziałom w spadku".

W sprawie jedyną możliwością pozostało skierowanie skargi nadzwyczajnej, gdyż wcześniejsza apelacja nie została uwzględniona jako złożona po terminie.

Instytucja skargi nadzwyczajnej została wprowadzona ustawą o Sądzie Najwyższym, która weszła w życie w kwietniu 2018 r. Obecnie przewiduje ona m.in. możliwość składania do Sądu Najwyższego takich skarg na prawomocne wyroki polskich sądów z ostatnich 20 lat. Dotychczas do Izby Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych SN wpłynęło w przybliżeniu 130 skarg nadzwyczajnych. Dotychczas Izba ta, która zajmuje się rozpoznawaniem tych skarg, rozpoznała merytorycznie ponad 30 spośród nich.

RPO kieruje jednak skargi nadzwyczajne do Izby Cywilnej SN, mimo że skargi te, zgodnie z przepisami, rozpoznaje Izba Kontroli Nadzwyczajnej. "Po uchwale trzech izb SN z 23 stycznia br. postępowania przed Izbą Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych byłyby bowiem nieważne" - konsekwentnie ocenia RPO.

Skargi nadzwyczajne kierowane są jednak do Sądu Najwyższego za pośrednictwem poszczególnych sądów wraz z aktami poszczególnych spraw i wysyłane zwykle na ogólny adres SN. Następnie skargi te, zgodnie z zarządzeniem I prezes SN, przekazywane są - zgodnie z właściwością - do Izby Kontroli Nadzwyczajnej.