Butelki PET oddamy do dowolnego sklepu bez okazania paragonu, a w dystrybucję opłat od koncernów zaangażowanych będzie więcej instytucji. To najnowsze propozycje rewolucjonizujące recykling w Polsce.
Filip Piotrowski Polskie Stowarzyszenie Zero Waste / DGP
Przeniesienie ciężaru finansowania zagospodarowania odpadów opakowaniowych z mieszkańców na wprowadzających produkty, pozwoli wesprzeć rynek recyklingu i obniżyć opłaty w gminach – pod takim hasłem Ministerstwo Klimatu rozpoczęło kolejne spotkanie prekonsultacyjne w sprawie wdrożenia w Polsce mechanizmów rozszerzonej odpowiedzialności producentów (ROP). Branża i samorządy czekali na nie od września ub.r., kiedy to przedstawiono pierwszą wersję modelu, który ma zapewnić Polsce dodatkowe miliardy złotych na usprawnienie gospodarki komunalnej. Zainteresowanie ostatnim spotkaniem było tak duże, że rządzący postanowili podzielić je na dwa osobne wydarzenia. Drugie ma odbyć się dzisiaj.
Chociaż ostatnie propozycje nie są rewolucją względem poprzedniej wersji, to nie brakuje też nowych pomysłów ani kluczowych dla branży rozwiązań, które już wywołują duże emocje. Po pierwsze, zmienić się ma sposób dystrybucji pieniędzy z nowej opłaty. Po drugie, resort klimatu stawia nacisk na równoległe uruchomienie nie tylko ROP, ale również systemu kaucyjnego m.in. na plastikowe butelki. Chce również, aby w łańcuchu przepływów finansowych pojawiła się specjalna organizacja branżowa.

Więcej graczy na rynku

To duża zmiana w stosunku do pierwotnej wersji, w której pieniądze od producentów opakowań miały trafiać bezpośrednio do tak zwanego regulatora, a stamtąd być dystrybuowane w określonym procencie do gmin, by te mogły obniżyć stawki za odbiór śmieci oraz do organizacji odzysku (to firmy pośrednicy pomiędzy samorządami, recyklerami a biznesem).
Według najnowszej propozycji „regulator”, czyli podmiot zarządzający całym systemem i nadzorujący sprawozdawczość, dalej będzie odgrywał kluczową rolę. Pomiędzy nim a producentami będą jednak pośrednicy: urzędy marszałkowskie i nowy podmiot „Organizacja ROP opakowań”. Te pierwsze będą – razem z Narodowym Funduszem Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej, oraz przez podległe mu wojewódzkie fundusze – przekazywać gminom pieniądze z opłaty, nagradzając te, które mają wyższe poziomu recyklingu.
Jak konkretnie będzie wyglądał ten mechanizm? To jeszcze nie zostało sprecyzowane. Jak wynika jednak z materiałów przedstawionych przez ministerstwo, część nowej opłaty, która trafi do samorządów, będzie mogła być przeznaczona wyłącznie na obniżenie stawek za odbiór śmieci. To ważne doprecyzowanie dla branży opakowaniowej, która niepokoiła się, że część ich środków zostanie przeznaczona na sfinansowanie bardzo szerokiego spektrum działań związanych z gospodarką odpadami w gminach, np. na likwidację dzikich wysypisk, co – choć ekologicznie korzystne – nie jest obowiązkiem producentów i nie wynika bezpośrednio z unijnych dyrektyw.
Samorządowcy, z którymi rozmawialiśmy, obawiają się jednak, że rozmnożenie instytucji pośredniczących w wypłatach środków od producentów sprawi, że do gmin trafi tylko resztka opłat. Pieniądze zostaną w urzędach wyższego szczebla – słyszymy.

Krok w stronę kaucji

Na stole znalazły się też nowe propozycje dotyczące wdrożenia systemu kaucyjnego dla opakowań po napojach, które będzie można zwracać m.in. w recyklomatach w centrach handlowych. Miałby on obowiązkowo obejmować butelki z tworzyw sztucznych do 3 l pojemności, puszki aluminiowe do 1 l pojemności oraz butelki szklane o pojemności do 1,5 l.
System ma być powszechny i gwarantować możliwość zwrotu kaucji bez okazania dowodu zakupu w konkretnym sklepie. Rządzący chcieliby również, by jednostki handlowe wchodzące w skład systemu otrzymywały zwrot za wypłacone kaucje nie rzadziej niż raz w miesiącu. Co więcej, mieszkańcy mogliby zanieść swoje opakowania również do gminnego punktu selektywnej zbiórki odpadów komunalnych (PSZOK) lub „innych punktów zbierania” i stamtąd odebrać kaucję.
Na dziś nie jest jednak pewne, czy obowiązkowy udział w systemie kaucyjnym będzie dotyczył wszystkich jednostek handlu detalicznego, czy tylko tych o określonej powierzchni. Jedna z propozycji, która padła na spotkaniu, zakładała, by opakowania skupowały tylko sklepy o powierzchni powyżej 250 m. Ten wariant – jak zwraca uwagę Leszek Świętalski ze Związku Gmin Wiejskich RP – byłby jednak niekorzystny dla terenów mniej zurbanizowanych, gdzie sklepy wielkopowierzchniowe są rzadkością.
Inni eksperci zwracają też uwagę, że wyłączenie mniejszych podmiotów przeczyłoby idei powszechności systemu i utrudniało realizację obowiązku recyklingu, a przez to skazywało gminy bez dużych sklepów na brak korzyści finansowych z partycypacji w systemie kaucyjnym.
Co ważne, nowy system ma być realizowany wyłącznie za pomocą „Organizacji ROP opakowań” i finansowany ze środków pochodzących z systemu ROP. Jak będzie to wyglądało w praktyce i kto konkretnie się na to zrzuci? Ministerstwo Klimatu chciałoby, by obowiązek zaprojektowania systemu, łącznie z poniesieniem dużych nakładów finansowych na jego uruchomienie, spadł na producentów wprowadzających na rynek opakowania. Resort miałby sprawować nadzór nad działaniem nowego mechanizmu. Takie rozwiązanie zdaniem ekspertów pozostałoby zgodne z dyrektywą odpadową, która jasno stanowi, że to wprowadzający opakowania ma odpowiadać, organizować i finansować ich zbiórkę i zagospodarowanie.

Piłka wciąż jest w grze

Następne spotkania zaplanowano na dziś, ale uwagi do wstępnych propozycji ministerstwa można składać do 7 lutego. Resort klimatu podkreśla, że przedstawiony schemat nie jest ostateczny i może ulec zmianie.
Nas tymczasem goni czas, bo zgodnie z unijną dyrektywą odpadową musimy uchwalić nowe prawo do lipca i dać czas rynkowi na dostosowanie się do nowych wymogów, które ostatecznie muszą wejść w życie do 2023 r. Chociaż projekt konkretnej ustawy, która zrewolucjonizuje rynek, miał zostać przedstawiony jeszcze w zeszłym roku, to prace nad rozwiązaniami przeciągnęły się, m.in. z powodu zmian w rządzie i odejścia ministra środowiska Henryka Kowalczyka oraz wiceministra Sławomira Mazurka. Dziś rządzący przekonują, że lipcowemu terminowi nic nie zagraża, a projekt powinien zostać wkrótce przedstawiony do oficjalnych konsultacji.

System kaucyjny może uzdrowić polski recykling

Filip Piotrowski, Polskie Stowarzyszenie Zero Waste
Przedstawione rozwiązania to krok w dobrym kierunku i przy wprowadzeniu niewielkich zmian mogą skutkować powstaniem ustawy korzystnej dla środowiska oraz mieszkańców. Na pewno niezwykle istotne jest, by system kaucyjny był rzeczywiście powszechny i obejmował całe spektrum opakowań jedno- i wielorazowych po napojach, nie wyłączając zeń chociażby puszek z domieszką stali. Być może warto pochylić się nad rozwiązaniem, które wprowadzają Szkoci, czyli objęciem systemem także opakowań po mocnych alkoholach.
Do tego jednak jest potrzebne rzetelne studium wykonalności, które pokaże potencjał takich rozwiązań, podobnie jak to, w ilu punktach powinny stanąć automaty, a w ilu powinna się odbywać zbiórka manualna. Drugim, zdecydowanie istotniejszym zagadnieniem jest naszym zdaniem konieczność powołania nowego operatora systemu kaucyjnego, biorącego odpowiedzialność wyłącznie za odpady z tego systemu. Obecna propozycja dopuszcza sytuację, w której mogłyby zająć się tym istniejące organizacje odzysku. Jest to sprzeczne z europejskimi standardami i wydaje się błędem, gdyż system kaucyjny to zupełnie inna infrastruktura zbiórki, inne przepływy finansowe, inna organizacja. Właśnie dlatego w 9 na 10 europejskich krajach, w których funkcjonuje system kaucyjny, powołano do zarządzania nim oddzielną organizację non profit, zapewniającą maksymalizację efektywności kosztowej. Także we wszystkich krajach wprowadzających obecnie system kaucyjny funkcjonować będzie podobny typ operatora.