Urząd Ochrony Danych Osobowych powinien rozpatrywać skargi najwyżej w ciągu dwóch miesięcy. A problemy organizacyjne nadzorcy nie mogą negatywnie rzutować na strony postępowania – stwierdził Wojewódzki Sąd Administracyjny w Warszawie.
Uznał, że prezes UODO dopuścił się przewlekłego prowadzenia postępowania i wymierzył mu karę w wysokości 500 zł. To efekt skargi osoby fizycznej, która przez 18 miesięcy nie mogła doprosić się zakończenia postępowania urzędu w sprawie nieprawidłowego przetwarzania danych osobowych przez szpital oraz Żandarmerię Wojskową. Uzasadnienie rozstrzygnięcia właśnie zostało opublikowane.
Sąd podzielił argument PUODO, jakoby rozpatrzenie skargi wymagało dogłębnego przeanalizowania sprawy. Przypomniał jednak, że przepisy ustawy o ochronie danych osobowych nie wskazują żadnych terminów na rozpatrzenie skargi, a zatem należy kierować się przepisami kodeksu postępowania administracyjnego. Z tych zaś wynika, że organy administracji publicznej powinny działać możliwie szybko i wnikliwie, a sprawy powinny być załatwiane niezwłocznie (art. 12 k.p.a.). W art. 35 par. 1‒3 wskazano, że urzędy powinny załatwiać sprawy nie później niż w ciągu miesiąca, a sprawy szczególnie skomplikowane ‒ w ciągu dwóch miesięcy. W przypadku zwłoki obowiązkiem organu jest powiadomić strony, wskazując nowy termin zakończenia sprawy, jednak obowiązek ten nie zwalnia go z odpowiedzialności za przewlekłość postępowania.
Orzekający sąd zrugał organ nadzorczy za wymówki o dużym nagromadzeniu skarg. Przypomniał bowiem, że „realizacja kompetencji organu administracji publicznej jest jego prawnym obowiązkiem, od którego nie zwalniają go tzw. trudności obiektywne w postaci złożoności sprawy, kumulacji spraw, braku etatów czy też środków pieniężnych. Poza tym strona nie może ponosić negatywnych skutków braku działań leżących po stronie organu, w tym w zakresie dotrzymywania terminów załatwienia sprawy”.
‒ Przewlekłość postępowań PUODO, a wcześniej także generalnego inspektora ochrony danych osobowych są powszechnie znane – przyznaje Olgierd Rudak, redaktor naczelny Czasopisma „Lege Artis”. Mówi on, że w praktyce również niezbyt skomplikowane sprawy potrafią ciągnąć się nawet nie miesiącami, ale wręcz latami. – Reprezentując administratorów, otrzymuję od urzędu rozstrzygnięcia po tak długim czasie, że rzadko kiedy pamiętam szczegóły danej sprawy – opowiada Rudak. I dodaje, że większość tych spraw kończy się umorzeniem, ponieważ w międzyczasie administratorzy decydują się po prostu np. na usunięcie danych osobowych skarżącego.
Co ciekawe, osoba skarżąca PUODO do WSA zażądała nałożenia na organ nadzorczy grzywny w wysokości 45 850,30 zł oraz kwoty 22 925,15 zł za to, że przewlekłość postępowania doprowadziła do wyrządzenia jej szkody niematerialnej polegającej na utracie kontroli nad danymi osobowymi (zwłaszcza że w mediach zaczęły pojawiać się dokumenty dotyczące jej stanu zdrowia). Sąd administracyjny nie przychylił się do tych żądań. Olgierd Rudak wskazuje jednak, że skarżący wciąż może dochodzić odszkodowania na drodze cywilnej.

orzecznictwo

Wyroku WSA w Warszawie z 27 maja 2020 r., sygn. akt II SAB/Wa 149/20.